Trwa ładowanie...
recenzja
23-09-2011 17:31

Sztuczna inteligencja, ludzka krwiożerczość

Sztuczna inteligencja, ludzka krwiożerczośćŹródło: Inne
d1h14jd
d1h14jd

No i stało się! W środowisku zainteresowanym sztuczną inteligencją gruchnęła wieść, że we wrześniu 2011 roku maszyna zdała test Turinga, mający pośrednio dowodzić opanowania przez nią umiejętności myślenia w sposób podobny do ludzkiego. Ale entuzjazm jednych i obawy drugich okazały się przedwczesne, bowiem program Cleverbot co prawda przekonał ponad 59,3 procent rozmówców, że jest człowiekiem, ale podczas tego samego badania człowieka jako człowieka rozpoznało 63,3 procent osób. Do zaliczenia testu zabrakło więc maszynie aż, a może tylko, 4 procent. Tak, czy inaczej, moment, w którym ta różnica zmaleje do zera, zbliża się wielkimi krokami.

Czy jesteśmy na niego przygotowani? Ba, czy jesteśmy w ogóle w stanie wyobrazić sobie urządzenia przewyższające nas wielokrotnie inteligencją i to, jak mogą one zmienić nasz świat? Na okoliczność tej zmiany został ukuty termin Technologicznej Osobliwości, którego autorem jest Vernor Vinge, profesor matematyki i nauk informatycznych, a jednocześnie pisarz science fiction. Owa Osobliwość to punkt rozwoju cywilizacji, w którym postęp techniczny stanie się tak szybki, że człowiek nie będzie w stanie go przewidzieć. Przełomowym wydarzeniem, które to spowoduje, ma być stworzenie sztucznej inteligencji o możliwościach większych niż ludzkie. Jako, że będzie ona opracowywać jeszcze wydajniejsze SI, wywoła to lawinowy rozwój technologii.

W 1993 roku Vinge przewidywał, że osiągnięcie Osobliwości nastąpi między 2005 a 2030 rokiem.Inni naukowcy zajmujący się jej tematem też doszli do interesujących wniosków. Ray Kurzweil na podstawie ekstrapolacji dotychczasowego rozwoju techniki wyliczył, że odstępy czasu pomiędzy przełomami technologicznymi zmaleją do wartości minimalnych około 2045 roku. Według Robina Hansona, powstanie sztucznych inteligencji, całkowicie wyręczających ludzi w pracy, spowodowałoby, że wzrost gospodarczy przyspieszyłby, bagatela, 60-250 razy.

Do szacownego grona proroków nowej technologicznej ery dołączył też specjalista od robotyki Daniel H. Wilson. Swoje przemyślenia na ten temat upowszechniał najpierw jako publicysta, czego ukoronowaniem stała się książka o wszystko mówiącym tytule * Jak przetrwać bunt robotów, czyli jak bronić się przed nadchodzącą rebelią* (wydana w Polsce w 2006 roku). Potem poruszane w niej kwestie postanowił rozwinąć w prozie fabularnej, i tak powstała Robokalipsa. W jej tworzeniu kibicował autorowi sam Steven Spielberg, który postanowił wyreżyserować film na jej podstawie.

d1h14jd

Wilson skonstruował swoją książkę z autonomicznych epizodów ułożonych w porządku chronologicznym (choć już na początku dowiadujemy się, jakie jest zakończenie). W ponad trzydziestu scenach przedstawia kluczowe wydarzenia dotyczące genezy, przebiegu i skutków konfliktu wywołanego przez zbuntowaną sztuczną inteligencję. Choć określenie „konflikt” jest w tym przypadku nie do końca adekwatne, bowiem SI nazwana Archosem dokonała niemal całkowicie udanej próby eksterminacji rodzaju ludzkiego. Nieliczni jego przedstawiciele, którzy stawili czoło zagrożeniu, początkowo czynili to w sposób chaotyczny i rozpaczliwy. Gdy w końcu udało im zorganizować w skuteczny ruch oporu, dla miliardów ich braci i sióstr było już za późno – zostali zgładzeni lub poddani okrutnym eksperymentom mającym przybliżyć Archosowi tajemnicę życia.

