Trwa ładowanie...
recenzja
01-02-2011 17:09

Ten wspaniały, olśniewający rynsztok

Ten wspaniały, olśniewający rynsztokŹródło: Inne
d4ib6nv
d4ib6nv

Prawdopodobnie narażę się fanatycznym wyznawcom Charlesa Bukowskiego, ale autora * Listonosza* uważam za pisarza, którego powinno się czytać nie częściej niż raz, może ewentualnie dwa razy do roku. Nie widzę większego sensu w – dajmy na to – braniu się od razu po lekturze * Kobiet* za * Faktotum, a następnie, bez chwili na odsapnięcie, za * Zapiski starego świntucha. Przez takie niecierpliwe pochłanianie kolejnych tomów prozy Bukowskiego, dość szybko może się nam jego twórczość najzwyczajniej w świecie przejeść. Nie chodzi oczywiście o to, że Bukowski przynudza, bo to prawie tak, jakby powiedzieć, że przynudza Raymond Chandler czy Dashiell Hammett , ale już w połowie lektury * Kobiet* wiedziałem, że zaaplikowałem sobie dawkę Bukowskiego wystarczającą na dłuższy okres. Od tamtego czasu minął jakiś rok, więc tęsknota za autorem * Faktotum* zaczęła się u mnie nasilać tak bardzo, że w końcu sięgnąłem po Szmirę. I nieskromnie dodam, że był to wybór znakomity. Bukowskiego śmieszniejszego, bardziej błyskotliwego, sprawniej zabawiającego się parszywą, śmieciową literaturą nie znajdziecie. Choć mogę się założyć, że po lekturze Szmiry na pewno będziecie chcieli sprawdzić, czy inne jego książki bawią i wciągają tak samo skutecznie. I niekoniecznie będziecie z tym czekać rok lub dłużej.

Bohaterem i zarazem pierwszoosobowym narratorem Szmiry jest Nick Belane, słynący z niekonwencjonalnych metod pracy „detektyw”. Mówiąc wprost: kto by się przejmował żmudnym procesem śledztwa, zbieraniem dowodów i poszukiwaniem zaginionych, skoro rzeczywistość nęci nas różnego rodzaju pikantnymi przyprawami? Belane nie potrafi traktować swego detektywistycznego fachu ze śmiertelną powagą z kilku powodów. Po pierwsze, na świecie istnieją setki pięknych kobiet, które chciałoby się skonsumować. Po drugie, na świecie istnieją setki butelek pełnych alkoholu, które chciałoby się opróżnić. Po trzecie, na świecie istnieją gonitwy i konie, które należy obstawiać, by móc z klasą przegrać swoje ostatnie dolary. Po czwarte wreszcie, choć Belane większość swojego czasu przeznacza na uganianie się za panienkami i delektowanie się wysokoprocentowymi napojami, jakimś cudem, mimochodem i zupełnym przypadkiem, udaje mu się rozwiązać kolejne kryminalne zagadki (czy raczej: rozwiązują się mu one same).

A jednak to nie trzymająca w napięciu, z każdym akapitem nabierającego coraz większego tempa, kryminalna intryga jest w Szmirze najważniejsza i najatrakcyjniejsza, lecz brawurowo poprowadzona w tej powieści narracja; krótkie, ostre dialogi pełne wyśmienitych, „szmirowatych” i błyskotliwych zarazem, kwestii; pełnokrwiste i soczyście opisane postaci (nawet te najbardziej epizodyczne, pojawiające się w jednym, dwóch akapitach); wreszcie także postać samego głównego bohatera i narratora Szmiry, jeszcze jedno alter ego Bukowskiego, postać jednocześnie wyśmiewana i wykpiwana, ale też – tak, tak! – dźwigająca cierpienie i głupotę całego świata na swych barkach, niczym mitologiczny Atlas, jego budząca śmiech, litość i trwogę parodia. Postać jak najbardziej tragiczna i poruszająca: „Czy Bóg istnieje? Czy istnieje Czerwony Wróbel? Miałem zbyt wiele spraw do rozwiązania. Kiedy człowiek budzi się rano, natychmiast staje naprzeciwko nieprzeniknionego muru Wszechświata. Może powinienem pójść do klubu z nagimi
tancerkami i wsunąć którejś 5 dolców za sznurek od trójkąta na cipie? Spróbować o wszystkim zapomnieć? [...] Ale kłopoty i ból są tym, co utrzymuje człowieka przy życiu. A raczej wysiłki, aby ich uniknąć”. I nieco dalej: „Mój mózg zaczynał się powoli rozgrzewać. Jeszcze nie byłem martwy, a tylko znajdowałem się w stanie szybko postępującego rozkładu. Tak jak wszyscy. Płyniemy na tej samej dziurawej łajbie, po co się oszukiwać, że jest w dechę”.

Szmira to gotowy scenariusz pędzącego na łeb, na szyję filmu. Filmu szalonego, wulgarnego, na poły rynsztokowego, na poły artystycznego (liczne nawiązania do literatury i kultury popularnej, pastisz kryminału noir i „złego pisarstwa”, któremu powieść jest zadedykowana oraz cały wątek z poszukiwaniem żywego/martwego Celine’a ), w którym nieustannie coś się dzieje.* Jeśli Belane nie pije, nie bije się/nie jest bity lub nie obraża któregoś z odwiedzających go klientów/wrogów, to przynajmniej odwiedza go istota z kosmosu (sic!) lub... zaczyna się trzęsienie ziemi (sic! raz jeszcze).* Dawno nie czytałem powieści tak dynamicznej, brawurowej i zabawnej. Raz za razem wybuchałem głośnym śmiechem, co przy lekturze książek naprawdę nie zdarza mi się często.

d4ib6nv

Wszystko to dzięki wspomnianym już partiom dialogowym czy dramatycznym i – na swój wulgarny, bezpretensjonalny sposób – metafizycznym wyznaniom samego Belane’a. Fenomenalny jest chociażby 22. rozdział powieści, w którym czytamy o jednym z wielu przygnębiających przebudzeń głównego bohatera: „Wstałem i poszedłem do łazienki. Nie miałem ochoty patrzeć w lustro, ale spojrzałem. [...] Wielkie ciemne wory pod oczami. Pod małymi, tchórzliwymi oczkami, jak u szczura, kurwa, schwytanego przez kota. Moja skóra wyglądała tak, jakby przestała się starać. Jakby była zdegustowana tym, że należy do mnie. Brwi zwisały mi na oczy, poskręcane, szalone; brwi szaleńca. Straszne. Wyglądałem obrzydliwie. I nawet nie czułem potrzeby wypróżnienia się”.

I dalej, przez kolejne akapity, w tym samym, urzekająco rynsztokowym, najlepszym z najgorszych, kampowym stylu. Prawdziwe „pulp fiction”. Powieść, którą czyta się z zachwytem, rozbawieniem i – koniec końców – smutkiem (bo świat taki zły, życie takie bezsensowne i śmierć tak bezwzględnie pewna dla każdego z nas). Bukowski w swoim najlepszym wydaniu. Bezpretensjonalna, błyskotliwa i przewrotna, rozrywka, którą połyka się w jeden, dwa wieczory.

PS. Specjalne gratulacje dla Tomasza Mirkowicza, autora tłumaczenia, który świetnie oddał w języku polskim niepowtarzalny styl Szmiry, wszystkie występujące tutaj wulgaryzmy i wyrażenia potoczne oraz innego rodzaju smaczki językowe.

d4ib6nv
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4ib6nv

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj