Wydawać by się mogło że żyjemy w bardzo rozwiązłych czasach. Wydawać by się mogło, jak sugerują niektórzy, że zewsząd atakuje nas seks, zepsucie, i rozpusta. Wydawać by się mogło, że młodzież taka rozwiązła ostatnio. Wydawać by się mogło też że ech, kiedyś to było inaczej...
Aha.
Akurat.
Wszystkich, którym „wydawać by się mogło”, zapraszam w podróż. "Miasto, do którego cię wprowadzam, jest ogromne i skomplikowane jak labirynt. Nigdy przedtem w nim nie byłeś" . Uwierzcie mi, nie będzie lekko. To będzie okrutna, dosłowna, lepka, i bardzo brudna wycieczka. W dodatku mocno uzależniająca. Gwarantuję też, że przez czas jakiś, przez najbliższe osiemset stron, nie będziecie mogli wyrwać się z objęć tej podroży. Czasem tylko nerwowo strzepniecie sadzę z ubrania, rozetrzecie zmarznięte palce, albo nerwowo rozejrzycie, bo a nuż za rogiem, w mrocznym cuchnącym moczem zaułku, czyha na was...
Londyn, wiktoriańska Anglia – to cel naszej podróży. Świat pełen prostytucji, zbrodni, pruderii i wymyślnych salonowych zabaw. Czas dziwnych wystaw, wyniosłych filharmonicznych koncertów i małych teatrzyków pełnych okaleczonych eksponatów. Zabierze nas tu, z każdą kolejna stroną swojej powieści, Michel Faber. Jesteście gotowi? Szkarłatny płatek i biały to najbardziej dosłowna, najbardziej rozbudowana, najlepiej napisana powieść jaką ostatnio udało mi się przeczytać. Piękna, oburzająca, obrazoburcza. Dopracowana w każdym szczególe. Klasycznie naturalistyczna. Monumentalnie wielka. Opowiada o tym jak, na kilkanaście lat przed pojawieniem się Kuby Rozpruwacza, pewna prostytutka, o wyjątkowej (aczkolwiek mocno chorobliwej) urodzie oraz szerokim światopoglądzie, postanowi zmienić swoje życie. Dzięki niebywałej znajomości mężczyzn, erotycznych sztuczek i ponadprzeciętnej znajomości literatury uda jej się w końcu zostać utrzymanką pewnego biznesmena. Dzięki temu wprowadzi nas, i siebie przede wszystkim, w
progi domu Williama Rackhama, londyńskiego potentata perfum. Od tej chwili historia tego mężczyzny, ojca małej Sophie i męża obłąkanej Agnes stanie się naszym udziałem. Od tego momentu troski Sugar, brudne sekrety pana domu, choroba pani, rozwiązłość ulic, śmierć bliskich, ból i obłęd staną się naszymi.
Niebywała to książka, uwierzcie mi.
Niech o jej mistrzostwie zaświadczy sposób w jaki udaje się autorowi poprowadzić postacie i wątki. Robi to tak, że każda przerwa, każde spuszczenie z oka toku tej historii, oderwanie się od lektury staje się zbrodnią. Wzbudza poczucie winy i odpowiedzialności za pogmatwane losy naszych bohaterów. W tej książce znajdziemy też wszystko czego w swoich napisać nie mogli ani Dickens, ani Brontë czy Carroll. Wszystko to z zachowaniem pełnego szacunku i stylu tych wielkich autorów. Usłyszymy tu jednak każdy szmer i zajrzymy w każde zakazane miejsce, wysłuchamy opowieści od których zmrozi się krew w naszych żyłach. Nikt nas nie oszczędzi. Nie będzie kompromisów. Szkarłatny płatek i biały to genialne studium psychologiczne wielu postaci, wielu problemów i wielu rożnych charakterów. Opowieść o różnych środowiskach i solidny przekrój przez każdą warstwę społeczną dziewiętnastowiecznego Londynu. Wielka, rzetelna i poruszająca praca. W dodatku napisana językiem który ani nie męczy, ani nie nuży, ani poucza, za to
wręcz elektryzuje. I choć to powieść na pewno dla czytelnika dorosłego - nic bardziej mylnego jeśli ktoś kwalifikować chciałby ją w kategorii „blisko blisko porno” (mimo że faktycznie penisów tu masa). Wydaje ci się, że znasz każdy rodzaj rozpusty? Że nic cię nie zaskoczy, że nie ma czasów bardziej wyuzdanych i rozwiązłych niż twoje? Że wiesz co to głód, ból i rozpacz? Ziąb? Obłęd? Jeśli nie czytałeś jeszcze Płatka to uwierz mi, tylko ci się wydaje...