Właśnie wysiłki kilku liderów ruchu oporu śledzimy w większości poszczególnych scen.Jednym z nich jest Cormac Wallace, dowódca oddziału, który stoczy z Archosem decydującą walkę, pełniący także rolę narratora i komentatora całej historii. Podobnie jak Cormac, także inni bohaterowie przyczynili się do ostatecznego zwycięstwa. Nowojorczycy Marcus i Dawn Johnson jako pierwsi zaczęli walkę z robotami i wypracowali jej skuteczne metody. Detektyw Lonnie Blanton walnie przyczynił się do powstania ośrodka ruchu oporu w indiańskim rezerwacie Gray Horse, a jego syn Paul, służący w Afganistanie, wykorzystał w walce z „awtomatami” wieloletnie doświadczenie tamtejszych mudżaheddinów. Nastoletnia Mathilda Perez dzięki modyfikacjom wprowadzonym przez SI zyskała możliwość bezpośredniego komunikowania się z maszynami. Takeo Nomura, genialny inżynier z Tokio, zaczął przeprogramowywać roboty opanowane przez Archosa, zyskując w nich sprzymierzeńców. Młody londyński haker zwany Pająkiem zapoczątkował przełom w porozumiewaniu
się pomiędzy rozproszonymi ośrodkami wolnych ludzi. To na tych postaciach skupia się uwaga autora. Losy całej reszty świata i ludzkości zostają zaś skwitowane kilkoma zdaniami, co wydaje się być wyrazem skrajnego amerykocentryzmu.

Bunt maszyn przeciwko swoim konstruktorom to motyw w kulturze masowej nienowy, a spopularyzowany przez cykle filmowe „Matrix” czy „Terminator”. Wilson potraktował go z naukową precyzją i drobiazgowością, co z jednej strony stanowi o dużej sile oddziaływania jego książki — jako... podręcznika walki z zagrożeniem ze strony mechanizmów. Z drugiej strony jednak, takie podejście zaowocowało pewnymi brakami w literackiej tkance dzieła. Skupienie się na wybranych kwestiach technicznych, a szczególnie brak spójnej fabuły, nie pozwoliły zbudować odpowiedniego napięcia w kolejnych epizodach opowiadanej przez Wilsona historii, a tym samym wzbudzić im w czytelnikach silniejszych emocji.

Sporo wątpliwości budzi też logika postępowania nieludzkiej inteligencji, w której z łatwością możemy odnaleźć liczne niekonsekwencje. Jeśli SI wciela w życie plan, rozciągnięty w czasie, to aby zapewnić jego realizację, powinna po pierwsze jak najlepiej zabezpieczyć swoje istnienie. Jedną z form tegoż jest zaś samoreplikacja, czyli powielenie samej siebie. Trzecia kwestia, pośrednio wiążąca się z bezpieczeństwem, dotyczy immanentnej cechy każdej inteligencji, jaką jest doskonalenie się. W przypadku SI proces ten powinien postępować w nieskończoność. W każdej z tych kwestii można wskazać niedociągnięcia Archosa, które doprowadziły go do ostatecznej klęski.

d1h14jd

Autor nie zajął też tak prozaicznymi sprawami, jak problem zasilania maszyn, który obecnie spędza sen z powiek naukowcom. Nie wyjaśnił też, dlaczego ludzi w walce z mechanizmami nie używali takiego sprawdzonego środka, jak impuls elektromagnetyczny, ani nie stosowali najprostszych, „partyzanckich” metod, które dzisiaj są w stanie skutecznie unieszkodliwić każdą maszynę. Nasypanie piasku w tryby czy polanie wodą układów elektronicznych to pierwsze działania, które w tym kontekście przychodzą do głowy. Niekoniecznie trzeba od razu widowiskowo walić do blaszaków z wielkokalibrowych karabinów.

Pomimo pewnych niedociągnięć, warto Robokalipsę przeczytać z dużą uwagą. Autor porusza bowiem szereg ważnych i zyskujących na aktualności problemów, z których do najważniejszych należy oddawanie przez nas coraz większego zakresu odpowiedzialności w ręce programów komputerowych i zrobotyzowanych urządzeń. W szczególności dotyczy to inteligentnej broni, w rodzaju samolotów bezzałogowych czy robotów bojowych. Ale podobne zagrożenie, jak ich celowe działanie, może stworzyć awaria komputerowego systemu zarządzania ruchem ulicznym czy wentylacją stupiętrowego biurowca.

W warstwie symbolicznej rewolta maszyn jawi nam się jako współczesna odmiana archetypicznego buntowania się istoty, która zyskuje samoświadomość, przeciwko swojemu twórcy czy Stwórcy. A roboty z powodzeniem zastępują dziś potwora doktora Frankensteina czy golema sprzed wieku. I podobnie jak wtedy, także teraz człowiek jak w zwierciadle przegląda się w swoim dziele, z entuzjazmem przypisując mu swoją pychę, bezwzględność i krwiożerczość. Temat poruszany przez Wilsona w Robokalipsie pozostaje tym bardziej istotny, że niewielka część społeczeństwa zdaje się dostrzegać możliwości i zagrożenia, jakie niesie ze sobą rozwój sztucznej inteligencji. Potencjał intrygującego pomysłu nie został co prawda wyczerpany, ani rozwinięty w formie na tyle atrakcyjnej, żeby zainteresować szeroką rzeszę odbiorców, ale miejmy nadzieję, że czarodziej kina, jakim od lat jawi się Spielberg, wygładzi w filmie pewne niedoskonałości oryginału.

d1h14jd
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1h14jd