Trwa ładowanie...
recenzja
01-10-2012 15:31

Rębajło z potencjałem

Rębajło z potencjałemŹródło: "__wlasne
d2zbbpb
d2zbbpb

Podobno Michał Witkowski nie krył zadowolenia z dobrej sprzedaży swojej najnowszej powieści. Autor głośnego Lubiewa zdecydował się w Drwalu na flirt z konwencją prozy detektywistycznej. Czego bowiem można było się spodziewać po narratorze powieści (wypisz, wymaluj Witkowski), który znudzony warszawskim lansem wybiera się na nietuzinkowe, introwertyczne wakacje? Ów przepełniony autoironicznym egocentryzmem osobnik, zamiast przed jesienną słotą odlecieć samolotem do gorących krain i zaszaleć jak zakochana nastolatka, wybiera się nad chłodny Bałtyk, by w grubo pozasezonowych okolicznościach, zamieszkać w leśniczówce z małomównym drwalem. Przybysz ze stolicy chce w ten sposób posunąć do przodu kolejną powieść, naćpać się przeróżnymi prochami, a przede wszystkim zborsuczeć jak na prawdziwego chłopa przystało. Jednak na urlopie nie ma lekko. Pojawia się elegancka poszlaka, w postaci osiemnastowiecznej filiżanki, a odpoczywający literat
rozpoczyna prywatne dochodzenie.

Czy napisanie kryminału jest dobrym pretekstem, aby opowiadać o sobie? Moim zdaniem, jest to całkiem przyzwoity pomysł na uprawianie literatury, dostosowanie się do współczesnych trendów (kto teraz nie pisuje lub nie czytuje kryminałów?), bo warto przecież wilka nasycić, a także owieczkę ocalić. Jednak dobry pisarz nie służy wiernie konwencji, czy też konwencjom, lecz je wykorzystuje do własnych celów, a za nim zacznie się kliszami rozporządzać, to warto je podzielić, to warto je pomieszać ze sobą, więc niech nikogo nie zdziwi fakt, że śledczy pokroju Marlowe'a wybierze się na nocną wycieczkę z odzywkami wziętymi z Pana Samochodzika. Wiedział o tym Gombrowicz . Wie o tym również Witkowski. Dlatego nie dziwią mnie porównania Drwala do * Kosmosu, bodajże najbardziej kryminalnej powieści autora * Ferdydurke, chociaż spektakularnej ontologii w okolicach Międzyzdrojów raczej bym się nie doszukiwał, i nie czuję się po zakończonej lekturze przesadnie mądrzejszy. Jednak w obydwu utworach zdajemy się spotykać z procederem, wyciskania z rzeczywistości tajemnicy i intrygi, tylko po to, by na odwróconej pięcie wybrać się na potrawkę z kury. Nie od dziś wiadomo, że przed obiadem należy najeść się strachu, a przede wszystkim dobrze, w przygodę, się zabawić.

Czy zatem zostałem uszczęśliwiony, wychodząc na głupca? Raczej nie, bo nie da się ukryć, że cała ta afera kryminalna z anorektyczną Doktorową, zakochanym masażystą Zbyszkiem oraz gogusiowatym Kranem, stanowi jedynie pretekst do prowadzenia soczystej narracji.Witkowski nieraz rozbroił mnie absurdalnym poczuciem humoru, karykaturalnymi postaciami, jak przemawiający po angielsku, ale za to w Szwecji Luj-Mariusz, czy ironicznie uśmiechnięty Hipster-Mieszko, trudniący się pilnowaniem ośrodka wypoczynkowego dla notabli dawnego systemu. Podobnie rozbrojony czułem się ostatnim razem, czytając w zeszłym roku * Masakrę profana* Jarosława Stawireja . Jednak autor Drwala udowadnia, że nie musi być jakiś wielce kontrowersyjny, by zwrócić na siebie uwagę czytelnika. Religii i polityki tu jak kot napłakał; homoseksualizm w ilościach śladowych, że nawet pijana mewka
nie sprowadza do opowieści jakiś nadmiernie eksploatujących zdrowie ekscytacji, co nie zmienia faktu, że pozasezonowa opowieść kryminalna w dużej mierze przypominała mi zbiór pokręconych felietonów, zawieszonych na sznurze prowincjonalnej intrygi, odgrzewającej zmierzch PRL-u oraz raczkujący kapitalizm lat dziewięćdziesiątych.

itkowski nie napisał nad morzem traktatu filozoficznego. Witkowski nie poszedł również śladami Mariusza Czubaja i nie przerzucił się na kryminał. Witkowski zrobił, to co zwykle, a mianowicie literacki show, z którym od czasu do czasu mam do czynienia, zaglądając do tygodnika „Polityka”. W końcu czego można się spodziewać po kimś, kogo telewidzowie postrzegają jako kumpla Kuby Wojewódzkiego i męża Jacykowa, i kto z sam siebie stroi niezgorsze żarty? Przyznaję, mam słabość do zodiakalnych Koziorożców; ja ciągle wierzę w ich pracowitość oraz nieszablonowe poczucie humoru, więc nie potraktuję docenionej przez czytelników książki z dezaprobatą. W końcu mamy tu do czynienia z autorem, któremu nie brak potencjału.

d2zbbpb
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2zbbpb

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj