Kiedy niemiecka armia wkroczyła na tereny Związku Radzieckiego, do poboru stawił się pulchny, podpierający się laską mężczyzna w okularach. Uznano go za całkowicie niezdolnego do służby wojskowej i odesłano do moskiewskiego mieszkanka, które dzielił z małżonką. Nie było mu jednak przeznaczone skromne życie literata: trafił na front jako korespondent „Krasnoj Zwiezdy”, oficjalnej gazety Armii Czerwonej chętnie czytanej również przez cywili. Człowiekiem tym był Wasilij Grossman, autor Życia i losu, jednej z najwybitniejszych rosyjskich powieści XX wieku. Towarzyszył on armii od Homla do Berlina, poprzez Stalingrad, „połączenie kostnicy z kuźnią”, gdzie przebywał najdłużej ze wszystkich dziennikarzy. Swoje spostrzeżenia i frontowe przeżycia zapisywał skrzętnie w niepozornych notatnikach, powstawały z nich później artykuły i fragmenty kolejnych powieści. Znaczna część tych notatek nigdy nie została opublikowana ze względu na „niepoprawność polityczną” lub drastyczność opisów. Radziecki odbiorca chciał
wszak czytać o nieprzerwanym paśmie heroicznych zwycięstw, tymczasem niektóre strony zeszytów Grossmana zaraz po wydobyciu na światło dzienne mogły go zaprowadzić przed ponure oblicze oficerów Smiersza.
Do zapisków radzieckiego pisarza dotarła para badaczy, Antony Beevor i Luba Winogradowa, którzy zestawili je razem z artykułami prasowymi i listami do rodziny, czego efektem jest wyborna książka Pisarz na wojnie. Wasilij Grossman na szlaku bojowym Armii Czerwonej 1941-1945. Fragmenty notatek opatrzyli obszernym komentarzem wzbogacając jego relacje bardzo ciekawie napisanym rysem historycznym. Z pracy tej wyłania się, jak to Grossman określił, „bezlitosna prawda wojny”. Czasem jest ona ukazana bardzo dosłownie, zaś makabryczne, naturalistyczne opisy poruszają brutalnością. Nierzadko jest melancholijna i smutna, choćby we wzruszających listach do nieżyjącej matki czy fragmentach traktujących o zagładzie Żydów. Zdarza się również, że prawdy tej należy szukać między wierszami, gdzie eufemistyczne sformułowania skrywają liczne przypadki dywersji, samookaleczeń, gwałtów na cywilach, niesubordynacji, pijaństwa i braku profesjonalizmu dowódców. Grossman opisywał sprawy czysto ludzkie opierając się na relacjach
towarzyszy broni oraz mieszkańców miast i wsi, w których stacjonowali. Nawet wśród „odczłowieczonej rzezi bitwy” starał się owego człowieka odnaleźć i wysłuchać, próbował uchwycić na tyle dobitny kadr, drobnostkę, niuans, z pozoru błahy szczegół, by w pełni oddać właściwy obraz. Twierdził, że „w takich drobnostkach zawiera się dusza narodu, a także nasza wojna, ze wszystkimi jej cierpieniami, zwycięstwami, z całą jej surową, drogo okupioną chwałą”. Wojciech Żukrowski napisał niegdyś, że mocno wiąże widza tylko los jednostki, zaś „hurt w umieraniu jest nudny”. Grossman doskonale to rozumiał. Był mistrzem krótkiego ujęcia, odżegnującym się od propagandowej stylistyki: „krwawe ciało wojny jest oblekane w śnieżnobiałe szaty konwenansów ideologicznych, strategicznych i artystycznych”. Z jego notatek wyraźnie widać niezłomną wiarę w prostego żołnierza, jego poświęcenie i bohaterstwo, idealizował kolegów frontowych walczących w pierwszej linii, bardzo krytycznie podchodząc do jednostek tyłowych i dowództwa.
Goebbels mawiał, że korespondencja wojenna jest bronią, a nie informacją. Myślę, że to zdanie doskonale ilustruje wpływ, jaki miały artykuły Grossmana na armię. Napawały one żołnierzy przemożną determinacją, wiarą i wywierały na nich znacznie większy skutek niż napuszone stalinowskie komunały.
Pisząc o polskim wydaniu Pisarza na wojnie nie sposób nie zauważyć pracy tłumacza, Macieja Antosiewicza, który przełożył tę książkę z języka angielskiego i rosyjskiego. Udało mu się uzyskać zgodę Beevora na udostępnienie posiadanych przezeń materiałów archiwalnych, zapisków i listów Grossmana, dzięki czemu zostały one przetłumaczone bezpośrednio z oryginału, co pozwoliło w pełni oddać niebanalny styl owych notatek. Książka zawiera komentarze zamieszczone pod tekstem, zawierające zarówno krótkie noty biograficzne, jak i szczegóły dotyczące uzbrojenia. Ponadto znajdziemy liczne przypisy, ponad czterdzieści pozycji bibliograficznych, indeks nazwisk oraz słowniczek. Zamieszczono w niej również cztery mapy i wkładkę z fotografiami pochodzącymi zarówno z rosyjskiego archiwum, jak i ze zbiorów rodziny pisarza. Melchior Wańkowicz napisał w swojej znakomitej pracy dotyczącej reportażu wojennego, że „wojna to odkrywka dusz ludzkich”, to ona obnaża psychikę ludzkich zespołów, wszystko staje się dzięki niej bardziej
wyraziste. Dzięki znakomitemu pióru Grossmana i jego dbałości o najdrobniejsze szczegóły opis wojny jest bardzo poruszający i przemawiający do wyobraźni. Myślę, że w pełni udało mu się oddać to, co nazwał „bezlitosną prawdą wojny”.