Trwa ładowanie...

Niespodzianka. Nowa książka E.L. James jest tak zła, że recenzenci zagotowali się

Autorka "50 twarzy Greya" wydała nową książkę. "Mister" zbiera na tę chwilę tylko negatywne opinie. E.L. James tym razem opowiada historię sprzątaczki z Albanii i majętnego arystokraty z Wielkiej Brytanii. I jest podobno bardzo, bardzo źle. A pojawia się nawet wątek... księżnej Meghan.

Niespodzianka. Nowa książka E.L. James jest tak zła, że recenzenci zagotowali sięŹródło: Materiały prasowe
d1l2pfd
d1l2pfd

Wydaje się, że E.L. James postanowiła poświęcić życie opisywaniu cały czas tej samej historii. Bogatego mężczyzny, który ma potężną władzę, i biednej dziewczyny (dziewicy), która desperacko potrzebuje pomocy. "50 twarzy Greya" było fenomenem na skalę światową. Relacja Christiana i Anastasii czytała się w każdym zakątku naszej planety. Sprzedało się w końcu ponad 120 milionów (sic!) egzemplarzy. Polacy niby nie czytają (co pokazuje raport o stanie czytelnictwa w kraju nad Wisłą), ale książkę James znają bardzo dobrze.

Musiało minąć trochę czasu, żeby autorka "Greya" wpadła na nowy pomysł. Informacja o tym, że napisała kolejny erotyk, rozeszła się w sieci z prędkością światła. Teraz z tą samą prędkością rozchodzą się pierwsze recenzje "Mistera".

Zobacz: "50 twarzy Tindera". Bez ogródek napisała o aplikacji randkowej

Sprzątaczka i arystokrata

Ale zanim o tym, jak recenzenci miażdżą tę historię, musimy wam powiedzieć, o czym jest. "Mister" wychodzi z tego samego założenia, co "50 twarzy Greya". Niestety. Głównym bohaterem jest przystojny milioner Maxim Trevelyan. Brytyjski arystokrata, a dokładnie 13. hrabia Trevethick. Ma rozległą posiadłość w Cornish i worki pełne pieniędzy, za które może kupić sobie wszystko. Ot, niespodzianka.

d1l2pfd

W posiadłości Maxa sprzątaczką jest Alessia Demachi. Dziewczyna ma 23 lata, jest dziewicą (co dla E.L. James wydaje się być najważniejszą charakterystyką postaci), pochodzi z Albanii. W rodzinnym państwie Alessia przeszła piekło. Uciekła do Wielkiej Brytanii, gdzie pracuje i żyje nielegalnie. Dziewczyna jest mistrzynią gry na pianinie, w Albanii studiowała, ale angielskiego nie zna za dobrze. Uciekła z kraju, bo padła ofiarą handlarzy ludźmi. Ci ścigają ją aż do samej Wielkiej Brytanii.

Alessia ukrywa się więc w domu Maxima. Z czasem opowiada mu o sobie coraz więcej. Dziennikarka EW.com przytacza na przykład fragment, w którym Alessia opowiada Maximowi, tytułowemu Misterowi, że coś tam wie o amerykańskiej kulturze, bo w rodzinnym domu mieli… Netfliksa i HBO. Innym razem, jak czytamy na EW. com, opowiada mu o tym, jak pierwszy raz zobaczyła morze. Był to dla niej wyjątkowy moment, bo jej rodzina była tak biedna, że nie mogli sobie nigdy pozwolić na choć małą wycieczkę. Tu rodzi się pytanie, kogo stać na pakiety w dwóch serwisach streamingowych, jeśli nie można sobie pozwolić na wyjazd do innego miasta.

Ba, przecież nie takie szczegóły są w erotykach najważniejsze. Chodzi przecież o płomienny romans. I tu właśnie pojawia się cała masa problemów.

d1l2pfd

Miażdżące komentarze o książce

Zagraniczni dziennikarze, którzy mieli już okazję przeczytać dzieło James w całości ("Mister" miał już swoją premierę w Stanach, w Polsce dopiero ukaże się w maju), nie zostawiają na niej suchej nitki. Ich zdaniem autorka nie ma już w ogóle szacunku do kobiet.

Jan Moir, dziennikarz "Daily Mail" pisze: Gdy Max pierwszy raz spotyka Alessię, zauważa, że "jej dżinsy są znoszone, a oczy duże i ciemne, jak u przestraszonej łani". Ona w międzyczasie jest pod takim wrażeniem jego nieziemskiego wyglądu, że "wbija się rękami w miotłę, by trzymać plecy prosto".

A potem mówi: "jestem sprzątaczką, panie".

d1l2pfd

Jest tego więcej, dziennikarz "Daily Mail” pisze także: Gdy Alessia myje okna w apartamencie Maxima, zaczyna myśleć o jego "zielonych oczach, oczach koloru spokojnych, głębokich wód rzeki Drin w ciepły, letni dzień". A Maxim sądzi, że Alessia wygląda jak "anioł, może dziewica Maryja lub zakonnica w błękitnym stroju".

I dodaje też: _Nie ma tu w ogóle elementów BDSM. Nie ma też żadnego Czerwonego Pokoju Bólu, chyba że policzymy ból, jaki sprawia pisarstwo autorki, które stało się już jej znakiem charakterystycznym. _

Autorce najbardziej dostaje się za to, jak pokazuje historię ofiary handlu ludźmi.

Materiały prasowe
Źródło: Materiały prasowe

Z recenzji EW.com: Alessia budzi się w środku nocy, ponieważ przeraża ją ciemność. Ciemny pokój przypomina jej sytuację z handlarzami ludźmi – mroczne wnętrze ciężarówki, w której była przetrzymywana przez porywaczy. Maxim zabiera ją do swojego pokoju: "Nie dotknę cię. Chodzi tylko o sen – następnym razem, gdy będziesz krzyczeć, będę obok ciebie" – mówi, a potem jest dopisek o tym, co dzieje się w jego myślach: "Oczywiście, chciałbym sprawić, że będzie krzyczała z innego powodu".

d1l2pfd

Dziennikarz portalu przyznaje, że słabo napisane "50 twarzy Greya" można było traktować jako żart i śmiać się z różnych sytuacji między bohaterami. Ale gdy mówimy o zespole stresu pourazowego i handlu ludźmi, te kiepsko napisane dialogi robią wiele złego.

Tę opinię podziela Kayleigh Donaldson z portalu Pajiba.com: James brakuje umiejętności, by pokazać, jak jej bohaterka radzi sobie z traumatyczną przeszłością. Więc po prostu sprawia, że dziewczyna interesuje się tylko romansem. Wydaje się, że James chciała, byśmy myśleli, że Alessia jest silną, niezależną kobietą, która poradzi sobie z przeszłością. A niestety kończy się jak w książce fantasy, gdzie bogaty facet ratuje świat.

"Mister" do tego stopnia wkurzyło Donaldson, że postanowiła zrobić zdjęcia co głupszych fragmentów, które przeczytała. Jak choćby ten poniżej. Alessia dopiero co powiedziała Maximowi, że jest ofiarą handlarzy ludźmi. Po czym bohater książki zastanawia się, dlaczego ona tyle płacze.

Co dobrego wyciąga z książki dziennikarka? Zwraca uwagę, że E.L. James mocno podkreśla fakt, że Maxim zabezpiecza się podczas seksu, dba o to, by partnerka wyraziła zgodę na seks i nie wydaje się być pozbawiony emocji. – To w żadnym wypadku nie jest dobry bohater. Jest nudny, ale widzę tu chociaż maleńki postęp w twórczości – czytamy.

d1l2pfd

Ale recenzenci podkreślają także, że Maxim to przede wszystkim płytki gość bez skrupułów: Poznajemy go, gdy budzi się w łóżku żony swojego zmarłego brata, a pogrzeb odbył się raptem tydzień wcześniej. I mimo to wspomina dziewczynę, z którą jeszcze wcześniej był w łóżku. "Jak miała na imię? Nieważne. Była anonimową kur…ą, która chciała wejść do łóżka".

Joanne Kavanagh z "The Sun" poszła jeszcze dalej. Uważa, że "Mister" inspirowany jest prawdziwą historią… księcia Harry’ego i Meghan Markle. Argumenty leżą jak na dłoni. Po pierwsze Maxim jest brytyjskim arystokratą, który nagle otrzymał obowiązki, na które nigdy nie był gotowy, nie chce stawić czoła wyzwaniom, jakie łączą się z jego tytułem. A nie jest tajemnicą, że książę Harry także obawiał się zadań, jakie stawiała przed nim rodzina królewska.

Dziennikarka wskazuje, że Alessia ma problematyczną przyszłość, podobnie jak i Meghan Markle. Meghan miała za sobą na szczęście "tylko" nieudane małżeństwo. Kavanagh punktuje, że Harry i Meghan mieszkają w tej samej okolicy, co książkowi bohaterowie.

E.L. James próbowała wejść drugi raz do tej samej wody. Patrząc na pierwsze recenzje, nie takiego efektu się spodziewała. W jednym z wywiadów stwierdziła nawet, że chciała napisać historię zgodnie z duchem ruchu #metoo. Skoro tak, to popełniła kolosalny błąd. Kobiety tym razem mogą odwrócić się przeciwko niej.

d1l2pfd
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1l2pfd