Trwa ładowanie...

"Staram się nie babrać we flakach. Nie zaglądam też do wnętrza odstrzelonej głowy". Wywiad z Ryszardem Ćwirlejem autorem "Rajskiego zakątka"

Jego powieści od lat podbijają listy bestsellerów. Ryszard Ćwirlej, nagradzany na najważniejszych festiwalach literatury kryminalnej, uwielbiany przez czytelników za tworzenie barwnych postaci, zarówno tych dobrych, jak i złych. Autor "Rajskiego zakątka" – zdradza swój przepis na kryminalny hit.

Materiał sponsorowany przez Time S.A.
Ryszard ĆwirlejRyszard ĆwirlejŹródło: materiały partnera
d2ldfpa
d2ldfpa

Rachela Berkowska: Masz radar ustawiony na zło, krzywdę, niesprawiedliwość?

Ryszard Ćwirlej: Staram się oglądać za siebie i sprawdzać, czy ktoś przypadkiem za mną nie idzie. Stanę sobie, popatrzę wkoło. Jako człowiek piszący o wywiadzie, miewam takie myśli, że jestem śledzony. Jeszcze całkiem niedawno, przed 15 października, było bardzo prawdopodobne, że za człowiekiem, który nie zgadzał się z rządem mogli chodzić tajni agenci. Jestem uważny, przyglądam się też naszej rzeczywistości. Bodźce, które do nas docierają, to zwykle zdarzenia ekstremalne, morderstwa, zabójstwa, gwałty. Informacje o nich są naszą codziennością. Nawet powiem, że się zbanalizowały, bo ta przestępcza rzeczywistość dociera do nas stale poprzez radio, telewizję, internet. Zbrodnia dobrze się sprzedaje. Mroczne historie trafiają na jedynki mediów, na paski w stacjach telewizyjnych.

Mroczne historie stają się bestsellerami. Wiesz o tym najlepiej, bo sam takie historie piszesz.

Jako pisarz staram się być na bieżąco. Nie jestem kronikarzem zabójstw, ale zapładniam nimi swoją wyobraźnię. Dlatego mogę powiedzieć z pełną odpowiedzialnością za słowa, żadnego ze swoich książkowych morderstw nie wymyśliłem. One wydarzyły się w realnym świecie. Wkładam te zasłyszane historie w inne ramy, np. rzeczywistości małomiasteczkowej. Moje zbrodnie pojawiają się w różnych miejscach, nad morzem, w górach, bo warto pokazywać Polskę, nie tylko Warszawę, czy inne wielkie miasta.

d2ldfpa

Dziś napisał do mnie czytelnik: "Pańskie powieści to nie jest już tylko fikcja literacka". I przysłał artykuł o tańcu z Jezusem w wirtualnej rzeczywistości, gdzie zakonnice w goglach vr spotykają się z Chrystusem. Takie spotkanie pojawiło się w mojej pierwszej książce o Marcinie Engelu, w trzecim tomie "Rajskim zakątku" nawiązuję do głośnego konfliktu, jaki rozgrywał się w domu zakonnym w Kazimierzu Dolnym w latach 2005­2007. Nie opisuję zasłyszanych historii jeden do jednego, ale przetwarzam na potrzeby powieści kryminalnej o zbrodni, karze i wymierzaniu sprawiedliwości.

 materiały partnera
Źródło: materiały partnera

Sprawiedliwość musi zostać wymierzona?

Ze sprawiedliwością jest tak, że prędzej, czy później, na końcu książki powinna zatriumfować. Zawsze mówię, że kryminał to nic innego, jak opowieść o zbrodni i karze. Genialny Dostojewski całą swoją opowieść podsumował tymi dwoma słowami. Swoje książki konstruuję tak, że zawsze na samym początku dzieje się coś złego, a potem zapraszam czytelników do wspólnego rozwiązania kryminalnej zagadki. W "Rajskim zakątku" odkrywam po kolei karty, a czytelnicy, mam nadzieję, robią to z równą co moja, radością.

d2ldfpa

Z rozmysłem nie epatujesz w swoich książkach krwią i okrucieństwem?

Na szczęście żyjemy w świecie, w którym nikt nikogo nie morduje na ulicy. Funkcja literatury kryminalnej jest taka, by dostarczyć nam odrobinę strachu, lęku, ale oswojonego. Na czym to polega? Potrzebujemy odrobiny adrenaliny. Lubimy czuć strach, ale taki, który nie wywołuje traumy. Nie musimy stawać oko w oko z mordercą, możemy sobie popatrzeć na dziejące się zło z boku, w cieplarnianych warunkach. Siedząc w fotelu czy leżąc łóżku, przy którym stoi kubek gorącej herbaty. Lubimy ten oswojony strach i moment, w którym możemy sobie powiedzieć: dość tego!

I na bezpieczną chwilę odłożyć książkę.

Możemy sobie nawet krzyknąć czy jęknąć ze strachu, ale kiedy zamkniemy książkę, wiemy, że ten strach z niej nie wypełznie. Do momentu, kiedy sami nie wrócimy do czytania, sceny morderstwa czy innej zbrodni. Tak już jesteśmy skonstruowani. Jeśli scena jest dobrze napisana, czytanie dostarcza przyjemności. Przyznam, że nie lubię, kiedy pisarz epatuje zbrodnią. Nie lubię krwawych morderstw. Uważam, że to niepotrzebny element w kryminale. Opowiedzieć o zbrodni można w sposób bardziej przyjazny dla czytelnika. Dochodzi do zbrodni i czytający o tym wie, ale ja nie podaję mu tej całej krwawej papki i miazgi, która ze zbrodnią się kojarzy, bo po co? Wydaje mi się, że dostarczycielami tej morderczej magmy są ludzie, którzy nie potrafią w sposób interesujący i zajmujący opowiedzieć o tym, co się wydarzyło, a epatują złem w czystej postaci, ociekają całym tym paskudztwem. Staram się nie babrać we flakach. Nie zaglądam do wnętrza odstrzelonej głowy.

Ryszard Ćwirlej materiały partnera
Ryszard ĆwirlejŹródło: materiały partnera

Wolisz puścić do czytelnika oko?

Uważam, że na tym polega cała zabawa z kryminałem, by puścić do czytelnika oko, dać mu szansę na rozejrzenie się w misternie splecionej, skomplikowanej historii. Zorientowanie, co się wydarzyło, dlaczego i w jaki sposób. Jestem takim człowiekiem, że patrzę na świat przez różowe okulary. Optymistycznie spoglądam na rzeczywistość i czasem pomimo całej grozy, staram się wyszukiwać w niej to, z czego można się pośmiać.

d2ldfpa

Przyznaję, śmiałam się nie raz czytając "Rajski zakątek". Modelka Dżesi, dodaje tak wiele koloru całej opowieści.

Jestem zdania, że kryminałem trzeba sprawiać ludziom odrobinę przyjemności i dawać radość czytania. Stawiam na humor!

Ryszard Ćwirlej: Z wykształcenia socjolog, z zawodu dziennikarz radiowy i telewizyjny oraz wykładowca na Wydziale Nauk Politycznych i Dziennikarstwa Uniwersytetu Adama Mickiewicza. Autor powieści kryminalnych, które od lat podbijają listy bestsellerów. Nagradzany na najważniejszych festiwalach literatury kryminalnej, uwielbiany przez czytelników za swobodne przemieszczanie się między epokami i tworzenie wyjątkowo barwnych postaci, zarówno tych dobrych, jak i złych.

Materiał sponsorowany przez Time S.A.
d2ldfpa
d2ldfpa