Trwa ładowanie...
recenzja
26-04-2010 16:02

Wydobyć Hillar z niebytu

Wydobyć Hillar z niebytuŹródło: Inne
d6vsl06
d6vsl06

Małgorzata Hillar – poetka nastolatek zaczesanych w koński ogon, naiwna, banalna, cepeliowska, „wnuczka Różewicza”, i „córka Pawlikowskiej – Jasnorzewskiej”? A może pisarka świadomie realizująca swój niepowtarzalny świat poetycki? Autorka tekstów, które pokazują swoistą drogę do dojrzałości? Agnieszka Nietresta stara się odpowiedzieć na te pytania w swoim szkicu monograficznym, poświęconym poetce. Stara się wyrwać z literackiego niebytu tę, która „istniała, choćby udawano, że się nie dostrzega jej obecności”, i o której większość z nas powie: „kto??? Hillar, Hillar… nie przypominam sobie. Chyba nic w szkole o niej nie było?”

Przypomnijmy zatem, że Janina Krystyna Helena Hillar urodziła się w 1926 roku, zaś jej debiut poetycki przypada na rok 1955. Swój pierwszy tomik pt. „Gliniany dzbanek” wydaje dwa lata później, wpisując się tym samym w ramy pokolenia Współczesności. Autorka szkicu bardzo dokładnie analizuje reakcje krytyki na debiut Hillar, reakcje różne, często bardzo skrajne i nawzajem się wykluczające. Krytycy zarzucają młodej poetce banalność, prozaiczność, „ściąganie” z różewiczowskiej formy wiersza, nieumiejętność budowania obrazu poetyckiego. Niewielu badaczy dostrzega w tych wierszach oryginalność, szczerość, prostotę, które tak urzekają czytelników. Przywołując ten pierwszy spór o teksty Hillar, Nietresta zaznacza, że poetka nigdy nie była rozpieszczana przez krytykę, wiele jej zarzucano lub – po prostu – ignorowano kolejne zbiory wierszy. Na szczęście reakcja czytelników była diametralnie różna. „Kiedyś „mówiło się Hillar”, tak jak dziś „mówi się Świetlickim”; wyrwane z kontekstu frazy wpisywano do pamiętników jako
złote myśli” – dowodzi autorka szkicu.

Agnieszka Nietresta przywołuje w swojej książce niezwykle bogaty aparat krytyczny, po to, aby zestawić ze sobą obiegowe sądy dotyczące poezji Hillar, a następnie, krok po kroku, przy pomocy samych tekstów Księżniczki Wyobraźni (określenie Zbigniewa Bieńkowskiego – krytyka literackiego, a prywatnie męża Małgorzaty) je weryfikować. Badaczka prowadzi nas przez poszczególne tomiki poetki, od „Glinianego dzbanka” (1957) do „Gotowości do Zmartwychwstania” (1995), szczegółowo je analizując i pokazując tym samym drogę, jaką przeszła „współczesna młoda dziewczyna z Warszawy”. Jej pierwsze wiersze to nie tylko przejmujące wyznania miłosne, subtelne erotyki. To również teksty społeczne, antywojenne, może trochę za bardzo tendencyjne w swojej zaangażowanej wymowie, ale ciekawe dla wszystkich, którzy patrzą na Hillar przez pryzmat „Poziomki” i tym podobnych tekstów. Trudno jednak nie przyznać, że to właśnie miłość była dominantą tematyczną tekstów Hillar.

Nietresta pragnie pokazać cały wachlarz emocji, niemal ewolucję tego uczucia, jaka dokonywała się w poszczególnych tekstach i tomikach poetki. Od zachwytu światem, uczuciem i mężczyzną, poprzez strach, tęsknotę, ból, aż po odrzucenie czy pragnienie wyzwolenia się z matni tego uczucia. W tomie „Czekanie na Dawida” (1967) Hillar porusza też znaczący temat macierzyństwa. Cykl pt. „Brzuch”, wchodzący w skład tego tomu, poświęcony jest w całości uczuciom, jakie towarzyszą kobiecie podczas ciąży i porodu. „Hillar pisała o tym na długo przed Świrszczyńską i Gretkowską” – zauważa Nietresta.

d6vsl06

Badaczka stara się odkrywać poezję Małgorzaty z Krainy Czarów dla współczesnego czytelnika. Obok wszechogarniającej tę poezję miłości, na mocy rzetelnej interpretacji, wyłania z jej tekstów elementy feministyczne, wszelkie próby uniezależnienia się od dominacji mężczyzny. Pokazuje cierpienie, ból, samotność osoby, która nie może pogodzić się ze światem, zamyka się w czterech ścianach i swoją rozpacz topi w alkoholu. Zauważa oczywiście niedociągnięcia tej poezji, pisze o tym, czego Małgorzacie nie udało się osiągnąć, przede wszystkim szuka jednak tych elementów, które mogłyby wiersze Hillar uczynić atrakcyjne dla współczesnego czytelnika.

Można powiedzieć, że ogromna praca badawcza i interpretacyjna, jakiej dała wyraz Agnieszka Nietresta w swoim szkicu monograficznym, jest próbą nobilitacji poezji Małgorzaty Hillar w oczach historyków literatury i zwykłych czytelników. Czy jest to próba udana i owocna – czas pokaże… Zobaczymy czy dzięki tej pozycji więcej osób sięgnie po tomiki Hillar, czy jej poezje pojawią się w szkolnych antologiach, a na uniwersytetach będą organizowane konferencje naukowe dotyczące tej twórczości.

Szczerze mówiąc, nie wydaje mi się, aby tak było. Hillar to wszak nie Poświatowska, a Nietresta nie ma nazwiska i pozycji Borkowskiej na Parnasie polskich historyków literatury. A szkoda, ponieważ książka Nietresty stara się walczyć ze stereotypowym traktowaniem poezji Hillar, odkrywa w niej wiele ciekawych, również dla współczesnego czytelnika, elementów. Przy tym zaś jest sprawnie napisana, nie nuży hermetycznością wykładu. Nawet, gdy badaczka analizuje poszczególne motywy – wymowę ściany, ognia, wody czy semantykę kolorów – wciąga czytelnika, który coraz głębiej wnika w tekst i coraz bardziej go rozumie. Tak więc szkic monograficzny o twórczości Księżniczki Wyobraźni, Małgorzaty z Krainy Czarów z czystym sumieniem możemy polecić nie tylko studentom polonistyki, ale wszystkim, którzy lubią wgryzać się w tajniki poezji i odkrywać jej zawiłości.

d6vsl06
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d6vsl06