Sven Lindqvist jest szwedzkim pisarzem, który może poszczycić się tytułem doktora historii literatury. Pracował jako attache kulturalny w szwedzkiej ambasadzie w Chinach, obecnie mieszka i tworzy w Sztokholmie. Napisał ponad trzydzieści dzieł, na które składają się m.in. rozliczne eseje, reportaże, zbiory aforyzmów, prace podróżnicze oraz autobiografia. W 1992 roku wydano jego książkę zatytułowaną Wytępić całe to bydło, która ukazuje się właśnie w Polsce nakładem oficyny W.A.B., w poczytnej serii Terra Incognito. Tytułowe zdanie, którym Kurtz z conradowskiego Jądra ciemności zakończył swą pracę o krzewieniu cywilizacji wśród dzikich, jest dla Lindqvista kwintesencją myśli europejskiej, kilkoma celnymi słowami opisującymi dzieje człowieczeństwa „od holocenu do holokaustu”. Niesie ono za sobą bagaż cierpienia, upodlenia i dominacji, o których za wszelką cenę chcielibyśmy zapomnieć, skupieni na jasnych, świetlanych kartach naszej historii.
Autor, pod wpływem lektury Jądra ciemności, zaczął poszukiwać źródła tytułowych słów, sięgając po rozliczne prace, od Spencera do von Hartmanna, Darwina, Cuviera i Lamarcka. Zdanie to powraca niczym mantra w praktycznie każdym krótkim rozdziale tej czteroczęściowej książki, nie dając o sobie zapomnieć. Autor, rozważając różne jego konteksty, snuje opowieść o mrocznych historiach kryjących się za pięknymi legendami o dzielnych Europejczykach niosących ciemnemu ludowi kaganiec oświaty. Ukazuje, jaki brud i zgnilizna kryły się za frazesami i mowami pochwalnymi, zaś w ferworze argumentacji znajduje nawet paralelę pomiędzy Henrym Stanleyem a Kurtzem. Na kartach książki Lindqvista rozciąga się przed czytelnikiem świat wielkich kolonizacji, w którym najbardziej chodliwym produktem była przemoc, a towarem eksportowym –epidemie dziesiątkujące ludność zamieszkującą tereny, które „odwiedzili” europejscy poszukiwacze wrażeń (i taniej siły roboczej). Gorliwie przyklaskiwali temu rozliczni myśliciele utożsamiający
przewagę militarną z intelektualną, a tę – z przewagą biologiczną. Przeczytamy tu o brytyjskiej polityce triumfującego kapitalizmu, gigantycznej ekspansji, której towarzyszyła równie olbrzymia arogancja, w wyniku czego powstało imperium przewyższające Chiny pod względem ilości poddanych. Autor idzie jednak jeszcze dalej, twierdzi bowiem, że to właśnie u Brytyjczyków i przedstawicieli innych zachodnich społeczeństw, Hitler znalazł wzory, których zdeformowaną kopią stała się Zagłada. Nazywając Europejczyków bogami oręża, opisuje kolejne etapy militarnego postępu, dzięki któremu kolonializm stał się wielce intratny, wszak podbój kosztował li tylko tyle, ile kule przeznaczone na wymordowanie tubylców.
Lindqvist opisuje świat, w którym eksterminacja była jedynie synonimem doboru naturalnego, a ludobójstwo – efektem postępu unicestwiającego tych, którzy nie poradzili sobie w zderzeniu z epoką z drugiego końca skali czasu. Nie ma on najmniejszych wątpliwości, że argumenty głoszone dla uzasadnienia imperialnej ekspansji są dokładnie takie same, jak te przytaczane przez Hitlera porywającego tłumy opowieściami o Lebensraumie. Lindqvist idzie jednak o wiele dalej pisząc, że Niemcy wdrażali w życie kurtzowskie credo, zaś Hitler, poprzez uruchomienie fabryki śmierci w Auschwitz, urzeczywistnił zamysł drzemiący wśród europejskich władców świata. Jak Lindqvist celnie zauważa, Conrad otworzył szufladę z narzędziami, jakimi posługiwał się imperializm – od kolei żelaznej, po kanonierki, parowce i karabiny – biorąc je pod lupę. Ideologia ta sprowadziła dziejowe, cywilizacyjne posłannictwo de facto do tytułowego „wytępić całe to bydło”. Wychodząc z założenia, że do powstania Jądra ciemności nie tylko przyczyniły się
wydarzenia czasu minionego, bowiem Conrad znalazł również inspirację w świecie literackim, Lindqvist bacznie przygląda się między innymi twórczości Wellsa. Na przyglądaniu się nie skończyło, podjął on próbę interpretacji jego dzieł, dowodząc, że Wehikuł czasu jest eksperymentem na bazie spencerowskiej nauki o rozwoju człowieka, Wyspa Doktora Moreau okazała się baśnią o kolonializmie, zaś Wojna światów – krytyką tegoż. Wydaje mi się, że kiedy autor wkroczył na teren literatury, najdobitniej zostało ukazane to, że tak naprawdę w swych poszukiwaniach odnajduje, niezależnie od faktów, dokładnie to, co chce odnaleźć, przemilczając aspekty przeczące z góry założonej tezie. Wnioski, jakie wysnuwa po lekturze książek Wellsa są w mojej opinii zbyt daleko idące, selektywne i naciągane.
Argumentacja Lindqvista jest nośna i dobitna, jednak wolałbym, aby była bardziej wyważona. Niestety, zdarza się tak, że brak konkretów autor usiłuje zamaskować demagogią i chwytliwymi hasłami, ewentualnie uporczywym poszukiwaniem odpowiedniej paraleli naginając rzeczywistość na własne potrzeby. Moim zdaniem jest to niewybaczalne w przypadku tak znakomitego eseisty, który znakomicie mógłby sobie poradzić bez podobnych chwytów. Czasem zapędza się ze swymi analogiami w tak dalekie i abstrakcyjne rejony używając emocjonalnego i momentami zbyt kwiecistego języka („brytyjski imperializm oddawał się orgii pełnego ignorancji samozadowolenia”), że książka miejscami przypomina wystąpienie z wiecu wyborczego. Na szczęście, pomimo tych niedogodności, Wytępić całe to bydło jest przede wszystkim poważnym, dającym do myślenia tekstem, w którym teraźniejszość przeplata się z przeszłością, czas z przestrzenią, a rzeczywistość ze światem wykreowanym przez Conrada.
W znakomitej Kasandrze, Jacek Kaczmarski śpiewał, że są ludy, co dojrzały do śmierci z rąk ludów niedojrzałych do życia. Zarówno i jednych, jak i drugich opowiada Lindqvist w swojej książce, gdzie reportaż z podróży na Saharę płynnie przechodzi tu w krytyczną analizę literacką, ta zaś w esej historiozoficzny.