Trwa ładowanie...
fragment
15-04-2010 10:31

Był sobie chłopiec

Był sobie chłopiecŹródło: Inne
dub2ar6
dub2ar6

- Rozeszliście się?

- Żartujesz?
Ludzie bardzo często przypuszczają, że Marcu s żartuje, kiedy nawet mu to nie w głowie. Nie rozumie, dlaczego tak się dzieje, Wydawało mu się, że pytanie, czy mama rozstała się z Rogerem, jest zupełnie rozsądne: mieli wielką kłótnię, potem cicho rozma- wiali w kuchni, po chwili wrócili bardzo poważni, a Roger pod- szedł do niego, uścisnął mu dłoń, życzył powodzenia w nowej szkole i wyszedł.

- A dlaczego mjałbym żartować?

- No dobrze, ajak ci się wydaje?

dub2ar6

- Wydaje mi się, że się rozeszliście, ale chciałem wiedzieć na pewno.

- Tak, rozstaliśmy się.

- Więc poszedł sobie?

- Tak, Marcus, poszedł sobie,

Chyba nigdy się do tego nie przyzwyczai. Lubił Rogera, Parę razy we trójkę wypuścili się na mjasto, a teraz ma go już więcej nie zobaczyć. Nie, żeby bardzo tego żałował, ale jak się nad tym zastanowić, to jednak dziwne. Razem stali w jednej toalecie, kiedy strasznie zachciało im się sikać podczas jazdy samochodem. Można by sądzić, że jeśli z kimś się razem lało, to jakoś to pozostanie.

dub2ar6

- A co z jego pizzą?
Kłótnia zaczęła się zaraz po tym, jak zamówili trzy pizze, których jeszcze nie dowieziono.
- Jak będziemy głodni, to się podzielimy.
- Ale są bardzo duże, A poza tym czy on czasem nie zamówił z salami?
Marcus i matka są wegetarianamj, podczas gdy Roger nie.
- To wyrzucimy.
- Można po prostu zdjąć salami, bo tak dużo to go wcale nie dają. Głównie ser i pomidory.
- Marcus, posłuchaj, nie mam teraz głowy do pizzy.
- Jasne. A dlaczego się rozeszliście?
- Och... Z różnych powodów. Sama nie wiem, jak to wytłumaczyć.

Nie był zdziwiony, że nie potrafiła wytłumaczyć. Słyszał z grubsza całą kłótnię i nie zrozumiał nic, zupełnie jakby wyleciał jakiś fragment. Kiedy Marcu s sprzeczał się z matką, łatwo było wychwycić najważniejsze kwestie: za dużo, za drogo, za późno, za wcześnie, szkodzi na zęby, inny kanał, praca domowa, owoce. Kiedy jednak mama sprzeczała się ze swoimi facetami, można było słuchać godzinami i ciągle nie wiedzieć, o co chodzi. Zupełnie jakby ktoś kazał im się pokłócić, a oni nie mogli wymyślić powodu, jak choćby to, że trzeba jeść owoce czy odrobić lekcje.

- Miał inną dziewczynę?
- Chyba nie.
- A ty masz innego faceta?
- A kogo niby? - roześmjała się. - Tego, co przyjmuje zamówienia na pizzę? Nie, Marcus, nie mam innego przyjaciela. To nie tak. A w każdym razie kiedy jesteś trzydziestoośmioletnią pracującą matką. To czas jest problemem. A właściwie wszystko. Dlaczego pytasz? Naprawdę cię to interesuje?
- Nie wiem.

dub2ar6

I rzeczywiście nie wiedział. Wiedział, że mama jest smutna - płakała teraz częściej niż przed przenosinami do Londynu - ale nie miał pojęcia, czy to się jakoś wiąże z facetami. Miał nadzieję, że tak, bo wtedy przynajmniej wszystko byłoby jasne. Pozna kogoś i znowu będzie szczęśliwa. Czemu nie? Była piękna, miła, czasamj zabawna, a dokoła kręci się chyba wielu takich jak Roger. Ale jeśli nie faceci, to już nie wiedział co, chyba że coś bardzo złego.

- Nie lubisz, jak mam znajomych?
- Byle tylko nie Andrew.
- Tak, wiem, że go nie lubiłeś. Ale tak w ogóle to nie masz nic przeciwko?
- Pewnie, że nie.
- Naprawdę ekstra dajesz sobie z tym wszystkim radę. Takie dwa różne życia.

Wiedział, co ma na myśli. Pierwsze życie skończyło się cztery lata temu, kiedy on mjał osiem, a mama i tata się rozeszli. Było normalne i nudne: szkoła, wakacje, prace domowe, w weekendy wizyty u dziadków. Drugie było bardziej bałaganiarskie, o wiele więcej występowało w nim ludzi i mjejsc: faceci mamy i dziewczyny ojca, mieszkania i domy, Cambridge i Londyn. Trudno uwierzyć, że tak wiele rzeczy może się zmjenić tylko dlatego, że dwie osoby ze sobą zrywają, ale on się tym nie przejmował. Czasami nawet był zdania, że woli to drugie życie. Więcej się działo, a to nie jest złe.

dub2ar6

Jeśli jednak nie liczyć Rogera, to w Londynie wydarzyło się niewiele. Byli tutaj raptem kilka tygodni - przeprowadzili się pierwszego dnia wakacji - ale jak na razie, kompletne nudy. Poszli z mamą na dwa filmy: Kevin sam w domu 2, który nie był tak dobry jak Kevin sam w domu, i na Kochanie, powiększyłem dzieciaki, który był gorszy od Kochanie, zmniejszyłem dzieciaki. Mama powiedziała, że dzisiaj filmy zrobiły się strasznie komercyjne i że jak ona była w jego wieku, to... coś tam, nie mógł sobie przypomnieć co.

Poszli jeszcze obejrzeć szkołę, która okazała się wielka i okropna, a także pospacerowali po okolicy, Holloway, gdzie były ładne mjejsca i brzydkie mjejsca, dużo też rozmawiali o Londynie, o zmianach, jakie ich tu czekają, i że na pewno wyjdą im na dobre. A tak naprawdę siedzieli tylko, jakby dopiero czekali, aż się zacznie to londyńskie życie.

Przyjechały pizze i zjedli je wprost z pudełek.
- Są lepsze od tych w Cambridge, prawda? - zauważył wesoło Marcus. Nieprawda, dostarczała je ta sama firma co w Cambridge, tyle że tam nie musiały jechać z tak daleka, nie były więc tak mjękkie. Po prostu myślał, że powinien powiedzieć coś optymistycznego. - Obejrzymy telewizję?
- Jeśli chcesz...

dub2ar6

Za oparciem sofy znalazł pilota i przeleciał po programach. Nie chciał oglądać żadnych oper mydlanych, bo tam zawsze były jakieś problemy, a bał się, że mydlane problemy przypomną mamie o jej własnych kłopotach. Obejrzeli więc program przyrodniczy o takiej rybie, która żyje głęboko w jaskini i nic nie widzi - ryba, która niczego nie dostrzega. To chyba nie powinno mamje niczego przypominać.

(Opublikowane za zgodą Wydwnictwa Zysk i S-ka)

dub2ar6
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dub2ar6