Efekt motyla
Chyba każdy kiedyś marzył o tym, żeby cofnąć czas, żeby coś, co się stało, co zmieniło nasze życie (naszym zdaniem) na gorsze, nigdy się nie zdarzyło. Tej właśnie kwestii dotyczy bardzo obszerna – 850 stron, nie licząc Posłowia! – powieść Stephena Kinga "Dallas 63".
Tytuł nie wymaga, jak sądzę, tłumaczenia: nie ma chyba osoby, która nie kojarzyłaby tego miejsca i daty z wydarzeniami, które, jak powtarzają dziennikarze, historycy i zwykli ludzie, na zawsze zmieniły świat – z zamachem na JFK.
Jack Epping, nauczyciel angielskiego w Lisbon Falls w stanie Maine, podczas kursów przygotowujących do zaocznej matury, zadaje uczniom wypracowanie na temat „Dzień, który odmienił moje życie”. Wśród wielu banalnych i pełnych błędów prac znajduje perłę: opowieść człowieka, którego ojciec kilkadziesiąt lat wcześniej, w 1958 roku, zamordował całą jego rodzinę: matkę, dwóch braci i siostrę. Dziesięcioletniemu Harry’emu, ciężko pobitemu, udało się przeżyć, ale został kaleką. Historia Harry’ego robi na Jake’u wstrząsające wrażenie. Dwa lata później umierający na raka przyjaciel Jake’a, Al, zdradza mu, dlaczego pyszne hamburgery w jego barze, zwane „Mniamburgerami” – a przez złośliwych „Miauburgerami”, z racji podejrzeń, że są robione z kotów – są tak tanie. Al twierdzi, że niska cena to skutek tego, że mięso kupowane jest w dawnych, dobrych, tanich czasach: w 1958 roku, do którego można przejść przez portal znajdujący się w spiżarni baru Al’s Diner. Kilka schodków – i trafia się do roku 1958, zawsze do tego samego
dnia i w to samo miejsce. Zawsze też spotka się tych samych ludzi, w tych samych sytuacjach, mówiących i robiących to samo co za poprzednim razem. Przy okazji Al też wyjawia, że w przeszłość można ingerować, kształtować ją tak, by przyszłość stała się lepsza. Trzeba jednak zwalczyć wiele przeszkód, przeszłość bowiem „nie chce” być ulepszana i zastawia na próbujących zmienić bieg wydarzeń śmiałków liczne pułapki. Broni się, mnożąc przed próbującymi ingerować w nią śmiałkami liczne problemy. Zdaniem Ala warto je jednak pokonać, bo choć można obawiać się zjawiska zwanego „efekt motyla”, to w ostatecznym rozrachunku zyski przewyższają ewentualne straty, a i tak zawsze wraca się do roku 2011, gdzie się okazuje, że w przeszłości było się tylko dwie minuty. Przeszłość, do której po raz pierwszy wkracza Jake – notabene, w 1958 nie było go jeszcze na świecie – okazuje się czymś wspaniałym, ucieleśnieniem marzeń o starych, dobrych czasach. Jake pragnie powrócić do tego świata jeszcze raz, by zapobiec tragedii w rodzinie
Harry’ego, Al ma dla niego jednak o wiele poważniejsze zadanie: jego ostatnią wolą jest, żeby przyjaciel zapobiegł śmierci prezydenta Johna Kennedy’ego. Bo przecież wszyscy są przekonani, że gdyby Kennedy nie został zamordowany, współczesny świat wyglądałby inaczej, oczywiście – lepiej....
Powieść Kinga z racji jej głównego motywu – podróży w czasie – można określić mianem powieści science fiction.Niewątpliwie jednak jest też ona klasyczną powieścią grozy, w starym, dobrym stylu, kiedy straszenie czytelnika nie polegało wyłącznie na epatowaniu makabrą. Mimo porażających rozmiarów Dallas ’63książkę czyta się bardzo dobrze. Choć do pewnego stopnia można przewidzieć rozwój linii fabularnej powieści – sporo tu typowych dla Kinga chwytów – czytelnik się nie nudzi. Akcja, choć pozbawiona zbędnego dramatyzmu, trzyma w napięciu między innymi także dlatego, że wszystko dzieje się tu niespiesznie, w poniekąd naturalnym, realistycznym, prawdopodobnym tempie. Postaci są świetnie zarysowane, oddanie ducha epoki, zwłaszcza jej obyczajów – znakomite. Mistrz grozy wyraźnie nie utracił jeszcze swego „pazura”.