Trwa ładowanie...
17-11-2014 15:50

Iran się nie ugina

"W Iranie odnajdziemy to co my, Polacy, powoli zatracamy - jedność społeczną i szacunek dla siwych włosów, utożsamianych z mądrością" - o współczesnym Iranie rozmawiamy z Arturem Orzechem, polskim dziennikarzem muzycznym, autorem książki "Wiza do Iranu"

Iran się nie uginaŹródło:
d1x71jv
d1x71jv

"W Iranie odnajdziemy to co my, Polacy, powoli zatracamy - jedność społeczną i szacunek dla siwych włosów, utożsamianych z mądrością" - o współczesnym Iranie rozmawiamy z Arturem Orzechem, polskim dziennikarzem muzycznym, autorem książki "Wiza do Iranu".

Tomasz Pstrągowski: Skąd w Panu miłość akurat do Iranu?

Artur Orzech: Jeszcze przed maturą poważnie zastanawiałem się nad dalszą drogą edukacji. W liceum dostrzegłem w sobie zamiłowanie do języków obcych. Miałem to szczęście uczęszczać do klasy o profilu ogólnym w warszawskim Liceum im. A. Mickiewicza, gdzie mieliśmy aż trzy języki: rozszerzony angielski, rosyjski i hiszpański. Wiedziałem, że powinienem wybrać studia filologiczne. Uznałem, że im bardziej niekonwencjonalne - tym lepiej. Naturalnym tropem był więc Instytut Orientalistyczny UW.

Pod uwagę brałem wyłącznie japonistykę, ale niestety w moim roku maturalnym akurat ta sekcja nie prowadziła rekrutacji studentów. Spośród kilku opcji wybrałem iranistykę, a po szczegóły tego wyboru odsyłam do książki.

Jak wyglądała Pana pierwsza wizyta w Iranie?

Pierwszy raz w Iranie byłem zaraz po studiach. Niewiele mnie zaskoczyło, bo byłem już wykształconym iranistą. Ale to pierwsze spotkanie z Iranem wywarło na mnie wrażenie. Ogrom tego kraju, zabytki dokumentujące rozwój ludzkiej cywilizacji takie jak Persepolis - to nie pozostawia obojętnym nawet człowieka przygotowanego do takiej podróży. Czym innym jest czytać i oglądać fotografie, czym innym zachłysnąć się gorącym powietrzem pustyni Daszt-e Lut czy napić się herbaty w herbaciarni przy wpisanym na listę UNESCO placu Mapy Świata w Isfahanie, mieście leżącym u podnóży gór Zagros.

d1x71jv

A propos tej herbaty. "Kulinarna poezja" tak opisuje Pan kuchnię irańską. Co jest w niej takiego wspaniałego?

Bardzo lubię perską kuchnię. Szaszłyki, które smakują zupełnie inaczej niż nasze, choć teoretycznie przyrządzane są w podobny sposób. Ale tajemnicą są tutaj orientalne przyprawy. Uwielbiam "kufte" trochę podobne do naszych pulpetów. Ryż, który podany z kawałkiem "tah-e dig", czyli "dna garnka" (przypieczony na spodzie z ziemniakami) smakuje bardziej niż mięso. I ten jakże mądry zwyczaj, że przed głównym daniem otrzymujemy zestaw sałat, które traktowane są jako oddzielne danie, a nie przystawka. To bardzo zdrowe.

(img|525790|center)

Przywołuje Pan w swojej książce wywiad z Piotrem Ibrahimem Kalwasem - polskim pisarzem, który przeszedł na islam i przeprowadził się do Aleksandrii. O życiu w Polsce powiedział on: "czuję się wypędzony przez piwną hołotę", "prostacką biesiadno-wódczaną kulturę". Naprawdę różnice pomiędzy zwyczajami polskimi i islamskimi są tak duże? Jak by je pan opisał?

Tak, to przepaść. Nawet jeśli założymy, że w Iranie od czasu do czasu ktoś spożyje nielegalnie szmuglowany pod karą śmierci alkohol, to z pewnością nie łączy się to z agresją i burdami. Irańczycy są niezwykle dumnym narodem. My także. Podobnie jak my potrafią wywołać rewolucję. Nie odnajdziemy tam jednak wspomnianej "prostacko-biesiadnej kultury". Odnajdziemy natomiast to co my, Polacy powoli zatracamy - jedność społeczną i szacunek dla siwych włosów, utożsamianych z mądrością. U nas człowiek stary powinien umrzeć, a nie obciążać system opieki zdrowotnej, publicznej i rodzinę. Takie niestety odnoszę wrażenie i wiem że nie jestem jedyny.

A Pana pociąga islam? Iran kojarzony jest z radykalnym islamem propagowanym przez ajatollahów. Jak religijni są zwykli Irańczycy?

Islam potrafi być radykalny w sposób podobny jak potrafi to chrześcijaństwo. My także mamy na sumieniu wyprawy krzyżowe. Ale świat muzułmański nie składa się tylko z migawek telewizyjnych obrazujących działania ekstremistów muzułmańskich. Są "zwykli", bardzo religijni ludzie, którzy po prostu wierzą w Boga, modlą się i odcinają od aktów przemocy. Są też tacy, którzy rzadko się modlą. Normalne życie społeczne. Jeśli pyta Pan czy pociąga mnie islam odpowiem w taki sposób: gdy chodzi o naukowe badanie islamu, jego istoty i ogromnego sukcesu nauk Mahometa to bardzo. Ale nie na tyle, by zmieniać wiarę.

d1x71jv

No właśnie. Jak bardzo nasza wizja Iranu - kreowana przez media, często amerykańskie - różni się od prawdziwej?

Bardzo. Naprawdę bardzo. Jedyne co się zgadza w tym bardzo oficjalnym, geopolitycznym przekazie to fakt, że Iran w sensie ustroju i struktur państwa jest tworem bardzo eksperymentalnym. Odwołuje się bezpośrednio do nauczania Mahometa z próbą odniesienia tych nauk do wieku XX i obecnie XXI. To niekoniecznie idzie w parze z europejskimi i światowymi zasadami współczesnej demokratyzacji kraju. Nie podoba się także fakt, że władze w Iranie od blisko czterech dekad próbują sobie radzić z sankcjami ekonomicznymi i polityczną izolacją. W oczekiwaniu Zachodu sankcje miały złamać nowy system, tymczasem Zachód to nie cały świat. Inne rynki - Ameryka Płd, Azja, Afryka - potrafią z Iranem handlować. A Iran się nie ugina, jak często zresztą w swojej historii. Ale należy geopolitykę odseparować od opinii o ludziach. Ludziach niezwykle serdecznych, gościnnych, inteligentnych i życzliwych, którzy często bez własnej winy codziennie ponoszą na swoich barkach koszt decyzji politycznych.

To dlatego swoją książkę zaczyna Pan od słów: "na wszelki wypadek nie wyznaczam sobie początku opowieści na chwile zwycięstwa rewolucji islamskiej. Po to, żeby łatwiej mi było w przyszłości utrzymać oficjalny kontakt z władzami Iranu i żebym mógł znowu pojechać tam bez przeszkód natury formalnej".

Starałem się, aby w książce polityki było jak najmniej. Chcę pokazać, że Iran to nie tylko polityka, co bez przerwy starają nam się wmówić media. Mam nadzieję, że mi się to udało.

(img|508933|center)

d1x71jv

Współcześni Europejczycy znają Iran z dwóch źródeł - serwisów informacyjnych i irańskich filmów. Skąd wzięła się irańska trzecia "nowa fala" filmowa i dlaczego te obrazy trafiają do europejskiego widza?

Oj, to bardzo obszerny wątek! W skrócie mogę intuicyjnie odpowiedzieć w taki sposób: kino irańskie nie mogło, ze względów oczywistych zajmować się polityką w opozycji do rzeczywistości porewolucyjnej. Zatem twórcy, albo oddawali się twórczości panegirycznej nowej władzy, ale musieli poszukać sobie miejsca na nowym rynku. Bardzo szybko zrozumieli że, by nie walczyć z cenzurą, kino opisujące człowieka, jego problemy rodzinne i życiowe wolne będzie od ingerencji cenzorskich. Ten plan się powiódł. Okazało się, że takie kino jest zrozumiałe w Europie i na świecie.

Pisząc o pozycji kobiet w społeczeństwie irańskim zwraca Pan uwagę na pewien dysonans. Z jednej strony podkreśla się, jak ważne są kobiety, ale z drugiej strony "nadal pomija się sferę wolności bezwarunkowej". Jak to wygląda naprawdę? Jeżeli dwie trzecie zdających egzaminy na studia to kobiety to można oczekiwać kobiecej rewolucji kulturalnej?

Iranki w swojej części wspierały zmiany polityczne w 1979 roku. Niektóre z nich odczuwają dzisiaj dyskomfort marginalizacji swoich oczekiwać. Jednak prawdą jest, że mogą się realizować w sferach edukacji i zawodowej. Gorzej jest z karierą kobiety-polityka. W moim odczuciu pewne zmiany na lepsze następują. Dzieje się to powoli. Za wolno, ale dzieje się. Poza tym Panie walczą o swoje prawa. Manifestują na przykład chęć uczestnictwa w zawodach sportowych w charakterze kibicek na równi z mężczyznami. Z różnym skutkiem, ale konsekwentnie, "podskórnie" upominają się o zmiany w podejściu do swoich praw obywatelskich.

Mężczyźni (zwłaszcza długobrodzi i religijni) naprawdę mają taką silną pozycję w Iranie, czy to jeden ze stereotypów, które bezkrytycznie przyjmujemy?

Jeśli mówimy o klerze i jego wpływie na politykę społeczną i zagraniczną to prawda. Ale słyszałem, że wśród młodych panuje teraz moda na dokładne golenie się każdego dnia. Ot, taka manifestacja oporu.

d1x71jv

Pisze Pan: "współczesny Iran to kraj ludzi młodych". Dlaczego więc pozwalają, by rządzili nimi starcy o ultrakonserwatywnych poglądach?

Trudno młodym ludziom, bez możliwości zawiązywania legalnie działających partii opozycyjnych manifestować sprzeciw w dialogu politycznym. Na rewolucję nie czas. I życzę im, aby jeśli kiedyś dojdzie do zmian, nie odbywały się one na ulicach, choć i takiego scenariusza wykluczyć się nie da.

Wspomina Pan o swojej przyjaciółce-lesbijce. Jak wygląda jej codzienne życie w Iranie? To życie w ciągłym strachu przed karą śmierci?

Wystarczy sobie wyobrazić, że w Polsce nie jest łatwo, cóż powiedzieć o współczesnym Iranie. Takie dziewczyny jeśli tylko mogą najczęściej wyjeżdżają. Ale nie wszystkie na to stać.

Marjane Satrapi, autorka "Persepolis", opowiada nie tylko o Iranie, ale i o tęsknocie za Iranem. Skąd w Irańczykach takie przywiązanie do własnego państwa? Państwa, które od wielu dekad ciemięży swoich obywateli i zniechęca ich do siebie.

Irańczycy kochają swój kraj i to jest prawda. Gdyby nie musieli - nie żyliby na obczyźnie, przynajmniej w swojej większości. Ale też kochają swoją ojczyznę tam, na miejscu. Mimo wielkich ograniczeń jakie im zafundowała. W jednym z filmów dokumentalnych widziałem rozmowę dwóch młodych dziewczyn na temat ich wyborów życiowych i przyszłości. Jedna z nich stwierdziła, że wyemigruje natychmiast, kiedy tylko nadarzy się okazja. Druga zaś odparła, że ona zostaje, bo nie chce korzystać z wolności, którą ktoś sam sobie wywalczył. Z cudzego poświęcenia. Jej zdaniem każdy o swoją wolność musi walczyć, tak by później cieszyć się własną swobodą. Kocham takich Irańczyków.

d1x71jv

(img|508935|center)

Na zdjęciu: smog nad Teheranem

Książkę opiera Pan na opowieści o walce o wizę. Jak się przygotować do wyjazdu do Iranu? O czym pamiętać? Jak wcześnie zacząć się starać o pozwolenie na wjazd? Kobiety-Europejki powinny się czegoś obawiać podczas takiej podróży?

Ta historia łączy się - mam nadzieję - wyłącznie z moim obecnym statusem dziennikarza. Wybierałem się do Iranu na miesiąc przed wyborami prezydenckimi, więc czas był "delikatny" politycznie, a hasło "dziennikarz" mogło budzić obawy. Z pewnością starania się o wizę do Iranu należy rozpocząć na 3-4 miesiące przed planowanym wylotem. Zdecydowanie rekomenduję w pierwszej kolejności starania o uzyskanie wizy, a dopiero w drugiej planowanie komunikacji. Można też skorzystać z pośrednictwa biura turystycznego, które może pomóc w jej uzyskaniu. To może być polskie biuro podróży albo irańskie. Łatwo odnaleźć kontakty w internecie. Jadąc do Iranu nie musimy się w szczególny sposób przygotowywać. Ja nigdy się nie szczepiłem i moje ostatnie badania lekarskie nie wskazują na takie zagrożenia. Oczywiście znajdziemy się w Azji, więc należy zachować pewną roztropność, ale ona polega głównie na niespożywaniu wody z nieznanych źródeł. Poza tym możemy jeść wszystko, uważając na higienę w przydrożnych jadłodajniach. Paniom nie
rekomenduję samotnych podróży, ale jedynie z powodu komfortu. Choć mam wrażenie, że nasze dziewczyny dużo bardziej mogą być zaczepiane w Egipcie niż w Iranie. Oczywiście należy pamiętać o odpowiednim stroju: na głowie chustka, cienki płaszczyk (można kupić na miejscu, nie jest drogi) i zasłonięte stopy, nogi i przedramiona.

d1x71jv
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1x71jv