Trwa ładowanie...
maciej zięba
28-11-2011 13:04

Obecny kryzys to kryzys kulturowy – z Maciejem Ziębą OP, autorem książki „Nieznane, niepewne, niebezpieczne? Szkic o Europie”, rozmawia Grzegorz Wysocki

Pisałem książkę na początku roku, kiedy jeszcze ta Grecja, wychodzenie ze strefy euro i z Unii Europejskiej, się nam nie śniły, ale pisałem, że kryzys europejskiej tożsamości jest już za progiem, że lata syte i stabilne się skończyły. Dla mnie ten kryzys przede wszystkim ma wymiar kulturowy, a ekonomia i polityka są pochodnymi kultury.

Obecny kryzys to kryzys kulturowy – z Maciejem Ziębą OP, autorem książki „Nieznane, niepewne, niebezpieczne? Szkic o Europie”, rozmawia Grzegorz WysockiŹródło: "__wlasne
dv815l5
dv815l5

* Grzegorz Wysocki (książki.wp.pl): Rozmawiamy z okazji premiery najnowszej książki ojca Macieja Zięby. Chodzi o poświęcony Europie szkic pt. „Nieznane, niepewne, niebezpieczne?”. Jest to właściwie książka o dzisiejszym konflikcie, a jednocześnie kryzysie, tożsamości europejskiej?*

* Maciej Zięba :* Tak. Pokazuję tutaj w, mam nadzieję, że w ciekawej, pełnej anegdot formie eseju, a nie akademickiego wykładu, acz ściśle trzymam się faktów, jak trzy wzajemnie sobie wrogie projekty europejskie budowały współczesną Europę. Pierwszy, projekt Christianitas, kultury chrześcijańskiej; drugi, projekt, który rodzi się w czasach oświecenia, trwa w wieku XIX i na początku XX – nazywam go religią postępu; i trzeci projekt – społeczeństwo otwarte, od Karla Poppera po dzień dzisiejszy. Te trzy formuły powstawały historycznie w konflikcie i dzisiaj również wzajemnie się atakują i krytykują. Christianitas boi się tamtych dwóch, tamte dwie obawiają się Christianitas, a religia postępu – z wzajemnością - jest przeciwko postmodernistycznemu otwartemu społeczeństwu.

Ale każdą z tych warstw, Christianitas, religii postępu i społeczeństwa otwartego, odnajdziemy we wszystkich europejskich państwach?

W różnym stopniu oczywiście. We Francji będzie to wyglądało inaczej niż w Polsce czy Szwecji. Staram się więc pokazać, skąd się wziął ten historyczny konflikt i podkreślić pewne duże zbieżności w każdym z tych projektów. Warto – zamiast posługiwać się ideologiczną wizją historii oraz resentymentami – rozmawiać poważnie o ważnych sprawach dla dzisiejszej Europy. Ten kryzys europejski, który obecnie narasta naskórkowo ma ekonomiczne podłoże, znacznie bardziej jest przejawem dzisiejszego kryzysu tożsamości. Nie chodzi więc tylko o euro, gdyż to są dużo głębsze kulturowe problemy.

Książka ma być – jak rozumiem – zarzewiem takiej bardzo potrzebnej dyskusji na temat tożsamości i kryzysu europejskiego?

Tak. Odbyła się już bardzo ciekawa dyskusja w radiu z Tadeuszem Mazowieckim i Barbarą Labudą, czyli ludźmi patrzącymi z różnych światopoglądów. Mieliśmy też ciekawą dyskusję w Fundacji Batorego – Krzysztof Pomian, Aleksander Smolar i ja. Zależy mi na tym, by wśród ludzi wierzących i niewierzących, ludzi różnych opcji ideowych, ale szukających i twórczych, budować pomosty, które umożliwia racjonalną, rozsądną debatę, której bardzo potrzebujemy w tych skłóconych, nerwowych, hałaśliwych czasach.

dv815l5

Nie jest to książka teologiczna?

Nie. I dlatego wydałem ją w Państwowym Instytucie Wydawniczym, by trafiała do czytelnika z różnych opcji i środowisk. Jest to książka opisująca jak powstawała i budowała się europejska tożsamość, ale choć pokazuje różne racje, to rysuje także podobieństwa tam, gdzie dotychczas ich niedostrzegano. Dlatego może być materiałem do twórczej dyskusji.

Czyli do lektury tej książki warto zachęcić nie tylko osoby wierzące?

Jak najbardziej. Mam nadzieję, że ludzie niewierzący również się tutaj odnajdą. Niekiedy może im się coś nie podobać, ale jestem gotów argumentami bronić swoich poglądów. Pokazuję zarówno zalety, jak i mankamenty każdej z tych trzech różnych formacji. Wybrałem formę eseju dlatego, że zobaczyłem, że gdybym chciał to napisać na poziomie akademickim, to powinienem wydać co najmniej 10 opasłych tomów, a przy tym mieć zespół badawczy złożony z 8-10 osób i wydawać owe tomiszcza przez 10, czy 20 kolejnych lat. Zależało mi jednak na tym, by była to forma, która da się czytać, by było tutaj miejsce na anegdotę, dowcip, żart, aluzje. Jednocześnie zależało mi na tym, by ta lektura „masowała” szare komórki. Żeby była to lektura w miarę lekka, ale żeby nie była za bardzo łatwa. Żeby ona zmuszała do myślenia, także do niezgadzania się z autorem, bo nie sugeruję, że mam monopol na prawdę, ale jestem gotów wyjaśniać i komentować, dlaczego uważam tak, a nie inaczej.

A czy ojciec zajmuje się w książce także kryzysem gospodarczym?

Najmniej. Pisałem książkę na początku roku, kiedy jeszcze ta Grecja, wychodzenie ze strefy euro i z Unii Europejskiej, się nam nie śniły, ale pisałem, że kryzys europejskiej tożsamości jest już za progiem, że lata syte i stabilne się skończyły. Dla mnie ten kryzys przede wszystkim ma wymiar kulturowy, a ekonomia i polityka są pochodnymi kultury.

Na czym ten kryzys kulturowy polega?

Tak jak mówiłem, trzy podstawowe elementy tożsamości europejskiej znajdują się w ideologicznym sporze. Innymi słowy tożsamość europejska jest rozbita, czyli nie istnieje. Strony kłócą się, w ogóle nie słuchają argumentów, boją się siebie wzajemnie, chcą wymazać pozytywne wpływy ideowych przeciwników. I ich zdominować. To jest z gruntu nieuczciwe, a na fałszu nie zbudujemy niczego trwałego.

dv815l5

Do kogo ojciec chce ze swoim szkicem o Europie przede wszystkim dotrzeć? Czy myśli ojciec o jakimś konkretnym docelowym czytelniku?

Powiedziałbym, że chcę dotrzeć do homo sapiens, a więc do człowieka myślącego. A czy on jest wierzący czy niewierzący, czy jest katolikiem, czy protestantem, to jest wtórne. Chcę dotrzeć do człowieka, który myśli poważnie, co nie znaczy przyciężkawo, o poważnych sprawach. Zgoda, to jest też trochę mój pośredni protest przeciwko tabloidyzacji, przeciwko często prostackim, tendencyjnym, ideologicznym newsom, które bez reszty dominują dziś w publicznej debacie.

Liczy się ojciec z głosami polemicznymi czy wręcz mocno krytycznymi wobec książki?

Liczę się, oczywiście. To jest w końcu forma eseju, więc każdy ma prawo powiedzieć: „tego nie ma, tego jest za mało, z tamtym się nie zgadzam”, ale przecież zaledwie na 150 stronach opowiadam historię Europy od mniej więcej 800 roku po dzień dzisiejszy, a to jednak, było nie było, ponad 1200 lat. W dodatku mówię też o teraźniejszości i przyszłości Europy, a w tej materii wszyscy jesteśmy specjalistami. Przede wszystkim liczą więc na ciekawą i twórczą dyskusję.

Rozmawiał: Grzegorz Wysocki . Rozmowa odbyła się w czasie 15. Targów Książki w Krakowie.

dv815l5
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dv815l5