Trwa ładowanie...
dy5tori
27-01-2021 13:00

Rzeźnicy z OUN-UPA. Bandera, Szeptycki i ludobójstwo Polaków

książka
Oceń jako pierwszy:
dy5tori
Rzeźnicy z OUN-UPA. Bandera, Szeptycki i ludobójstwo Polaków
Forma wydania

Książka

Rok wydania
Autorzy
Kategoria
Wydawnictwo
Materiały prasowe
Źródło: Materiały prasowe

Czy na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej musiało dojść do ukraińskiego ludobójstwa ludności polskiej?
Pytanie to wciąż pasjonuje historyków, którzy nadal nie potrafią lub nie chcą udzielić na nie jednoznacznej odpowiedzi. Wśród ukraińskich badaczy są też i tacy, którzy twierdzą, że żadnego ludobójstwa Polaków nie było. Co najwyżej, to Polacy mordowali Ukraińców, a nie na odwrót!
Poszukując tejże odpowiedzi, autor prezentuje działania Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów oraz losy i poglądy Stepana Bandery, jak również metropolity Andreja Szeptyckiego. W okresie sowieckiej i niemieckiej okupacji stali się oni głównymi aktorami ukraińskiej sceny politycznej. OUN zaś była jedyną organizacją mającą realny wpływ na społeczeństwo, zdradzając ambicje wpływania na wszystkie dziedziny życia Ukraińców w okupowanym kraju.
I choć Bandera i Szeptycki stali na przeciwstawnych biegunach, a zestawienie ich razem wydaje się omalże niestosowne, to jednak łączył ich cel – obaj dążyli do zbudowania niepodległego państwa ukraińskiego. Dla jego realizacji byli w stanie poświęcić wiele. Nawet sprzymierzyć się z Hitlerem.
Niniejsza książka ukazuje wiele mało znanych mechanizmów ukraińskiego ludobójstwa, pozostających w cieniu zbrodni i stosów ich ofiar.
Marek Koprowski jest jednym z najciekawszych polskich popularyzatorów historii.
„Do Rzeczy”
Marek A. Koprowski
Pisarz, dziennikarz, historyk zajmujący się losami Polaków na Wschodzie. Plonem jego wypraw i poszukiwań jest wiele książek, z czego kilkadziesiąt ukazało się nakładem Wydawnictwa Replika. Za serię pod wspólnym tytułem Wołyń otrzymał Nagrodę im. Oskara Haleckiego w kategorii „Najlepsza książka popularnonaukowa poświęcona historii Polski w XX wieku”. Jest też laureatem nagrody „Polcul – Jerzy Boniecki Foundation” za działalność na rzecz utrzymania kultury polskiej na Wschodzie.

Rzeźnicy z OUN-UPA. Bandera, Szeptycki i ludobójstwo Polaków
Numer ISBN

978-83-66790-07-0

Wymiary

230x160

Oprawa

twarda z obwolutą

Liczba stron

448

Język

polski

Fragment

3 lipca do Kołomyi weszli Węgrzy. Należało wysprzątać koszary, myć podłogi, czyścić klozety. Zaczęła się na ulicach dzika łapanka do pracy. Łapali Ukraińcy. Była nawet specjalna milicja z opaskami – siedzibę mieli w „Sokole” polskim. Mężczyzn przy tej okazji bili – jeśli jest okazja, należy ją wykorzystać. Kobiety żydowskie poszły czyścić klozety w Narodowym Domu Ukraińskim i w Czerwonych Koszarach. Kazano im to robić rękoma. Po co brudzić łopaty i kubły, skoro są żydowskie ręce?

Część mężczyzn spędzono na dawny plac Piłsudskiego (wtedy Lenina), a część do parku miejskiego. Na placu stał posąg Lenina. Założono na posąg sznury, końce ich dano Żydom do ręki i kazano go ściągnąć. Przy tym fest bito sznurami, laskami, biczami i nahajami. Po ściągnięciu Juliusz Bodnar (jak mi się zdaje) musiał siąść na szyję posągu, a reszta, dobre dwie – trzy setki ludzi, ciągnęła Lenina po mieście, naokoło wszystkimi ulicami, dla hańby żydokomuny. Wzdłuż ulic stali Ukraińcy i Polacy – z zadowoleniem obserwowali tę procesję. Węgrzy fotografowali całą scenę, bo to coś z folkloru ukraińskiego, coś typowego – bestialstwo i dzicz.

