Trwa ładowanie...
recenzja
21-06-2010 13:36

Na wsi sudańskiej

Na wsi sudańskiejŹródło: Inne
d1pxs0f
d1pxs0f

Po lekturze * Sezonu migracji na Północ* i Wesela Zajna, dwóch wydanych niedawno przez Smak Słowa powieści At-Tajjiba Saliha, mam tylko jedno życzenie: jeszcze więcej dzieł klasyka sudańskiej literatury współczesnej po polsku! Mam też nadzieję, że niedawno rozpoczęta seria * Kontynenty* będzie konsekwentnie, z jeszcze większym powodzeniem i rozmachem (czekam na literaturę dziesiątek państw afrykańskich, arabskich, azjatyckich itd.) rozwijana przez sopockie wydawnictwo.

Tytułowy bohater, zakochujący się we wszystkich pięknych dziewczętach Zajn, uważany jest za człowieka bliskiego Bogu, swoistego „świętego", co nie przeszkadza mieszkańców sudańskiej wioski leżącej na brzegu Nilu w tym, by nie traktować go do końca poważnie, wyszydzać i wyśmiewać. Zajn został „namaszczony" przez samego Al-Hunajna, człowieka świątobliwego i całkowicie oddanego służbie Bożej: „Al-Hunajn spędzał sześć miesięcy w roku w wiosce na modlitwie i poście. Potem zabierał swój dzbanek i dywaniki do modlitwy i udawał się na pustynię. Wracał po sześciu miesiącach, a nikt nie wiedział, gdzie żył". Któregoś dnia Zajn rzucił się nagle na siedzącego przed sklepem Sajf ad-Dina i byłby go udusił gdyby nie równie nagłe i niespodziewane pojawienie się Al-Hunajna, który nie tylko odratował ofiarę napaści i pogodził ze sobą obu mężczyzn, ale też zapowiada błogosławieństwa, które Pan ześle na wioskę i jej mieszkańców, nazywa Zajna błogosławionym i zarzeka się, że już wkrótce poślubi on najlepszą dziewczynę z
całej wioski. Jak nietrudno się domyślać, proroctwa świętego już wkrótce zaczynają się spełniać: następuje całkowita przemiana i nawrócenie Sajf ad-Dina, wioska przeżyła niespotykany nigdy wcześniej rok obfitości i rozkwitu, na pustyni spadł śnieg, a do tego – zgodnie z tytułem powieści – wielkimi krokami zbliża się wesele Zajna i Nimy, pięknej i tajemniczej dziewczyny, o którą starało się wcześniej wielu innych mężczyzn.

At-Tajjib Salihowi udało się w Weselu Zajna zobrazować „codzienne życie, wierzenia, obyczaje, pracę i rozrywki mieszkańców małej sudańskiej wioski". Otrzymaliśmy obraz prosty i skromny, a jednocześnie niezwykle treściwy i esencjonalny. Zajn, miejscowy odmieniec, trochę wariat, a trochę święty, jest tutaj postacią najpełniejszą, ale Salih doskonale naszkicował także inne postaci, które choć epizodyczne, są nie mniej skomplikowane i „żywe" (przykładem wspomniani Al-Husajn i Sajf ad-Din, ale także rodzina Nimy, matka Zajna, dyrektor szkoły, wściekła Amina, miejscowy imam czy Mahdżub i jego przesiadujący przed sklepem przyjaciele). Dzięki At-Tajjibowi Salihowi przeczytamy m.in. o melinach leżących na skraju pustyni, wioskowych mędrcach, istniejących tutaj podziałach, ludziach pobożnych i ascetach, lekkoduchach i buntownikach, grupie awanturników i wygodnych leni oraz najważniejszym wioskowym obozie (obóz „umiarkowany") tworzonym przez Mahdżuba i jego przyjaciół („Nie modlili się, ale przynajmniej raz w
miesiącu jeden z nich był obecny na modlitwie południowej lub wieczornej w meczecie; na udział w modlitwie o świcie żadnego z nich nie było stać. Celem takiej wizyty było nie tyle wysłuchanie kazania imama, ile wręczenie mu pensji i sprawdzenie, czy budynek nie wymaga jakiejś naprawy").

Wesele Zajna to powieść objętościowo jeszcze bardziej skromna od * Sezonu migracji na Północ* – niespełna sto stronic dużą czcionką – ale podobnie jak w przypadku recenzowanej już przeze mnie na łamach WP historii Mustafy Sa'ida, tak i tym razem mamy do czynienia z dziełem dużego formatu, brawurowo skonstruowanym, atrakcyjnym fabularnie i niejednoznacznym. Krótka powieść uważana jest za najwybitniejszy utwór At-Tajjiba Saliha i zalicza się ją do nurtu sudańskiego realizmu magicznego. Jak pisze w przemowie Jolanta Kozłowska, która przetłumaczyła Wesele Zajna z języka arabskiego: „Powieść [...] cechuje klimat starych legend, obfitujących w niezwykłe wydarzenia i dziwy. [...] Nie ulega przy tym wątpliwości, że utwory te pisał człowiek na wskroś współczesny, światły i wykształcony (o czym świadczy również ich piękny język), dla którego ta wioska – będąca niegdyś całym jego światem – jest już czymś odległym,
jest już tylko pełną czaru legendą, do której czuje się mocno przywiązany i do której chętnie wraca myślami". Trochę szkoda, że przedmowa Kozłowskiej jest tak krótka, gdyż polski czytelnik z przyjemnością poznałby więcej szczegółów biograficznych na temat autora oraz – przede wszystkim – przeczytał o innych, nieznanych w Polsce, jego powieściach i opowiadaniach, ich recepcji w innych krajach (sam * Sezon migracji na Północ* przełożono na ponad 20 języków!) czy relacji między prozą Saliha a innymi dziełami sudańskiej literatury. Miejmy nadzieję, że będzie jeszcze okazja do tego rodzaju rozważań przy okazji kolejnych tłumaczeń literatury z krajów arabskojęzycznych.

d1pxs0f
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1pxs0f