„Ta książka żyła, zanim została napisana”. Z początku słowa głównego bohatera - „opowiadacza” z „Księgi szeptów” wydają się dziwne i niedorzeczne. Z czasem uświadamiamy sobie jednak, że powieść autorstwa Varujana Vosganiana rzeczywiście stanowi jedynie dopełnienie pewnej historii. Że ludzie przedstawieni w książce rodzili się i umierali poza jej stronami, że rzeczy działy się poza jej treścią, że świat opisany przez głównego bohatera istniał poza jego narracją...
Połowa XX wieku, Rumunia, Fokszany. Wielopokoleniowa rodzina Ormian żyje na granicy dwóch światów – obecnego i minionego. Główny bohater określany przez wszystkich jako „chłopiec” obserwuje swoich przodków, którym udało się przeżyć niezliczone tragedie narodu i słucha historii o tych, dla których los był mniej łaskawy. Najczęstszym towarzyszem chłopca jest jego dziadek Garabet, który wprowadza wnuka do grona swoich przyjaciół i sąsiadów – leciwych Ormian puentujących swoje życie i nadających znaczenie licznym wspomnieniom. Przebywając ze „starcami swojego dzieciństwa” chłopiec poznaje historię rodziny. Historię niezwykle trudną, zawiłą i dramatyczną. Historię licznych masakr, wojen i tułaczek. Historię ludu, który nauczył się żyć dyskretnie i cicho; przemykać niezauważenie i mówić szeptem. „W dzieciństwie żyłem w świecie szeptów. Szeptane słowa wypowiadano z ostrożnością. Dopiero później dowiedziałem się, że szept niesie też inne znaczenia, takie jak czułość czy modlitwa”.
Można odnieść wrażenie, że starsi ludzie otaczający chłopca żyją poza czasem. Skupiają się na tym, co pozornie jest błahe i zbędne, a w rzeczywistości stanowi sedno istnienia. Oglądają stare fotografie i rodzinne pamiątki, czytają książki, pieką ciasta,, godzinami przygotowują kawę opowiadając w tym czasie „najbardziej niebywałe rzeczy”. Z perspektywy czasu chłopiec, który stał się mężczyzną i najprawdopodobniej autorem tej książki z sentymentem wspomina ich nieśpieszną i uważną celebrację dnia. „Jak wiele zapomnianych zwyczajów zanikł i ten, zwyczaj picia kawy. Dzisiaj pije się z różnych filiżanek, często nawet z dużych kubków na wodę. Pije się kawę rozpuszczalną, która nie zostawia fusów, o piance nie wspominając (…). Ludzie piją kawę z rana, jeszcze nieprzebudzeni ze snu, bez ochoty na rozmowę. A dla wielu z nich kawa jest tylko pretekstem do wypalenia papierosa”.
„Księga szeptów” nie jest powieścią, którą czyta się z zapartym tchem i wypiekami na twarzy. Akcja książki toczy się powoli i ospale. Bez suspensów, bez błyskotliwych intryg i spisków, bez zaskakujących puent. Gęsta i zbita narracja pozostawia niewiele przestrzeni dla dialogów. Co więcej, Vosganian lekceważy chronologię i dokłada wszelkich starań, by nie przekształcić swojej powieści w kronikę. Przedstawia jedynie odłamki pewnych opowieści i fragmenty wspomnień. „(...)Księga szeptów jest historią, której nikt nie opowiadał w całości, jakby każdy bał się zrozumieć wszystko , próbując w ten sposób ocalić swoje życie przed brakiem sensu”. Ostatecznie powieść Vosganiana staje się lekturą dość trudną; wymagającą sporo czasu i skupienia. Lekturą idealnie pasującą do długich letnich dni, niewymuszonego spokoju i kawy. Najlepiej z fusami i z pianką.