Z parku w ten sposób wywleczono posągi Stalina i Lenina. Po „objechaniu” całego miasta, gdzieś na ulicy Smolki, rozbito je. Że przy tym rozbito masę głów, szczęk, podbito oczy, że ciekła krew, że wyrwano kilkadziesiąt bród wraz ze skórą – to nic, to były nieznaczące dodatki do tego uroczego święta. Zorganizowali to ci sami osobnicy, którzy po wkroczeniu Armii Czerwonej wyszli naprzeciw przystrojeni czerwonymi wstęgami. To te mołodyce dziś klaskały, które wczoraj kurwiły się z Sowietami. To ci sami, którymi Sowieci rozdzielali żydowskie majątki rolne i nadawali żydowskie krowy i konie. Czy to coś szkodzi? Inny wiatr – inna czapka. Chłop przekręcił daszek w tył i już jest kimś innym.”

Ukraińska milicja uczestniczyła oczywiście w pogromach nie tylko na terenie Małopolski Wschodniej, ale również na Wołyniu. Według Samuela Spektora na Wołyniu pogromy odbyły się w dwudziestu sześciu miasteczkach i dwunastu wioskach. Największy z nich miał miejsce w Krzemieńcu. Także tutaj jego pretekstem stała się ekshumacja więźniów zamordowanych przez NKWD. Ukraińcy, podjudzani przez ukraińską milicję, pałkami, kijami i siekierami zamordowali około stu trzydziestu Żydów, a według relacji żydowskich aż ośmiuset!

Nie wiadomo dlaczego badacze czasów zagłady pomijają pogrom w Klewaniu, którego Ukraińcy dokonali razem z Niemcami, gdzie zamordowali około siedemset osób. Jak piszą Władysław i Ewa Siemaszkowie, Ukraińcy wskazywali domy żydowskie i ofiary do zamordowania. Szczególnie aktywny był masarz, czyli rzeźnik Sercow, który przedstawiał wszystkich Żydów jako komunistów. Chciał po prostu w ten sposób pozbyć się konkurentów.

W sumie na całej Zachodniej Ukrainie Andrzej Żbikowski doliczył się trzydziestu jeden pogromów. Hasła zemsty za udział Żydów we władzach komunistycznych, a także na sowieckich zbrodniarzach, pełniły rzecz jasna rolę zastępczą. Główną rolę odgrywały nastroje antysemickie podsycane przez Organizację Ukraińskich Nacjonalistów. Zwłaszcza przez banderowców, dla których eksterminacja Żydów była wręcz realizacją politycznego programu. Z badań Grzegorza Motyki i Rafała Wnuka wynika, że miejscowi Żydzi mieli w czasach sowieckich niewiele do powiedzenia. Piszą oni, że władza na Zachodniej Ukrainie w czasie pierwszej sowieckiej okupacji należała do tzw. „wostoczników”, przysłanych przez Kijów. Podkreślają również, że:

„Żydzi, obywatele II RP, mogli zatem zajmować jedynie stanowiska średniego i niskiego szczebla. Olbrzymiej nadreprezentacji Żydów w strukturach nie potwierdzają także znane dane statystyczne. I tak, na 559 235 członków Komunistycznej Partii (bolszewików) Ukrainy 1 stycznia 1941 r. stanowili oni 12,9 proc. Największą grupę w KP (b) U stanowili Ukraińcy (354 269 członków – 63,3 proc.) oraz Rosjanie (109 345 członków – 19,6 proc.). W obwodzie stanisławowskim, gdzie Żydzi stanowili 8,1 proc. wszystkich mieszkańców 10 kwietnia 1940 r. na 1824 członków partii i 662 kandydatów było 103 członków i 54 kandydatów Żydów. Największą grupą narodowościową w stanisławowskiej organizacji partyjnej byli Ukraińcy (1 226 członków i 431 kandydatów) […]. W tymże obwodzie wśród 869 nowo przyjętych komsomolców było 661 Ukraińców, 182 Żydów, 13 Rosjan, 11 Polaków i 2 innych […]. W zarządach sielsowietów (rad wiejskich) na 5928 osób Ukraińcy stanowili 5629 osób, Żydzi 126, Polacy – 220, a inni – 23.”

Fragment rozdziału VIII: Szlakiem pierwszych pogromów

Podziel się opinią

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dy5tori
dy5tori
dy5tori
dy5tori