Trwa ładowanie...
recenzja
26 kwietnia 2010, 16:12

Trzynaście dni, które wstrząsnęły mistrzem

Trzynaście dni, które wstrząsnęły mistrzemŹródło: Inne
d2w73an
d2w73an

Byłam ciekawa, co nowego autor zaproponuje. Czy uda mu się pełniej wykorzystać potencjał, który Dwanaście niezaprzeczalnie posiadało, ale rozmieniło na drobne. Po trosze chciałam się też dowiedzieć, co słychać u samotnego, introwertycznego alkoholika zwanego mistrzem. Bo mimo swych przywar i uwięzienia w magicznym knajpianym czworokącie Starego Miasta, zyskał ten tragiczny w istocie bohater moją sympatię. Niestety, miast promyczka zasłużonej nadziei, na horyzoncie mistrz dostrzega ulewę kłopotów. Przede wszystkim, po tragicznej śmierci poprzedniego właściciela, jego Biuro przejmują barman wraz z tajemniczym wspólnikiem. W dodatku mają czelność podliczyć wieloletnie zobowiązania najwierniejszego klienta, któremu, jak się okazuje, tylko się wydawało, że pił za darmo. Póki mistrz nie ureguluje kosmicznej sumy, nie ma wstępu do Biura. A że ta knajpa to bez mała pół jego życia, zaś w mieszkaniu przy Małym Rynku, będącym dotąd azylem, z pewnych względów przestaje być bezpiecznie, mistrz równie dobrze może
wyjechać z Krakowa. O zgrozo, do Warszawy. Po brudne, ale za to spore, warszawskie pieniądze, będące jego ostatnią szansą na przywrócenie harmonii w czworokącie zapijaczonego żywota. A wszystko to ma miejsce w trzynaście dziejowych dni majowych roku pańskiego 2006. Wtedy to, na oczach średnio zainteresowanego tym faktem bohatera, powstają prawdziwe fundamenty IV RP i jest zawierana epokowa koalicja.

Komu Dwanaście nie przypadło do gustu, ten nie ma po co sięgać po kontynuację, którą cechuje ten sam, nieco zaporowy, styl. Niby to proste, skupione, krótkie zdania, a jednak początkowo brnie się przez nie z mozołem. Bo narracja niepokorna jest, optyka zmienia się jak w kalejdoskopie, a wyjaśnień autor czytelnikom skąpi. Muszą szukać ich sami, płynąc z prądem opowiadanej historii, w której, szczęśliwie, nie ma tym razem tylu zdradliwych mielizn. Tym razem fabuła istnieje i jest w miarę konsekwentnie rozwijana od samego początku, co nie znaczy, broń Boże, że jest ważna. Najistotniejsze, co chyba już wyznacznikiem stylu autora pozostanie, są pozornie poboczne obserwacje, refleksje bohaterów o otaczającym świecie i o nich samych. Niespecjalnie może głębokie, ale za to krótkie, celne i prawdziwe. Tym razem wiele znanych osób zostaje niemal wytkniętych palcem, wyśmianych niby od niechcenia, a więc tym bardziej bezlitośnie. Bo w tej książce przymiotniki takie jak „ magiczny” i „kultowy” zyskują wydźwięk wręcz
obelżywy. A nieszczęsnego Mitoraja Świetlicki musi autentycznie nienawidzić. I nie pomoże fakt, że samemu sobie autor nie odpuścił, że i jego zapijaczony mistrz wypił niby to dobrotliwie. Nie pomogą końcowe zastrzeżenia, że podobieństwo przypadkowe. Warszawka i Krakówek swoje i tak będą wiedziały.

Trzynaście jest próbą zdecydowanie bardziej udaną, co nie znaczy, że świetną. Mniej chaotyczną, ale wciąż chaotyczną. Choć autor bardzo się stara, nie zawsze udaje mu się zapanować nad poetyckimi nawykami, często pozwala się unieść słowom, przez co traci kontakt z czytelnikiem, a nawet chyba z własną opowieścią. Stąd niektóre wątki czy epizody, same w sobie interesujące, nie dostają fabularnego uzasadnienia i bez dalszych wyjaśnień przepadają w nicości. Choć do tak cudnie absurdalnego zakończenia wszystkie klocki dałoby się przy odrobinie wysiłku swobodnie dopasować. Okładka zapowiada trzecia odsłonę cyklu, zatytułowaną, dla zmylenia przeciwnika, Jedenaście. Może do trzech razy sztuka? Będę kibicować wytrwale.

d2w73an
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2w73an

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj