Recenzowałem niedawno na łamach Wirtualnej Polski * Wesele Zajna* oraz * Sezon migracji na Północ, dwie świetne powieści At-Tajjiba Saliha, klasyka współczesnej literatury sudańskiej. Kolejną pozycją z cyklu * Kontynenty jest powieść Anne B. Ragde i wiele wskazuje na to, że poświęcona literaturze obcojęzycznej seria wydawana przez sopocki Smak Słowa ma szansę stać się jedną z ważniejszych w kraju. Po lekturze Ziemi kłamstw Ragde należy jeszcze dodać, że ma też szansę stać się jedną z najbardziej poczytnych. W końcu nie bez przyczyny przetłumaczono ją na 21 języków, na jej podstawie nakręcono niezwykle popularny serial telewizyjny, a Anne Ragde w samej Norwegii sprzedała ponad milion egzemplarzy swoich książek. Tak, mowa tutaj o jakże rzadkiej sytuacji, w której ilość
jak najbardziej przekłada się na jakość.
Ziemia kłamstw to pierwsza część trylogii poświęconej rodzinie Neshov, ale można ją – przynajmniej do czasu otrzymania pozostałych tomów – czytać jako pewną zamkniętą całość. Głównymi bohaterami powieści są trzej bracia, którzy od wielu lat nie utrzymują ze sobą kontaktu, a „więzi rodzinne" są dla nich raczej sloganem z seriali telewizyjnych rodem niż czymś rzeczywistym. Najmłodszy z nich jest Erlend, który wkrótce skończy 40 lat. Dwadzieścia lat temu opuścił dom rodzinny, wyjechał z Norwegii i zamieszkał w Kopenhadze, gdzie obecnie mieszka ze swoim partnerem Krumme. Drugi z braci, Margido, prowadzi niewielki zakład pogrzebowy i również od pewnego czasu (od 7 lat) nie utrzymuje żadnych kontaktów ze swoimi rodzicami oraz mieszkającym z nimi najstarszym bratem, Torem. 56-letni Tor prowadzi rodzinne gospodarstwo w Byneset, wielką miłością darzy swoje zwierzęta (obecnie przede wszystkim maciory hodowlane, a wcześniej krowy mleczne), nieco mniejszą – własną matkę, Annę, a żadnych uczuć nie posiada wobec
swojego ojca, tej cichej i podporządkowanej istoty spędzającej dni przed telewizorem i na lekturze książek o wojnie. Z trzech synów Anny żaden nie ma żony, dwóch od lat żyje samotnie (Tor i Margido), a tylko jeden (Tor) ma dziecko. Torunn, jego dorosła córka, mieszka w odległym Oslo i do tej pory widziała swojego biologicznego ojca tylko raz w życiu.
Na kilka dni przed Wigilią 80-letnia Anna dostaje wylewu i wszystko wskazuje na to, że jej dni są policzone. W tych tragicznych okolicznościach dochodzi do pierwszego od lat spotkania trzech braci oraz Torunn, która – wezwana przez ojca – również przylatuje do Trondheim, by poznać swoją babcię przed jej śmiercią. Atmosfera gęstnieje z akapitu na akapit, ze strony na stronę, mnożą się kolejne tajemnice, a dziesiątki kłamstw wydostaje się na światło dzienne. W Ziemi kłamstw obserwujemy postępujący, coraz bardziej przerażający rozkład dysfunkcyjnej, toksycznej rodziny, w której nikt tak naprawdę nie potrafi, a tym samym nie chce, ze sobą rozmawiać. Jedyną możliwą reakcją ochronną jest ucieczka, porzucenie tzw. domu rodzinnego, rozpoczęcie życia zupełnie od nowa, jak najdalej, najlepiej w innym kraju, w zupełnie innej rzeczywistości.
Ragde stworzyła dojmującą, niewyobrażalnie pesymistyczną opowieść o tym, jak obcy wobec siebie potrafią być ludzie sobie najbliżsi, którzy zamiast się kochać potrafią sobą tylko gardzić, nienawidzić lub – w „najlepszym" wypadku – zerwać kontakt. Nic nie jest tutaj oczywiste, nic nie jest łatwe i choć początkowo wydaje się nam, że już osądziliśmy, „kto jest dobry, a kto zły", za moment te pospieszne wyroki poddane zostaną ponownemu rozpatrzeniu. Czy można kochać zwierzęta, a następnie zawozić je do rzeźni i nie widzieć w tym żadnej sprzeczności? Czy Tor jest najzwyczajniejszym w świecie homofobem czy też zupełnie niewinną ofiarą patologicznej relacji z własną matką? Czy Anna Neshov jest potworem i dlaczego zdania na jej temat są podzielone? Kim jest ojciec braci Neshov i dlaczego wszyscy nim gardzą? Co takiego wydarzy się w finale tej porażającej powieści, że recenzent „Times Literary Supplement" określi go jako „szokujący"? Czy może być coś jeszcze bardziej szokującego od tego, o czym przeczytaliśmy już we
wcześniejszych rozdziałach?
Ragde pisze niezwykle klarownie, z powodzeniem kontynuuje tradycję realistycznej (a w wielu fragmentach wręcz naturalistycznej) europejskiej powieści, wielką wagę przywiązuje do wszelkiego rodzaju detali, pozwala nam zapoznać się z codziennością pracy w zakładzie pogrzebowym, z dniem powszednim artysty-dekoratora wystaw czy „świniarza", który kolejną dobę swojego życia spędza w cuchnącym chlewie. Anne B. Ragde w mistrzowski sposób prowadzi tę wielowątkową i wielogłosową narrację, opowiada o każdej z postaci osobno, by następnie spleść poszczególne historie, połączyć fakty i, koniec końców, skonfrontować ze sobą różne wersje prawdy (czy, jak kto woli, kłamstwa). Jeśli czytają Państwo czasami coś o „misternie skonstruowanej fabule", „powieści pełnej tajemnic i niedopowiedzeń" czy „arcydziele realistycznej prozy" i chcielibyście odnieść te wszystkie sformułowania do jednego tylko utworu, odsyłam właśnie do Ziemi kłamstw. Nie mam żadnych wątpliwości: ze wszech miar wybitna współczesna powieść. Jeżeli Smak
Słowa w najbliższym czasie nie wyda po polsku kolejnych dwóch tomów trylogii, trzeba będzie urządzić jakieś zamieszki pod siedzibą wydawnictwa. Nie widzę innej możliwości.