Trwa ładowanie...
recenzja
30-08-2016 13:35

Opowieść miodem płynąca

Opowieść miodem płynącaŹródło: Inne
d1g9byl
d1g9byl

Najliczniejszą grupą zwierząt na Ziemi są owady, ale niewątpliwie na ludzką wyobraźnię najbardziej działają te ich gatunki, które tworzą złożone społeczności o wyraźnej strukturze hierarchicznej. „Rój” ma więc szanse zdobyć liczne grono czytelników, gdyż Laline Paull w swej powieści przedstawia emocjonującą historię, która rozgrywa się w sercu ula.

Nie da się ukryć, że ćwierć wieku po powstaniu „Imperium mrówek” Bernarda Werbera sam pomysł uczynienia owadów głównymi bohaterami powieści trudno uznać za specjalnie oryginalny. Trzeba jednak przyznać, że nakreślona w „Roju” wizja życia toczącego się w ulu jest rzeczywiście przemyślana i całkiem interesująca. W samym centrum społeczności pszczół znajduje się oczywiście Królowa, ale tak naprawdę ona tutaj nie rządzi, chociaż jako jedyna posiada prawo posiadania potomstwa i jest obiektem kultu dla swych poddanych. Rzeczywistą władzę w jej imieniu sprawują natomiast kapłanki z rodu Szałwii, skutecznie ograniczające dostęp pozostałych sióstr do Królowej. Innym rodom przypadły zaś w udziale bardziej lub mniej prestiżowe zadania - i tak na przykład Szczeci opiekują się larwami w Wylęgarni, Osty pilnują mostka wylotowego, a Flory odpowiadają za utrzymanie czystości w ulu.

To właśnie z tego ostatniego rodu - najniżej postawionych w hierarchii sprzątaczek - pochodzi główna bohaterka powieści, która nosi numer 717. Szybko jednak okazuje się, że posiada ona pewne wyjątkowe cechy i przypadnie jej w udziale znacznie donioślejsza rola niż jedynie usuwanie brudów. Niekorzystne warunki powodowe i zanieczyszczenie okolicznych pól sprawiają bowiem, że dla pszczół nastaje ciężki okres. Z tego powodu główna bohaterka zyskuje możliwość wykonywania zadań, za które zazwyczaj odpowiadały przedstawicielki szlachetniejszych rodów. Możemy więc obserwować ją jako mamkę w Wylęgarni, waleczną obrończynię w starciu z osami atakującymi ul czy jako zbieraczkę wyruszającą na niebezpieczne wyprawy. Właśnie dzięki tym awansom Flory 717 możemy dobrze zorientować się w wewnętrznej hierarchii całego roju, a także lepiej poznać zwyczaje pszczół.

Istotne znaczenie ma to, że Laline Paull potrafiła naprawdę szybko zdobyć naszą sympatię dla głównej bohaterki, dlatego też z niesłabnącą uwagą obserwujemy perypetie tej ostatniej i trzymamy za nią kciuki w chwilach zagrożenia. Podczas lektury emocji czytelnikom zaś nie brakuje, bo pszczoły cały czas muszą tutaj zmagać się z rozmaitymi niebezpieczeństwami czającymi się zarówno na zewnątrz, jak i wewnątrz ula, a - jak dość łatwo się domyślić - to właśnie od działań Flory 717 będzie zależała przyszłość wszystkich jej sióstr.

Niestety mankamentem „Roju” jest zbyt duża przewidywalność fabuły, w związku z czym zakończenie nie wywiera aż tak wielkiego wrażenia, ale przynajmniej częściowo rekompensują to inne zalety tej powieści. Przede wszystkim autorce udało się osiągnąć równowagę między stopniem antropomorfizacji bohaterów a wyeksponowaniem ich typowo owadzich cech, dzięki czemu z jednej strony możemy rzeczywiście przejąć się ich losami, z drugiej mamy okazję bliżej przyjrzeć się życiu toczącemu się w ulu. Dobre tempo akcji, budząca sympatię główna bohaterka i przekonująco nakreślony obraz pszczelej społeczności sprawiają więc, że - mimo wskazanych wcześniej wad - „Rój” czyta się szybko i z zainteresowaniem.

d1g9byl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1g9byl