Torkil Aymore to bohater, dla którego jeden świat to za mało. Dlatego, by przeżywać swoje przygody, odwiedza światy kolejne – zarówno wirtualne, jak i realne.* W końcu początkowo wyraźna różnica pomiędzy wirtualem a realium zaciera się, gdy Torkil także w rzeczywistości zyskuje niemal nieograniczone możliwości.* Wykreowany przez Marcina Przybyłka bohater cyklu opowiadań i powieści z zawodu jest gamedekiem (skrót od „game detective"), który prowadzi śledztwa w wirtualnych światach gier komputerowych. Pierwsze opowieści o nim miały kształt kameralnych historii, które rozpoczynały się w prowincjonalnym megamieście Warsaw City i wiodły nas do cyberświatów, do których uciekali jego mieszkańcy. Potem Torkil walczył w realium ze spiskami i manipulacjami ponadnarodowych koncernów. W końcu wyruszył w kosmos – a konkretnie na Gaję, bliźniaczą planetę Ziemi.
Zyskując coraz szerszą perspektywę i rozmach w działaniu, bohater stopniowo tracił kontakt ze swoimi korzeniami.Dlatego też jako superbohater w czwartym tomie cyklu nie bardzo przypomina już skromnego gamedeka z tomu pierwszego. Nie uczestniczy już także w wirtualnych grach. Chyba, że taką grą okaże się to, co uznajemy za rzeczywistość. Na to ostatnie bowiem Torkil zyskuje coraz więcej dowodów. Aby zintensyfikować swoje działania, bohater postanowił się... roztroić (notabene dzieje się to w trzecim tomie cyklu). Nie jest to szczególnie trudna operacja w świecie, w którym zespolenie biologii i technologii, ciała z maszyną, umysłu z własną symulacją, zyskało poziom z dzisiejszego punktu widzenia niewyobrażalny. Jedna z wersji Torkila działa na Ziemi, druga na Gai, trzecia zaś ląduje w bazie zbudowanej w sąsiedztwie artefaktu Obcych.
Na ojczystej planecie ludzi dochodzi do zamieszek i serii zamachów.Wysadzane są olbrzymie linowce mieszkalne, które grzebią w swoich ruinach tysiące osób. Przez wyrwy w barierach ochronnych do miast dostaje się masa wrogich stworzeń. Opętani przez noszących rogate zbroje prowodyrów ludzie zamieniają się w krwiożercze bestie. Gdy Torkil stara się przeciwdziałać inwazji sił zła na kolejne miasta, na Gai drugie jego wcielenie uczestniczy w szkoleniu wojskowym w elitarnej jednostce Ranów. Odbywa się ono w niezliczonych wirtualnych symulacjach, ale także na poziomie duchowym. Bohater przechodzi stosowne rytuały i pokonuje kolejne progi wtajemniczenia, zmierzając w kierunku stania się... nadczłowiekiem. Tymczasem Torkil numer trzy zostaje uwięziony i poddany torturom. Potem wypadki w bazie kosmicznej przyjmują coraz bardziej niespodziewany obrót.
W tle szybkiej, wielowątkowej akcji powieści, dominuje motyw wielkiej manipulacji i mistyfikacji. Nic nie jest takie, jakim się wam wydaje – przekonuje nas Przybyłek, psychiatra z zawodu, a demaskator z powołania. Wciąż błąkacie się w krainie ułudy, bo oszukują was nie tylko wasze zmysły, nawyki w postrzeganiu czy stereotypowe myślenie, ale również rządy, media i wielkie korporacje. W sieci intryg nie macie szans na poznaniu prawdziwego oblicza rzeczywistości. Chyba, że idąc śladami Torkila, który stał się kimś więcej niż człowiekiem (wszak występuje w trzech osobach), przekroczycie swoje ograniczenia, by przejrzeć zasłony kolejnych kłamstw. Przybyłek przyzwyczaił nas już do tego, że z jego książek można sporo dowiedzieć się o funkcjonowaniu człowieka jako bytu psychicznego, duchowego, moralnego. Choć ukazana w czwartej odsłonie przygód gamedeka wizja pełna jest epickiego rozmachu, ma zasięg globalny, żeby nie powiedzieć wszechświatowy, to także w niej odnajdziemy dociekania na temat natury i możliwości
człowieka. Każdy świat jest wszak takim, jakim go sobie człowiek stworzy. Bo to właśnie w człowieku tkwią nie do końca odkryte siły kreowania nie tylko samego siebie, ale i swojego otoczenia. Warto dowiedzieć się, jak te możliwości odkrywa i interpretuje i sam autor, i jego ulubiony bohater.