Frida była wybredna w kwestii doboru strojów czy biżuterii.Godzinami przyglądała się sobie w lustrze. Po latach, pytana o swoje autoportrety (stanowiące jedną trzecią jej obrazów), mówiła, że maluje to, co zna najlepiej. Na większości z nich widzimy kobietę o zaciętym wyrazie twarzy, mocującą się z losem. Obserwujemy jej metamorfozy; bo artystka za pomocą pędzla rejestruje niemal każdą zmianę w swoim życiu. "Myśleli, że byłam surrealistką, ale to nieprawda. Nigdy nie malowałam marzeń. Malowałam swoją rzeczywistość"* - mówiła. Na własnych obrazach świetnie tuszowała swoje niedoskonałości. Przy całej zuchwałości, była pełna kompleksów. Czuła się obiektem drwin natury. *Chciała, by inni widzieli ją doskonalszą niż była.