Trwa ładowanie...
recenzja
16-03-2017 15:31

Otwarta miłość

Otwarta miłośćŹródło: Inne
d43ssf9
d43ssf9

Powieści Diane Chamberlain to zawsze niezwykły tygiel emocjonalny. Opierają się zazwyczaj na tych samych motywach – miłości, rodziny, tajemnicy, dzieci, nieustabilizowanych uczuci, niepewności. Mimo to za każdym razem porywają tak samo, generują nowe przemyślenia, skłaniają do dyskusji na trudne, ale wciąż żywe, ponadczasowe tematy. I tym razem nie jest inaczej. „Jak gdybyś tańczyła” to niełatwa, a zarazem piękna powieść o miłości, zrozumieniu i rodzicielstwie, dorastaniu i oswajaniu śmierci.

Czternastoletnia Molly ma wszystko, o czym zamarzy. Dom pełen radości, kochającą rodzinę błiższą i dalszą, przyjaciół, marzenia i zainteresowania. Ma też niepełnosprawnego, zupełnie niesamodzielnego ojca ze stwardnieniem rozsianym i nieco nadopiekuńczą mamę. I drugą, bardziej wyluzowaną, mieszkającą niedaleko jej domu… Wszyscy żyją w zgodzie i tolerancji, a Molly nie brakuje poczucia miłości i bezpieczeństwa. Kocha ją wspaniały ojciec i dwie matki – adopcyjna i biologiczna. Ale czy taki układ ma rację szansę przetrwać…? Czy na pewno wszystko jest tym, na co wygląda…?

Po kilkunastu latach Molly, już jako dorosła kobieta, codziennie żyje wspomnieniami o tragicznym wieczorze, który stał się najgorszym w jej życiu, i które ukrywa przed swoim kochającym mężem. Do tego dramat codzienności – poronienie ciąży i niemożność zostania matką przytłaczają ją i choć bardzo się stara, nie do końca czuje się szczęśliwa. Kiedy pojawia się możliwość otwartej adopcji, Molly staje przed nowym wyzwaniem – jak rozpocząć życie na nowo, kiedy rany z przeszłości wciąż się jątrzą…? Czy wyjawić mężowi tajemnicę sprzed lat czy nadal żyć w bezpiecznym, choć bolesnym, kłamstwie…? Czy doświadczenia z przeszłości mogą zdeterminować przyszłość..?

„Jak gdybyś tańczyła” to powieść wciągająca w wir uczuć i emocji wystawianych na coraz to nowsze próby. Przede wszystkim to historia o empatii, próbie zrozumienia i pogodzenia się z przeszłością, która nigdy nie jest obojętna dla teraźniejszości. To też pytania o miłość, jej wymiary, kolory i siłę i o to, czy naprawdę jest w stanie wszystko przetrwać. I o kłamstwo – kiedy i czy w ogóle bywa lepsze od prawdy?

d43ssf9

Diane Chamberlain tradycyjnie nie daje wprost odpowiedzi. Fabuła jest jasna i klarowna, ale pozostawia otwarte pole do dyskusji. Powieść, intrygująca i magnetyczna, wciąga bez reszty i pozostawia po sobie wiele wniosków. Czyta się z przyjemnością, ale nie tylko dla prostej rozrywki. „Jak gdybyś tańczyła” to odwołanie do najgłębszych uczuć i wartości, do empatii, do serca i rozumu, które toczą cichą, ale wyczerpującą walkę. Czy jest szansa na remis…?

d43ssf9
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d43ssf9