Trwa ładowanie...
recenzja
26-04-2010 16:05

Stary pisarz i Mr. President

Stary pisarz i Mr. PresidentŹródło: Inne
d4lxi4q
d4lxi4q

Recenzowanie pozycji o charakterze publicystycznym stanowi z założenia solidne wyzwanie, a jeśli w tekście poruszane są gorące kwestie natury politycznej czy moralnej, dawka ryzyka wielokrotnie wzrasta. Nie ma bowiem chyba na świecie społeczeństwa, którego członkowie zgadzaliby się ze sobą pod każdym możliwym względem; jeśli zaś nawet istnieje takie, które na temat ewentualnych niezgodności potrafi dyskutować rzeczowo, bez eksponowania nadmiernie wybujałych emocji i bez obrażania adwersarzy - z pewnością nie należy do nich kraj nad Wisłą... Zdążyłam się już przekonać, że jeżeli recenzent nieopatrznie wyrazi choćby cień sympatii dla poglądów autora, zostanie zarzucony gradem pretensji (a najczęściej obelg) przez czytelników reprezentujących opcję przeciwną do prezentowanej, jeśli zaś spróbuje ustosunkować się do nich krytycznie, ma prawo spodziewać się ataku ze strony osób podzielających je bez zastrzeżeń.

Każda tego rodzaju książka ma wszakże pewne aspekty, które mogą stanowić o jej atrakcyjności, bez względu na merytoryczną jakość prezentowanych zagadnień oraz emocjonalne nastawienie autora. Należą do nich: język, styl, rzetelność w poszukiwaniu i przytaczaniu komentowanych faktów, umiejętność perswazji. Jeśli chodzi o dwa pierwsze, nikt chyba nie wątpi, że Fuentes potrafi się nimi posługiwać; w Contra Bush wykorzystuje je w sposób może cokolwiek mniej obrazowy niż w twórczości beletrystycznej, lecz po wielekroć przewyższający dzieła autorów chwytających za pióro tylko dla publicznego zademonstrowania swoich poglądów. Jedynym technicznym mankamentem zawartych w książce tekstów jest powielanie się pewnych stwierdzeń; to jednak wyjaśnia sam autor we wstępie, informując, że podczas przygotowań do ich opublikowania nie zmienił w nich „ani jednego przecinka”. A ponieważ powstawały „na gorąco”, towarzysząc karierze Busha na światowej arenie politycznej od początku kampanii wyborczej przez pierwsze 4 lata
prezydentury - trudno się dziwić, że w komentarzach do aktualnych wydarzeń pojawiały się co jakiś czas przypomnienia wcześniejszych faktów.
Nie jestem aż tak wytrawnym znawcą polityki międzynarodowej, by móc ocenić, czy Fuentes nie pominął jakichś aspektów działalności amerykańskiego prezydenta, które mogłyby stanowić argumenty „pro”, a nie „contra”. Prawdziwość natomiast faktów i cytatów, które przytoczył, można – jak mi się zdaje – bez trudu sprawdzić w źródłach historycznych czy też w zasobach internetowych. Jeśli zaś chodzi o siłę perswazji, jest ona dość duża – zadziwiająco duża jak na stosunkowo małą dawkę demagogii. Zaledwie w paru miejscach poniosły autora nerwy, w związku z czym chłodny i analityczny klimat publikacji wzbogacił się o parę gorętszych epitetów (sam Mr.President został nazwany człowiekiem „głupim i niemoralnym”, prokurator generalny Ashcroft „prawicowym kacykiem”, a doradczyni ds. bezpieczeństwa, pani Rice to „Lady Macbeth gabinetu Busha”).

Gdybym była człowiekiem, który z jakiegoś powodu dopiero co wychynął z mroków nieświadomości i tylko przy pomocy książki Fuentesa miała wyrobić sobie zdanie na temat amerykańskiego prezydenta i jego polityki – sądzę, że zostałabym w stu procentach przekonana do postawy Contra Bush. Ponieważ zdarza mi się czytać co nieco prócz literatury pięknej, swój pogląd byłam w stanie sformułować ciut wcześniej; jaki jest i czy lektura mnie w nim utwierdziła, zachwiała, czy też wcale nań nie wpłynęła, pozwolę sobie zachować w tajemnicy. Tak czy owak, książkę uważam za wartą przeczytania z dwóch powodów: po pierwsze, dla przekonania się, że o polityce można pisać bez zacietrzewienia, ale też bez zanudzania czytelnika na śmierć; po drugie, dla przyjemności podyskutowania – choć tylko w myśli – z wybitnym pisarzem i komentatorem, który swoje antybushowskie rozważania tu i ówdzie wzbogaca przemyśleniami na temat przyszłości świata czy też ludzkiej natury, niekiedy tak wymownymi, jak poniższy cytat: „My wszyscy, którzy
już niedługo pożegnamy się z życiem (Fuentes ma lat 75- przyp. rec.), nie pozostawimy po sobie lepszego świata, niż ten, który poznaliśmy w młodości. Może powinniśmy odczuwać wdzięczność – już nie zobaczymy najgorszego. Może powinniśmy odczuwać żal – jak smutno musi być przeżywać młodość w takim świecie jak ten. A jednocześnie, jakim jest to wyzwaniem, jakie może być twórcze i pobudzające wyobraźnię, będąc młodym czy starym na tym świecie, próbować wciąż być człowiekiem”.

d4lxi4q
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4lxi4q