Kiedy holokaust był kwestią braku taktu
"Zwykli" mordercy
W marcu 1939 roku, brytyjskie ministerstwo wojny przygotowało plan utworzenia centrum przesłuchań jeńców wojennych. Cele miały zostać wyposażone w podsłuchy, by można było systematycznie nagrywać rozmowy jeńców. System ten został niebawem przejęty przez Amerykanów i działał na taką skalę, że od września 1939 r. do października 1945 r. przez obozy specjalne w Anglii przeszło 10 191 niemieckich i 563 włoskich jeńców wojennych. Brytyjczycy koncentrowali się na wysokich rangą oficerach, żołnierzach Luftwaffe i Kriegsmarine. Amerykanie - raczej na szeregowcach, głównie z wojsk lądowych.
W marcu 1939 roku, brytyjskie ministerstwo wojny przygotowało plan utworzenia centrum przesłuchań jeńców wojennych. Cele miały zostać wyposażone w podsłuchy, by można było systematycznie nagrywać rozmowy jeńców. System ten został niebawem przejęty przez Amerykanów i działał na taką skalę, że od września 1939 r. do października 1945 r. przez obozy specjalne w Anglii przeszło 10 191 niemieckich i 563 włoskich jeńców wojennych. Brytyjczycy koncentrowali się na wysokich rangą oficerach, żołnierzach Luftwaffe i Kriegsmarine. Amerykanie - raczej na szeregowcach, głównie z wojsk lądowych.
Jesienią 2001 roku, Sonke Neitzel, wykładowca historii w Glasgow, postanowił poszukać w Londyńskim Archiwum Narodowym owych tajnych raportów z podsłuchów niemieckich jeńców wojennych. Znalazł aż osiemset gęsto zapisanych stron, co, jak się okazało, było tylko wierzchołkiem góry lodowej. By w pełni zrozumieć zgromadzone materiały, Neitzel zaprosił do współpracy psychologa społecznego, Haralda Welzera. "Żołnierze. Protokoły walk, zabijania i umierania" są pokłosiem ich ciężkiej pracy. Pokłosiem wstrząsającym, po lekturze którego nikt już chyba nie będzie miał wątpliwości co do fałszywości mitu dobrego Wehrmachtu i złego Waffen SS.