Trwa ładowanie...
recenzja
08-12-2014 14:18

Podróż do źródeł wielkiej rzeki

Podróż do źródeł wielkiej rzekiŹródło: "__wlasne
d1wozb1
d1wozb1

Czy dzisiaj, kiedy tysiące linii lotniczych oferują szybki transport do wszystkich lub niemal wszystkich krajów świata, biura podróży dokładają do swych propozycji coraz to nowe (brr, cóż to za wyraz!) „destynacje”, a człowiek dysponujący skromniejszymi funduszami może obejrzeć dowolne miejsce na kuli ziemskiej, przenosząc się co najwyżej od komputera przed ekran telewizora, ma jeszcze sens tworzenie literatury podróżniczej? Jej niesłabnąca popularność zdaje się wskazywać, że jednak tak. Co więcej, systematycznie pojawiają się publikacje dowodzące, że wcale nie potrzeba jakiejś szalonej egzotyki, by zobaczyć i przeżyć coś ciekawego.

Do tej kategorii należy Dunaj Nicka Thorpe’a, korespondenta BBC, który ponad połowę swego życia (obecnie liczy sobie 54 lata) spędził w Europie Środkowej, na stałe mieszkając w Budapeszcie. Jego licząca blisko 300 stron (bez bibliografii i indeksu) opowieść to zapis podróży, jaką odbył przed trzema laty, poruszając się szlakiem cokolwiek nietypowym – nie z biegiem rzeki, lecz od jej ujścia do źródeł.

Ta jedna z największych rzek Europy u świtu naszej epoki była po części północną granicą imperium rzymskiego; gdy Thorpe zaczynał swoją dziennikarską karierę, łączyła dwa światy: zamożny, wolny Zachód i odgrodzony od niego jeśli nie prawdziwym, to wyobrażonym murem i drutem kolczastym teren bloku wschodniego; dziś w swej drodze do Morza Czarnego przepływa przez terytoria 6 państw, a dla dalszych 4 stanowi mniejszy lub większy fragment ich granicy. Bez względu na przydział administracyjny i na to, jakim językiem mówią osiedleni nad nią ludzie, jest dla nich nieodzownym elementem ich życia, czasem też jedynym źródłem zarobku. Thorpe w swej podróży, odbywanej to pieszo, to rowerem, autem, pociągiem lub statkiem, najwięcej uwagi poświęca im właśnie. Towarzyszy ich codziennym zajęciom, czy to będzie połów ryb, hodowla owiec, uprawa papryki, obsługa promu czy patrolowanie rezerwatu; kosztuje miejscowych potraw; wysłuchuje ich historii, niejednokrotnie zawierających wspomnienia o czasach najbardziej przykrych i
dramatycznych – gdy życie nad rzeką biegło w cieniu komunistycznych dyktatur, gdy nagle stała się ona barierą dzielącą dwa narody dyszące wzajemną nienawiścią, choć jeszcze rok czy dwa wcześniej była tylko zwykłym szczegółem rzeźby terenu…W tę typowo podróżniczą narrację, złożoną z rozmów z tubylcami i zapisu własnych obserwacji, wplata jeszcze i trzecią nić, bardziej pokrewną esejowi historycznemu, przypominając dzieje odwiedzanych ziem od czasów antycznych aż po najnowsze.

Tak dużej liczby szczegółów nie da się od pierwszego czytania zapamiętać, ale pozostają hasła i obrazy: „klęczący dąb” strzegący mieszkańców Karaormanu przed ponownym najazdem Turków, „dekret dyskotekowy” regulujący proporcje granej muzyki, gabaryty jesiotrów poławianych przez naddunajskich rybaków, dziwne twarze figurek pozostałych po neolitycznej kulturze Vinča, urzekające pejzaże moczarów w parku krajobrazowym Kopački Rit, wilk w herbie Pasawy (Passau) położonej na terenach, gdzie od półtora stulecia nie ma już ani jednego wilka…

d1wozb1

Czarno-białe fotografie ilustrujące tę opowieść dodają jej szczególnego klimatu, jeszcze bardziej zwiększając jej podobieństwo do dawnej literatury podróżniczej, drukowanej na zwykłym papierze i zdobionej zdjęciami, których kolory można sobie było tylko wyobrażać – a przecież pochłanianej niemal z zapartym tchem. I tak się też czyta Dunaj, choć jego autor nie przeżywa (wyjąwszy jeden wypadek rowerowy) żadnych mrożących krew w żyłach przygód, nie błądzi po dzikich terenach pełnych niebezpiecznych zwierząt i nieprzyjaźnie nastawionych tubylców; jak się okazuje, poznawanie Europy może być doprawdy pasjonujące!

d1wozb1
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1wozb1

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj