Trwa ładowanie...

A co, jeśli narodziliśmy się w czyjejś głowie? Niezwykła rozmowa z Beką Adamaszwilim

Czy pozornie mało znaczący fakt mógłby wpłynąć na losy świata? A gdyby Hitler nigdy się nie narodził, a Zuckerberg zostałby amerykańskim prezydentem? A co, jeśli Ziemia byłaby wielkim eksperymentem, a my postaciami, które biorą udział w horyzoncie zdarzeń? Tak czy inaczej, podobno "W tej powieści wszyscy umierają".

Materiał powstał przy współpracy z Wydawnictwem Widnokrąg
"W tej powieści wszyscy umierają", wyd. Widnokrąg"W tej powieści wszyscy umierają", wyd. WidnokrągŹródło: Materiały prasowe
d9k6dro
d9k6dro

Wyobraźcie sobie, że tylko kilka stron dzieli Shakespeare’a, Prousta, Hemingwaya od Leonarda di Caprio, Samuela Becketta czy Doktora Who. Tu historia przeplata się z baśnią, baśń z dramatem, mit ze współczesnym światem. Autor "W tej powieści wszyscy umierają" jest znanym gruzińskim blogerem oraz copywriterem. Swoją pierwszą powieść "Bestseller" wydał w 2014 r., a dziś wraca z nowym, pełnym humoru i absurdu, dziełem.

Katarzyna Rapczyńska-Lubieńska, Wirtualna Polska: Pana pierwsza książka – podobnie jak ta – nawiązuje do literatury, a konkretnie do dantejskiego piekła. Jak pan postrzega śmierć?

Beka Adamaszwili: Śmierć uważam za deadline, który nam wyznaczono, abyśmy mogli zrobić coś wartościowego, czegoś dokonać. Niektórym się to udaje, innym – nie. Ale właśnie to ograniczenie zmusza nas, byśmy w określonym czasie skupili się na czymś, co zajęłoby nam wieki, gdybyśmy byli nieśmiertelni. A skoro już mówimy o nieśmiertelności, to według mnie śmierć jest niezbędnym warunkiem do jej osiągnięcia.

"W tej powieści wszyscy umierają" to istny rubikon literackich fantasmagorii. Chyba u żadnego innego autora nie znajdziemy na wspólnych kartach takich postaci, jak Szekspir, Śmierć czy Kardaszianie. Skąd pomysł na taki zabieg?

W początkowej fazie twórczości większość autorów pisze o tym, co lubi i na czym najlepiej się zna. Mam na myśli tutaj autorów "leniwych", którzy nie biorą się za odkrywanie nowych tematów, zanim do końca nie zgłębią tych już dobrze znanych. Zamysł książki zrodził się właśnie z takiego "autorskiego lenistwa", zaś poprzez połączenie moich dwóch wielkich miłości, czyli popkultury i literatury klasycznej, starałem się stworzyć coś w rodzaju Frankensteina w miękkiej okładce, pozszywanego z różnych stylów, gatunków i postaci.

d9k6dro

Po przeczytaniu tej książki stwierdziłam: ma coś z Kafki, Gombrowicza i… opowiadań Woody’ego Allena! Czy to trafne porównanie?

Lubię wszystkich trzech autorów. Zwłaszcza Kafkę, dlatego bardzo cieszę się, że będę miał szansę znaleźć się razem z nimi w jednym zdaniu – choćby nawet w subiektywnym kontekście. Większą więź czuję jednak z Douglasem Adamsem i Therry Pratchetem. Pod pojęciem więzi rozumiem tu fakt, że trudniej wyzwolić mi się spod ich wpływu, niż spod wpływu na przykład Kafki. Bardzo lubię również José Saramago, ale jest dla mnie jak tęcza – jego istnienie napawa mnie szczęściem, ale znalezienie się na jego poziomie póki co wydaje mi się niemożliwe.

Bardzo spodobało mi się stwierdzenie, że cud jest synonimem perspektywy. Czy to znaczy, że to, co niemożliwe jest tylko kwestią czasu?

Wydaje mi się, że w jakiejś formie wszystko jest możliwe. Prawdopodobnym jest, że i w przyszłości przejście wzorem św. Dionizego kilku kilometrów z własną odciętą głową w rękach nie będzie łatwym zadaniem. ale jak pokazuje historia, ludzkość dąży generalnie do tego, żeby zmniejszyć ilość cudów na Ziemi. W czasach Julesa Vernea idea podróży na Księżyc klasyfikowana była jako fantastyka naukowa. Nie minęło sto lat, a na Księżycu leży piłeczka golfowa. Oczywiście nie wszystko, co teraz uważamy za fantastykę spełni się w przyszłości, np. raczej nie będziemy odbywać podróży w przeszłość, ale być może nauczymy się korygować wspomnienia tak, że będziemy mieli pełne poczucie odbycia takiej podróży.

d9k6dro

W nieco ironiczny sposób opisuje pan teorię chaosu i prawo Newtona. Jak przebiegał proces tworzenia tak wymyślnej fabuły?

Tematy zazwyczaj rodzą się z chaosu, jako że pod pojęciem kreatywności rozumiemy tworzenie chaosu po to, aby mógł powstać porządek. Podczas pracy nad wątkami doszedłem do lepszej metody, niż samotne siedzenie z notatnikiem. W myślach wydawałem sobie polecenie i zabierałem się za jakieś kompletnie rutynowe zajęcie – np. myłem naczynia. Podczas, kiedy umysł pracuje nad zadaniem, a my wykonujemy coś niewymagającego intelektualnego wysiłku, rozwiązania niejako automatycznie przychodzą do głowy. Oczywiście, te wersje nie zawsze są błyskotliwe. Przypomina to bardziej zarzucanie wędki w toń własnej świadomości, gdzie można złowić naprawdę grubą rybę, ale i taką płotkę, o której zapomnimy zanim dokończymy myć naczynia.

Mamy tu nie tylko opowiadania, ale też fragmenty sztuki teatralnej czy komiks. Lubi pan bawić się formą?

Bardzo lubię. Sam tytuł książki to sugeruje, jako że "jak to się stanie" jest w tym wypadku ważniejsze od tego "co się stanie". Oprócz tego bardzo boję się, że czytelnik lub słuchacz się znudzi, dlatego proponuję różnorodne style i formy, tym bardziej w świecie, w którym w miarę upływu czasu pojawia się coraz więcej konkurentów w walce o czas i uwagę człowieka. W takim wypadku istnieje jednak ryzyko, że forma weźmie górę nad treścią, powodując spłaszczenie odbioru. Nie wiem, być może tak jest i w przypadku tej książki.

d9k6dro

Jeden z bohaterów korzysta z translatora Kurta Vonneguta, drugi analizuje zależność między śmiercią Szekspira i Cervantesa. Skąd takie zamiłowanie do szczegółów?

To wynika chyba z mojego charakteru. Aczkolwiek wiele lat temu fascynacja przygodami Sherlocka Holmesa i jego umiejętnością dedukcji sprawiła, że zacząłem się wszystkiemu bardzo uważnie przyglądać. Co prawda, po kilku miesiącach (oraz wielu chybionych hipotezach) doszedłem do wniosku, ze Sherlock Holmes był geniuszem, ja natomiast – nie, ale zamiłowanie do szczegółów mi pozostało. Sądzę, że odkrywanie takich małych tajemnic podczas lektury sprawia czytelnikowi szczególną przyjemność.

Żyjemy w świecie coraz bardziej zdominowanym przez polityczną poprawność. Czy pana zdaniem postacie literackie powinny mieć swoje prawa?

Uważam, że poprawność polityczna niekoniecznie służy literaturze. Postaci powinny mieć prawo wypowiadania się bez strachu o to, że każde ich słowo może zostać użyte przeciwko autorowi. Zwłaszcza w sytuacji, kiedy wciąż jeszcze musimy udowadniać, że wypowiedzi postaci nie są tożsame z wypowiedziami autora. Sądzę, że przesadna poprawność polityczna może doprowadzić do tego, że zamiast literatury powstawać będą dzieła podobne do raportów organizacji pozarządowych.

d9k6dro

A może sam Bóg jest pisarzem i wszystko, czego doświadczamy jest już gdzieś zapisane, a może nawet opublikowane?

To wspaniała hipoteza. Wszystko jednak wskazuje na to, że Bóg jest wciąż początkującym pisarzem, który ma do tego bardzo krytycznego redaktora, zmuszającego autora do przepisywania w kółko jednego i tego samego motywu po to, aby ulepszyć fabułę. To dlatego historia się powtarza, czasem w formie tragedii, a czasem farsy. Ale jeśli faktycznie tak jest, to mam nadzieję, że jego powieść w odróżnieniu od mojej będzie miała szczęśliwe zakończenie.

