Trwa ładowanie...
recenzja
26-04-2010 16:03

Pustka, której nie sposób zapełnić

Pustka, której nie sposób zapełnićŹródło: Inne
d4fswb1
d4fswb1

Od bardzo dawna żadna książka nie wywarła na mnie takiego wrażenia, jak dylogia Kaya. Najlepiej świadczy o tym fakt, że dziesięciostopniowa skala wydaje mi się wysoce niewystarczająca do należytej oceny. Żeby zrozumieć moje zachwyty, trzeba jednak samemu zgłębić ten niezwykle wykreowany świat, do czego w miarę możliwości spróbuję zachęcić. Rzadko się zdarza, żeby tytuł cyklu znajdował tak perfekcyjne odzwierciedlenie w konstrukcji powieści – Pożeglować do Sarancjum i Władca cesarzy rzeczywiście tworzą mozaikę, w dodatku niesłychanie precyzyjnie zaplanowaną i mistrzowsko wykonaną, nie tylko od strony technicznej. Liczne wątki splatają się w całość wyjątkowo płynnie, a gdy kolejne elementy mozaiki wskakują na swoje miejsce, czytelnik przeżywa jedno zaskoczenie za drugim – przecież to takie oczywiste, jak mogłem na to nie wpaść wcześniej!

Ośrodkiem całego zamieszania jest, jakżeby inaczej, mozaicysta – Caius Crispus z Vareny. W wyniku pewnych zawirowań, których celowo nie przybliżam, wyrusza on do stolicy imperium, Sarancjum, by na zlecenie cesarza Waleriusza II wykonać dzieło swego życia – mozaikę zdobiącą sklepienie Sanktuarium Świętej Mądrości Dżada, najwyższego bóstwa w tym uniwersum. Sanktuarium ma przynieść cesarzowi nieśmiertelność w pamięci przyszłych pokoleń, jest też jednak jego swoistą pokutą, próbą odkupienia grzechów. A czym jest dla Crispina? Człowieka, który stracił w czasie zarazy ukochaną kobietę i dwie córeczki, musiał bezradnie patrzeć, jak odchodzą w męczarniach i z woli okrutnego prześmiewcy losu nie podążył za nimi? Może jednak ma po co żyć, choć dotąd w to wątpił. Złamanego cierpieniem, wewnętrznie wypalonego człowieka stopniowo zwycięża natchniony artysta, dla którego największa kopuła znanego świata jest godnym wyzwaniem.

Niestety, Crispinowi szybko przyjdzie zrozumieć, że w stolicy imperium nie może obojętnie poświęcić się sztuce, wejść na rusztowanie i zapomnieć o świecie. Bo świat jest żywotnie zainteresowany jego skromną choć ambitną osobą. I to nie byle jaki świat – świat intryg, spisków, władzy i bezpardonowej walki o najwyższe stawki. Hazard w imperium nie kończy się na wyścigach rydwanów. Rozgrywka o cesarską purpurę jest równie podniecająca, choć przypomina balansowanie na krawędzi, z której łatwo spaść. Crispin staje się pionkiem w skomplikowanej grze, a że ma wyjątkowo trudny charakter, nie daje sobą biernie powodować, nawet urodziwym i potężnym kobietom, ale podejmuje działania na własną rękę. Z jakim skutkiem? Przekonajcie się sami.

Świat Kaya porywa i wciąga, gdyż autor kilkoma pociągnięciami pióra kreśli plastyczne obrazy i powołuje do życia legion niezwykłych postaci. Co godne podkreślenia, kunszt ten nie ogranicza się do postaci pierwszego planu. Drugi i trzeci również zaludniają aktorzy o wyraźnie zarysowanych, przemyślanych osobowościach, wobec których nie sposób pozostać obojętnym. Kay-mozaicysta wykazuje się doskonałą znajomością ludzkiej psychiki – zachowania i motywacje postaci, niezwykle złożone, są bardzo wiarygodne. Tym trudniej zaakceptować wnioski płynące z zakończenia, które jest prawdziwym majstersztykiem, dowodem na słuszność powiedzenia: finis coronat opus. Czy Crispin ukończy swoją mozaikę i odzyska wiarę w sens życia? Zachęcam do poszukania odpowiedzi na to pytanie i uprzedzam – nie oczekujcie łatwych rozwiązań i jednoznacznych odpowiedzi. W tym urok mozaik, że nie poddają się jednoznacznej interpretacji.

d4fswb1
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4fswb1