Trwa ładowanie...
recenzja
03-01-2017 00:22

Morderca, co cienia nie rzucał

Morderca, co cienia nie rzucałŹródło: Inne
d2boonh
d2boonh

Liczne nawiązania do wiekopomnych dzieł literatury, muzyki czy filmu, będące fundamentem scenariusza, nie tyle stanowią o erudycji Morrisona, co pokazują, jak cienka przebiega granica między popkulturą a sztuką wysoką. Nie jest to może poziom Alana Moore’a, co nie zmienia faktu, że „Batman: Gotyk” to bez dwóch zdań satysfakcjonująca lektura.

W dziwacznych, często makabrycznych okolicznościach, zaczynają ginąć członkowie mafii. Gotham obiega plotka, jakoby sprawcą efektownych zabójstw był tajemniczy Pan Szept - upiorna postać rodem z miejskiego folkloru, morderca dzieci nierzucający cienia. Pozornie rutynowe śledztwo prowadzi Batmana do wstrząsającego odkrycia, które nie tylko kwestionuje jego racjonalizm, ale zmusza do ponownego zmierzenia się z tragiczną przeszłością.

„Batman: Gotyk” to składająca się z czterech zeszytów historia, która pojawiła się na rynku rok po premierze kultowego „Azylu Arkham”. Opowieść pióra Granta Morrisona, a zilustrowana klasyczną kreską Klausa Jansona, ukazała się w ramach niemniej słynnego cyklu „Legends of the Dark Knight”, gdzie aż do 2007 roku największe tuzy komiksu prezentowały swoją, często bezkompromisową i mocno odbiegającą od kanonu, wizję Mrocznego Rycerza.To właśnie w jego ramach wydano m.in. rewelacyjny „Jad”, znany polskim czytelnikom za sprawą nieodżałowanego TM-Semic.

W pierwszej chwili „Gotyk” stwarza pozory typowej historii detektywistycznej, jakich w dorobku Nietoperza znajdziemy setki. Jednak kiedy tylko czujność czytelnika zostaje uśpiona, Morrison przystępuje do ataku. Scenarzysta nie tylko rzuca Batmana aż nad austriackie jezioro Dees, każe zawrzeć układ z mafią czy studiować tajniki średniowiecznej architektury.**Oryginalność i siła „Gotyku” tkwi przede wszystkim w budowaniu mrocznej kryminalnej intrygi w oparciu o aluzje do wielkich dzieł kultury. Na kolejnych stronach Morrison bezczelnie upycha obok siebie gęsty klimat noir, „Don Giovanniego” Mozarta, „M jak mordercę” Fritza Langa oraz nawiązania do poematów Goethego, Byrona czy Matthew Gregory’ego Lewisa, autora kluczowego dla literatury gotyckiej „Mnicha”. Scenariusz niepozbawiony jest przy tym efektownej akcji oraz wszystkiego, do czego przyzwyczaili się fani Nietoperza. Prócz koncertowego pożenienia skrajnych estetyk i gatunków Morrisonowi udaje się również rzucić nowe światło na dzieciństwo panicza
Wayne’a, tym samym sprytnie wpisując nieprawdopodobną opowieść grozy w dobrze znane ramy.

„Batman: Gotyk” ukazał się w ramach serii DC Deluxe. A więc oprócz naprawdę udanej historii dostajemy twardą oprawę, obwolutę, garść dodatków oraz tradycyjnie porządkujące wszystko posłowie Kamila Śmiałkowskiego. Bez wątpienia jeden z tych komiksów, które warto postawić na półce.

d2boonh
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2boonh