Trwa ładowanie...

Jaki ojciec, taki syn

W "Poczcie psujów polskich" Paweł Beręsewicz przygotował dla młodych czytelników osiem przezabawnych opowiadań, które uświadamiają im, że wprawdzie czasy się zmieniają, ale niezależni od epoki skutki dziecięcej ciekawości całkiem często bywają źródłem zmartwień rodziców.

Jaki ojciec, taki synŹródło: Inne
d1u18w7
d1u18w7

Na początku poznajemy dziesięcioletniego Maćka, który będzie narratorem wszystkich ośmiu historyjek. Tylko pierwsza z nich rozgrywa się współcześnie, a w kolejnych przenosimy się coraz bardziej w przeszłość, by dla odmiany w ostatniej znaleźć się świecie, jaki będzie za jakieś ćwierć wieku. W każdym opowiadaniu jesteśmy zaś świadkami jakiegoś eksperymentu wykonywanego przez innego chłopca. Paweł Beręsewicz stworzył tutaj rzeczywiście rodzaj pocztu, ponieważ główni bohaterowie tych historyjek są przedstawicielami kolejnych pokoleń tej samej rodziny. I tak na przykład rozpaczający w pierwszym opowiadaniu nad stanem swojej ukochanej komórki ojciec Maćka (no cóż, chłopiec po prostu nie mógł się oprzeć pokusie pobawienia się smartfonem...), w następnym rozdziale będzie małym Jurkiem, który próbuje samodzielnie przerobić czarno-biały telewizor na kolorowy.

W każdym opowiadaniu pojawiają się też - niczym powracający refren - dwa zdania: „Co z tego dzieciaka wyrośnie! Mnie w jego wieku coś takiego nie przyszłoby do głowy!” I okazuje się, że chociaż wypowiadający te kwestie ojcowie sami w dzieciństwie nie zawsze byli aniołkami, to w tym przypadku nie mijają się z prawdą. Młodzi czytelnicy będą bowiem mogli się przekonać, że upływ dwóch czy trzech dekad znacząco odmieniał wygląd nie tylko całego świata, ale i sprzętów znajdujących się w każdym domu. Nic dziwnego więc, że choćby dziadek Maćka (urodzony w 1944 roku) jako dziecko nie mógł eksperymentować ani ze smartfonem, ani nawet z telewizorem, gdyż ich wtedy po prostu jeszcze nie było. Dla niego szczytem dostępnych nowinek technologicznych był aparat fotograficzny, a dla jego przodków na przykład elektryczne żelazko, lampa na prąd (zamiast takiej na naftę) czy stetoskop.

„Poczet psujów polskich” jest więc nie tylko opowieścią o dziecięcej ciekawości świata, ale także krótką, humorystyczną kroniką wynalazków ostatnich dwóch stuleci, wzbogaconą o próbę spojrzenie w nieodległą przyszłość. Najważniejsze jest, że wszystkie historyjki są naprawdę zabawne i wciągające, a ilustracje Nikoli Kucharskiej jeszcze wzmacniają pogodny nastrój tej książki. Wszystko to sprawia, że jest to doskonała lektura zarówno dla mniejszych, jak i większych psujów, która z pewnością poprawi im nastrój.

d1u18w7
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1u18w7