Co jak co, ale ta miniaturowa, czarna, skromna jak japońska kaligrafia, aczkolwiek jak ona i skomplikowana pozycja, na pewno nie jest książka kucharską. Ci, którzy zaglądają tutaj, szukając kolejnego nowatorskiego przepisu, tudzież metody na łatwe zaimponowanie kulinarnie ułomnej rodzinie, raczej mogą się poczuć zdziwieni. Gdyż ten niewielki tom, kryje w sobie głębię historycznej odsłony Japonii, ale od strony kuchni. Jakby zebrano ze wszystkich wieków wszelakie żołądki, i te biedne i lepiej sytuowane, i zapytano je o zdanie. Coście miały w sobie?
Tak naprawdę nie sięgnąłbym po tę pozycję, gdyby nie to, że 5 stycznia 2007 roku, zmarł wynalazca „zupek chińskich”. Japończyk Momofuku Ando. Kto by pomyślał, że pożerane także i przeze mnie, tonami wprost, tanie „koreanki” – jak to we Wrocławiu mawiali, w rzeczywistości zostały wynalezione przez Japończyka. Potem ponownie rozpętała się afera „glutaminowa”, no i jak mawiają – „przez żołądek do serca mężczyzny”, mężczyzna sam postanowił się dowiedzieć skąd owe pomysły Japończykom przyszły do głów? Zdaniem autorki owej rozprawy: Magdaleny Tomaszewskiej–Bolałek, z biedy. Jak się okazuje, Japonia nie od zawsze była krajem ryżem, glutaminianem i zupką „płynącym”. A wszystko oczywiście wynikało z biedy i ciągłego głodu. To on był tym, na co czekano, czego się spodziewano i co aż nazbyt często nękało ten kraj.
Autorka, prowadząc nas od jedenastego tysiąclecia p.n.e. do dziś, funduje nam podróż poprzez historię kuchni, ale też agrokultury, rolnictwa i różnic społecznych. Przedstawia Japonię dosłownie konsumpcyjną, która zmieniała się i dostosowywała do panujących warunków, wojen i konfliktów. Opowiada o tym co się jadło, intryguje wiadomościami, o których zwyczajni pożeracze kiełbasy, nie mają pojęcia. Rzadkością występowania żywności, a przede wszystkim brakiem produktów, które teraz uznajemy nie tyle za niezbędne, co za wieczne. Dochodząc do czasów obecnych, ukazuje Japonię nie tylko jako kraj ryżu i sushi, które tak fascynuje obecnie kuchnię całego świata. Przedstawia typy dań (jedzenie surowe, gotowane na parze, zupy, sałatki, marynaty, potrawy smażone i grillowane). Jednak przede wszystkim tłumaczy, dlaczego posiłek w Japonii wciąż jest tak celebrowany. Jak dla wielu jest istotny, w szczególności dla najstarszego pokolenia. Książka pomimo swej ubogiej szaty graficznej, ot zbioru kilkudziesięciu zdjęć,
maleńkiej formy w okolicach A5, jest naprawdę warta zauważenia. To ciekawa i intrygująca opowieść... żołądków. Zaskakująca i udowadniająca, że wciąż są tajemnice, które będąc na wyciągnięcie ręki, naprawdę są nieznane.