W trakcie czytania pomyślałam, że pełno tu strumieni myślowych. Jakież było moje zdziwienie, gdy na następnej stronie zobaczyłam nazwisko Virginii Woolf. Sądzi pan, że ta książka da ludziom impuls, by sięgnęli po tzw. literaturę wysoką?

Moją intencją podczas pisania tej książki nie było zapoznanie z postaciami literackimi, chciałem raczej, aby czytelnik mógł odetchnąć od "wysokiej literatury" oraz żeby miał możliwość odkrycia znanych sobie postaci w nowych okolicznościach. Jednak niejedna osoba powiedziała mi, że po przeczytaniu powieści postanowiła sięgnąć również po wspomniane tam książki. Oczywiście słowo "niejedna" jest zbyt ogólnikowe na to, aby można było na jego podstawie wysnuwać ogólne wnioski.

d9k6dro

Pisze pan, że celem ludzi nie jest jedynie przeżycie, tylko ocalenie świata przed zagładą. To aluzja do tego, co dzieje się obecnie? Wojna, globalne ocieplenie, konsumpcjonizm…

Tak, te problemy przewijają się przez całą książkę. W moim przekonaniu największe zagrożenie dla człowieka stanowi sam człowiek. Tak, jak gdyby spokojne życie zaczęło się nam w pewnym momencie nudzić, więc stwarzamy problemy po to, aby się z nimi borykać. Tym bardziej, że planeta już nie jest tak duża, jak to sobie jeszcze niedawno wyobrażaliśmy, ani nie mamy gwarancji, że nie padnie ofiarą czyjegoś kaprysu. Najbardziej zadziwiający jednak jest fakt, że plan kolonizacji Marsa rozpatrywany jest jako jedna z wersji ucieczki przed katastrofą, podczas gdy uratowanie Ziemi przed kataklizmem byłoby o wiele prostsze.

Aby nie zakończyć wywiadu w zbyt poważnym tonie, spytam żartobliwie: czy rysunek Antoine de Saint-Exupéry, który widnieje na okładce to... intertekstualność?

Faktycznie, można w pewien sposób potraktować to jako intertekstualność, tym bardziej, że w oryginalnej wersji na okładce w tym miejscu widnieje zdrapka i tylko od czytelnika zależy, czy woli na okładce mieć kapelusz, czy węża boa, który połknął słonia. Chciałem też w ten sposób uczcić jednego z moich ulubionych autorów, o ile oczywiście pożyczenie jego rysunku i umieszczenie go na okładce książki może być traktowane jako okazanie szacunku.

d9k6dro

Dziękuję za rozmowę.

Beka Adamashvili i jego najnowsza powieść Materiały prasowe
Beka Adamaszwili i jego najnowsza książkaŹródło: Materiały prasowe

Beka Adamashvili – jest znanym gruzińskim blogerem oraz copywriterem. Absolwent wydziału dziennikarstwa i nauk społecznych Caucasus University. Zadebiutował w 2009 roku opowiadaniami, które publikował na platformach elektronicznych. Dzięki temu, stał się popularny wśród młodych czytelników.

Swoją pierwszą powieść Bestseller wydał w 2014 roku. Ostatecznie stała się lokalnym bestsellerem. Pracuje również jako dyrektor kreatywny w agencji reklamowej Leavingstone.

Świetne poczucie humoru i znakomita znajomość literatury światowej w połączeniu z marketingowym i reklamowym profesjonalizmem sprawia, że jego proza gwarantuje czytelnikowi wyśmienitą rozrywkę. Często sięga po aluzje do literatury klasycznej, a nawet przenosi do swoich dzieł słynne postacie.

Za książkę W tej powieści wszyscy umierają otrzymał Nagrodę Literacką Unii Europejskiej w 2019 roku.

Wywiad tłumaczyła Magda Nowakowska – autorka przekładu, tłumaczka literatury gruzińskiej i polskiej, kartwelolog, animatorka kultury. Z zawodu dziennikarka i muzyk, specjalizuje się w tradycyjnym gruzińskim wielogłosie. Od 20 lat mieszka w Gruzji.

Za przekłady literatury gruzińskiej była dwukrotnie nominowana do prestiżowej nagrody literackiej SABA. Na co dzień pracuje jako ekspert do spraw komunikacji w misji ONZ w Tbilisi.

***

Wydanie książki zostało dofinansowane ze środków Unii Europejskiej – programu "Kreatywna Europa".

Materiał powstał przy współpracy z Wydawnictwem Widnokrąg
d9k6dro
d9k6dro