Trwa ładowanie...
recenzja
08-02-2017 11:04

Nadrabianie klasyki

Nadrabianie klasykiŹródło: Inne
dth2c5f
dth2c5f

Mimo że polski rynek mangi rozrasta się z miesiąca na miesiąc, a tytuły regularnie ukazujących się serii spamiętają tylko najzagorzalsi fani, cały czas cierpimy z powodu niedoboru klasyki, którą reprezentuje Osamu Tezuka. Prace „boga mangi” wydane w kraju nad Wisłą można policzyć na palcach jednej ręki, więc premiera „Do Adolfów” jest niezmiernie ważnym wydarzeniem. Co więcej, cieszyć powinni się nie tylko koneserzy, ale przede wszystkim miłośnicy dobrze napisanych, wielowątkowych historii dla dojrzałego czytelnika.

Akcja „Do Adolfów” rozpoczyna się w 1936 roku w trakcie trwania Letnich Igrzysk Olimpijskich w Berlinie. Do stolicy nazistowskich Niemiec przylatuje Sohei Toge, były maratończyk pracujący dla japońskiej gazety jako korespondent sportowy. Wkrótce po przybyciu Sohei odbiera telefon od swojego młodszego brata Isao, studiującego w Berlinie. Przestraszony młodzieniec prosi brata o spotkanie i daje mu do zrozumienia, że jeśli nie uda im się zobaczyć punktualnie o ósmej, wówczas może dojść do tragedii. Sohei zaskoczony słowami Isao, bez większego przekonania, obiecuje przybyć do jego hotelu o umówionej godzinie. Tymczasem widowisko sportowe tak bardzo pochłonęło starszego brata, że ten zbagatelizował słowa Isao i spóźnił się na spotkanie, co doprowadziło nie tylko do zapowiadanej tragedii, ale także do serii niezwykłych wydarzeń, które mogą odmienić losy świata.

(img|715004|center)

Wątek braci Toge przeplata się z historią tytułowych Adolfów: dwóch rówieśników w wieku szkolnym, którzy odkrywają znaczenie rasizmu, nietolerancji, wyobcowania. Jeden z nich, Adolf Kamil, to syn żydowskiego piekarza, który wyemigrował z nazistowskich Niemiec i osiadł z rodziną w Japonii. Drugi, Adolf Kauffman, jest synem Japonki i niemieckiego dyplomaty na placówce w Kraju Kwitnącej Wiśni. Chłopcy przyjaźnią się i wspierają w obcym kraju, do którego z czasem dociera nazistowska doktryna oczerniająca Żydów. Przyjaciele nie potrafią zrozumieć, dlaczego rodzice nie pozwalają im się ze sobą bawić i zrobią wszystko, by nadal utrzymywać kontakty. Do czasu, kiedy jeden z nich musi wykonać ostatnią wolę ojca...

dth2c5f

„Do Adolfów” to wielowątkowa, dojrzała historia, w której Tezuka wraca pamięcią do bolesnego okresu drugiej wojny światowej (w momencie jej wybuchu autor miał niespełna 11 lat). W przeciwieństwie do Keijiego Nakazawy („Bosonogi Gen”), który wykorzystał formę autobiografii do przedstawienia koszmaru wojny, Tezuka postawił na gatunek fikcyjnego dramatu i kryminału. Wojenne tło i antynazistowski wydźwięk nie stanowi tu taniej propagandy i prezentowania oczywistych wniosków. „Bóg mangi” stworzył wyraziste postacie i całkiem dosadnie określił granicę między dobrem (miłość, przyjaźń, poświęcenie) a złem (nazizm, wyobcowanie, prześladowanie), jednak w jego opowieści jest zaskakująco wiele szarości. Kalejdoskop postaci jest pełen nieoczywistych, złożonych charakterów, które potrafią nieraz zaskoczyć w trakcie lektury. To ogromna zaleta tej mangi i potwierdzenie dojrzałości autora.

Na zdjęciu: Osamu Tezuka przy pracy, lata 50.

(img|715005|center)

Warto bowiem pamiętać, że „Do Adolfów” powstało w latach 1983-1985 (ostatni tom ukazał się cztery lata przed śmiercią autora), kiedy Tezuka był niezwykle świadomym scenarzystą i ilustratorem. Na 650 stronach pierwszego tomu nie ma miejsca na nudę i przegadane, przesadnie wydumane fragmenty. Tezuka stroni od oczywistości, i chociaż miejscami wątek tajnych dokumentów wydaje się być przesadnie rozwleczony i niezbyt przekonujący, to autor robi wszystko, by drugi plan i poboczne wątki urozmaicały oś fabularną. Dojrzałość Tezuki przejawia się również w warstwie graficznej, która może zaskoczyć polskich czytelników znających wyłącznie „Metropolis” (wyd. Arashi, 2004) czy „Black Jacka” (na łamach „Mangamix” wyd. Waneko, 2001-2002). W „Do Adolfów” autor niemal całkowicie zrezygnował ze stylizacji i deformacji swoich postaci. Jego styl leży daleko od fotorealizmu, jednak wyrazista kreska, zachowane proporcje i pieczołowicie rozrysowane tła pokazują, że to „komiks na serio”. Bez graficznych eksperymentów i metafor.

dth2c5f

„Do Adolfów” to jedna z tych mang, obok której nie można przejść obojętnie. W końcu to bardzo ważne dzieło Osamu Tezuki, prezentujące kunszt i dojrzałość „boga mangi”. Pierwszy tom obfituje w wartką akcję i sprawnie nakreśla całe mnóstwo postaci, a zarazem daje nadzieję na jeszcze ciekawszą kontynuację. Czytając 650-stronicowy komiks można co prawda poczuć znużenie, jednak wielowątkowy charakter i bogaty drugi plan rekompensują chwilowy dyskomfort.

dth2c5f
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dth2c5f