Trwa ładowanie...
recenzja
23-05-2011 11:36

Tam nawet pijani uważają na to, co mówią

Tam nawet pijani uważają na to, co mówiąŹródło: "__wlasne
d4kt556
d4kt556

„Generał [Jorge Ubico] znajdował tyle przyjemności w rządzeniu, że powiedział kiedyś przez radio: Jeżeli każą mi dodać władzę, odejdę, ale po kolana we krwi. Należy wczuć się w atmosferę kraju, w którym prezydent wygłasza takie deklaracje radiowe”- tak pisał przed laty Ryszard Kapuściński analizując system polityczny i strukturę społeczną Gwatemali.

Dziś już tylko nieliczni próbują się „wczuć”. To nie są medialnie atrakcyjne tematy (poprawne politycznie – też nie). Albo są – gdy na to popatrzeć z drugiej strony. Mówi się przecież nieco cynicznie - bad news is good news. Problem w tym, że jeśli materiały o kartelach narkotykowych i młodocianych gangach znajdują zainteresowanych odbiorców, to już programy o nierozliczonych zbrodniach południowoamerykańskich reżimów nie cieszą się zainteresowaniem szerokiej publiczności. Reżimy mordują pod osłoną nocy, a cisza słabo się sprzedaje. Znikający ludzie, bezimienne ofiary, bezkarni kaci, a w dodatku skomplikowana sieć zależności i wielka polityka z lat powojennych – to trudno pokazać w telewizyjnym flashu. I trudno się w tej Ameryce nie pogubić. Skomplikowane dzieje południowoamerykańskich państw i reżimów niejednokrotnie są wyzwaniem zbyt wymagającym, by zainteresować nią szerszą publiczność. Kontynent przez lata był sceną niezwykle krwawych zmagań w ramach systemu światowego, zmagań bardzo często
redukowanych do opozycji prawica (dobra) i lewica (zła). W latach siedemdziesiątych pisał o tym zjawisku Kapuściński w swej najlepszej, według mnie, książce. Mniej więcej w tym samym czasie dyplomaci opowiadali sobie następujący dowcip: dlaczego w USA nie było przewrotu? Bo w Waszyngtonie nie ma ambasady USA. I tutaj zaczynają się schody. Wciąż powstają nowe publikacje na temat roli, jaką USA odegrały w legitymizowaniu i finansowaniu władzy skrajnie nacjonalistycznych reżimów. Reżimów, które bezlitośnie tępiły z jednej strony partyzantów, którym nie odpowiadała określona wizja państwa i prawa, z drugiej własnych obywateli. Szacunkowe (mniej lub bardziej) dane są zatrważające – Gwatemala 200.000 ofiar, Honduras 70.000. Teraz nastał był czas rozliczeń.

Rozliczenia wyglądają różnie, próbują dokonywać ich nowe rządy, międzynarodowe organizacje, czasami sami pokrzywdzeni (jeśli nie zostali „zniknięci”). Słowo „próbują” nie jest użyte przypadkowo. Złożoność tej problematyki pokazał Roman Polański w poruszającym dramacie * Śmierć i dziewczyna*. Książka Francisco Goldmana też traktuje o rozliczeniach. I o tym, co spotyka tych, którzy liczą zbyt dokładnie.

Oto Gwatemala w połowie lat dziewięćdziesiątych. Zawarte w 1996 roku porozumienia kończą trwającą kilkadziesiąt lat wojnę domową. Nowy rząd próbuje rozliczać, wszystko obserwuje ONZ. Właśnie zaprezentowano pierwsze tomy obszernego raportu, który dokumentuje zbrodnie dokonane przez żołnierzy (w imię pokoju i spokoju zapewne) na ludności cywilnej. Raport nosi wieloznaczny tytuł „Gwatemala. Nigdy więcej”. Nad raportem pracuje wielu ludzi, jednak „twarzą” dokumentu jest katolicki biskup – Juan Gerardi.26 kwietnia 1998 roku, czyli tuż po przyjęciu, na którym świętowano zakończenie prac nad raportem, biskup Gerardi zostaje zamordowany. Zatłuczony na śmierć w garażu przy plebanii Kościoła San Sebastian. W książce jest opis tego, co zdarzyło się zaraz potem.

d4kt556

Tytuł Sztuka politycznego morderstwa, czyli kto zabił biskupa nie jest do końca precyzyjny. Wszak, my od początku wiemy, kto zabił, wie to autor i czytelnik, który choć trochę zna historię Gwatemali. Pytanie powinno brzmieć – czyimi rękoma i dlaczego tak późno? I tu zaczyna się majstersztyk. Czyli reportaż śledczy. Niezwykle trudny gatunek.

Dziennikarz staje się sprawozdawcą, poszukiwaczem, archeologiem po trosze. Odkrywa przed czytelnikiem świat tyleż straszny, co niewyobrażalny. W sposób mistrzowski pokazuje trudną historię i jeszcze trudniejszą teraźniejszość. Uczy, jak zrozumieć kraj i jego mieszkańców. Zabiera czytelnika w pasjonującą podróż, która jest po prostu niezwykle pouczająca, bo nazwanie jej przygodą byłoby nietaktem. **

Sztuka politycznego morderstwa…zachwyca z innego jeszcze powodu. Reprezentuje gatunek tyleż prestiżowy i modny, co wymagający ogromnego wysiłku i wielkiej cierpliwości. Tak, jak ręczne kopiowanie manuskryptów. Dziennikarstwo śledcze. Investigative reporting. Gatunek, który w praktyce polega na niezwykle szczegółowych studiach w zakresie jakiegoś tematu. Zwykle to sprawa z historii najnowszej, skandal z politycznego światka (albo półświatka), rzadziej problem społeczny. Dziennikarz śledczy przejmuje rolę nie tylko detektywa, ale wielokrotnie zbliża się zakresem obowiązków do naukowca. Ten gatunek zakłada korzystanie z wielu źródeł, kwerendy biblioteczne, godziny w archiwach, setki rozmów, tysiące puzzli. Efekt bywa różny, nie każde śledztwo kończy się przejrzystymi wnioskami. Książka Goldmana jest modelowym przykładem gatunku. Na kilkuset stronach autor odtwarza swoje poszukiwania. Stąd, czytelnik przyzwyczajony zwykle do gotowych faktów i podanych na tacy rozwiązań, dostaje coś znacznie więcej niż
tylko opis zdarzeń: szczegółowy zapis poszczególnych etapów śledztwa. Ogląda je z każdej strony, jest przy każdym etapie – najpierw śledztwa, potem procesu i kolejnych apelacji. „Spotyka” świadków. Podchodzi z autorem tak blisko jak nigdy laik nie podejdzie.

To śledztwo wciąga (i autora i czytelnika) tak głęboko jak tylko można.* To pasjonująca przygoda, z drugiej strony – gorzka lekcja dla tych wszystkich, który dziennikarstwo śledcze utożsamiają z łowieniem i drążeniem w skandalach i sensacjach.* Prowadzić śledztwo w kraju, w którym nawet pijani uważają na to co mówią to już najwyższych lotów wyzwanie. Mam przed sobą majstersztyk. Woodward i Bernstein nie zrobiliby tego lepiej.

Gwatemala. Tam nawet pijani uważają na to, co mówią. Książka Goldmana doskonale oddaje atmosferę kraju, w którym w mowie potocznej funkcjonują takie stwierdzenia.

d4kt556
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4kt556

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj