Trwa ładowanie...
recenzja
26-08-2011 23:02

Czy wszystko opiera się na żołądku i członku?

Czy wszystko opiera się na żołądku i członku?Źródło: "__wlasne
d1rzcqh
d1rzcqh

Po słynnej "prezydenta Lecha Kaczyńskiego wyprawie pod ostrzałem", Gruzja stała się bliską sercu wielu Polaków. A przynajmniej niektórzy z nas, być może po raz pierwszy w życiu, zainteresowali się tym małym kaukaskim krajem. Stąd nie dziwi popularność, jaką odnoszą na księgarskim rynku pozycje dotyczące Gruzji. W Polsce pojawiły się ostatnio trzy ciekawe, aczkolwiek skrajnie różne książki, prywatnie nazywane przeze mnie „trylogią gruzińską”. Mała wojna autorstwa amerykańskiego dyplomaty, w bardzo ciekawy sposób opisuje konflikt rosyjsko-gruziński, jaki miał miejsce latem 2008 roku; Gaumardżos to luźny przewodnik, a konkretnie wyraz miłości do Gruzji pary dziennikarzy: Anny i Marcina Mellerów, z kolei adibas jest współczesną powieścią gruzińską.

Chyba nie trzeba nikomu wyjaśniać, że tytuł wskazuje na marną podróbkę zachodniego producenta obuwia sportowego.Jak pisze Zaza Burczuladze o swojej książce: „Ujawniłem to, co tak naprawdę jest oczywiste – […] naszą rzeczywistość, która kryje się za fasadami. Wydaje ci się, że są to prawdziwe adidasy, ale jak przyjrzysz mi się bliżej, zauważysz, że są to adibasy – śmierdząca, gnijąca rzeczywistość.”

Główny bohater, zblazowany wieczny malkontent, przywodzi na myśl Adasia Miauczyńskiego z Dnia Świra, a klimat przypomina atmosferę powieści Doroty Masłowskiej . Adibas jest bardziej reportażem niż fikcją literacką, prezentuje obraz współczesnego społeczeństwa gruzińskiego. Członków klasy średniej przedstawia jaką rozmytą masę, znudzoną wiecznymi przyjemnostkami, łasą na seks i gadżety. Scen erotycznych jest więc dużo, narkotyków jeszcze więcej i niejeden z czytelników z tego nadmiaru uznałby powieść za niesmaczną, gdyby nie stojące w kontraście opisy działań wojennych. Mimo że Burczuladze wspomina o konflikcie rosyjsko-gruzińskim fragmentarycznie, staje się on osią całej powieści. Migawki z bombardowań i krążące nad Tbilisi samoloty przewijają się przez życie bohaterów, podobnie jak kolejni seksualni partnerzy, drinki, czy obtaczane w tłuszczu pierogi. Główny bohater, tuż po seksie, widzi w swej wizji (a może w narkotycznym
półśnie) szpiegowski samolot, a potem pędzącego limuzyną na odsiecz prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Szybko jednak otrząsa się z tych obrazów, by wrócić do swego chleba powszedniego i rzuca się w wir gnijącej rozrywki. Nie ma w nim ducha walki, nie wybiega w patriotycznej ekscytacji na ulicę z powiewającą flagą w dłoni. W jednej ręce dzierży pilota, skacząc po kanałach między programami informacyjnymi, a amerykańskimi serialami, przy pomocy drugiej sprawdza grubość swego członka. Podobnie żałosne są i media, które doniesienia o kolejnych posunięciach armii rosyjskiej przeplatają reklamami tamponów.

W adibasie Gruzini mogą się przejrzeć jak w lustrze: zobaczą zepsucie konsumpcjonizmem, pozorne poczucie bezpieczeństwa, kompletne niezainteresowanie polityką, a co za tym idzie losami kraju, który znajduje się przecież w niebezpieczeństwie.

d1rzcqh

Jest to więc powieść-ostrzeżenie, ale i smakowity kąsek dla miłośników ciekawej formy i zabawy konwencją. Dla Burczuladze nie ma tematów tabu, nie istnieje poprawność polityczna. W przemyślenia bohatera niespodziewanie wplata dialogi z internetowego czatu (odpowiednia czcionka zachowana), tudzież konstruuje specyficzny horoskop dla wszystkich znaków Zodiaku.

Gruzińscy krytycy uznali adibas za najważniejszą książkę XXI wieku.

d1rzcqh
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1rzcqh