Trwa ładowanie...
recenzja
26-04-2010 16:19

Przeszłością piszę…

Przeszłością piszę…Źródło: Inne
d2jbryw
d2jbryw

Lucy jest pisarką. W swoich powieściach zdaje się jednak nie operować fikcją, ale rzeczywistością. Odkrywa przed ludźmi świat tajemnic, które w rzeczywistości mają miejsce tuż pod ich nosami. Świat tajemnic innych, możnych i wielkich, przynajmniej w swoim mniemaniu. Sama zdaje się być też nader skomplikowana. Polko – Niemka. Właściwie patriotka bez ojczyzny. Czterdziestoletnia, wysoka i wciąż pragnąca osiągnąć owo magiczne COŚ. Patrząc na córkę, wciąż przywołuje te same, męczące ją demony przeszłości. Wydaje się nimi karmić. Jakby nie potrafiła zwyczajnie odrzucić tego co było i z lżejszym sumienie wkroczyć w nowy dzień. Ale cóż, tak to już jest z pisarzami… Zdają się widzieć więcej niż inni, ale też muszą składać na ofiarnym stole swego życia, specyficzne pokłady cierpienia. Wszystko po to by pisać. By dać innym historie, które oderwą ich od codzienności. Taka jest Lucy.

„Lucy była przekonana, że człowiek może być równocześnie dobry i zły; ale ją interesowało przede wszystkim czym jest Dobro i Zło i kiedy jedno może obrócić się w drugie.”

I tak, właśnie owym przekonaniem i trupem, zaczyna się opowieść Lucy. Pisarki. Autorki, która opowiada własne życie. To, co jej się przytrafiło, gdy zbierała materiały do kolejnej historii. Gdy dowiedziała się, że jej fikcja, spełnia się. Co ma zrobić, gdy nagle postawiona przed tą symboliczna ścianą, musi dokonać rozrachunku z przeszłością? Jak w tym miejscu swego życia umieścić zwłoki, córkę, zwyczajne życie? Pracę i codzienność? Wszystko, co przynosi w swojej niewielkiej opowieści Kornelia Stepan, wydaje się być znane. Morderstwo na podstawie książki, od razu ukłon w stronę pani Joanny Chmielewskiej. Autorka – bohaterka, trup… to wszystko już było. Jej pokręcona osobowość czy też owa „europejskość”, jakoś nie przekonują, choć poruszają ważny na pewno problem współczesnych kobiet. Wydaje się, że Lucy po prostu nie potrafi przebić się poprzez strony książki, w której ją, widać nazbyt szczelnie, zamknięto. Nie dociera do czytelnika, pomijając już fakt, iż samemu trudno odnaleźć tło, w którym się porusza.
Fabuła, trochę nazbyt rozwlekła, jakoś nie przekonuje, a już dialogi zwyczajnie nużą. Brakuje tutaj owego dreszczyku emocji, jakim powinny się charakteryzować kryminały – jeżeli jest to kryminał. Jednak może to opowieść o kobiecie, jej zmaganiach z rzeczywistością, coś co często określa się jako babskie czytadło? W takim razie za mało tutaj owej „babskości”. Zbyt mało kobiety i jej wnętrza. Przyznaję, że mnie samą zaintrygowało jedno. Ile w rzeczywistości z biografii samej autorki, zawarto w tej opowieści. Ile jej własnego „ja” odbija się w tych przygodach? Kornelia Stepan, to w rzeczywistości, spoglądając na jej biografię, odbicie Lucy.

d2jbryw
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2jbryw