Trwa ładowanie...
recenzja
27-06-2015 22:57

Specjalista od misji niemożliwych na Dzikim Zachodzie

Specjalista od misji niemożliwych na Dzikim ZachodzieŹródło: "__wlasne
d1q3ow6
d1q3ow6

Dawno, dawno temu, w czasach słusznie minionego ustroju, kiedy to funkcjonowały całe dwa programy państwowej telewizji, porządny film z Zachodu bywał rarytasem, Na tle mizerii oferty filmowej,niczym perła w koronie lśniły... westerny, stanowiąc zazwyczaj najciekawsze i najbardziej egzotyczne produkcje dostępne polskiemu widzowi. Skąd w ogóle ten najbardziej amerykański z gatunków w peerelowskiej telewizji? Być może władze patrzyły na niego życzliwym okiem dlatego, że często pokazywał „złych Amerykanów”, którzy krzywdzili „dobrych czerwonych”. A owych szlachetnych czerwonych widz miał w prosty sposób kojarzyć z „czerwonymi”, którzy działali w najbliższym komitecie partii.

Dzięki takiej polityce pokolenia, które pamiętają owe czasy, albo darzą western ciepłym sentymentem, albo też... zraziły się do niego do końca dni swoich. Aby się przekonać, na ile mają rację w swoich odczuciach, i jedni, i drudzy powinni sięgnąć po komiksy z serii „Blueberry”. Pozwoli im to zorientować się, jak twórczo można rozwijać i przełamywać schematy fabularne „końskiej opery”, czyniąc z rozgrywających się na Dzikim Zachodzie wydarzeń intrygujące, wielowarstwowe, pasjonujące opowieści przygodowe o uniwersalnej wymowie.

Korzystając z bogactwa westernowej rekwizytorni i mitologii pogranicza, autorzy komiksu nakręcają awanturniczą akcję, każąc swojemu bohaterowi podejmować się misji wprost niemożliwych. Sam Blueberry jest bez wątpienia głównym atutem serii – to uroczy utracjusz, kobieciarz i hazardzista, który nosi mundur kawalerzysty, ale trudno mu się poddać wojskowemu rygorowi. Mimo swych licznych wad, cechuje go jednak uczciwość oraz głęboko zakorzenione poczucie honoru i sprawiedliwości. Ten wewnętrzny imperatyw często staje w konflikcie z zewnętrznymi naciskami i okolicznościami, co prowadzi do dramatycznych sytuacji i czyni z porucznika postać w pewnym stopniu tragiczną.

Za ilustrację powyższej tezy mogą posłużyć dwa albumy serii (16 i 17) wydane po polsku w czwartym tomie zbiorczym. Ich fabuła stanowi bezpośrednią kontynuację historii z poprzednich odcinków (13, 14 i 15), zaprezentowanych w tomie trzecim. W wyniku nieudanej misji w Meksyku, mającej na celu odzyskanie 500 tysięcy dolarów ukrytych przez żołnierzy Konfederacji, Blueberry został niesłusznie oskarżony o przywłaszczenie sobie owych pieniędzy. Skazany przez sąd wojskowy na 30 lat odsiadki, od pół roku odbywa karę w ciężkim więzieniu Francisville w Alabamie. Sadystyczny naczelnik Kelly nie przebiera w środkach, aby wyciągnąć z bohatera informacje o skarbie. Blueberry jest już na skraju wytrzymałości.

d1q3ow6

Za radą współwięźnia udaje, że idzie na współpracę z naczelnikiem. Dzięki temu pod silną eskortą wyrusza w stronę meksykańskiej granicy, wypatrując okazji do ucieczki. Ta się nadarza podczas napadu na pociąg, którym podróżuje. Potem Blueberry przystaje na propozycję szefa bandytów Tennessee Blake’a i zgadza się przemycić do Meksyku rozpieszczonego młodzieńca nazywanego Angel Face. Pierwszy etap podróży obaj pokonują w towarzystwie Guffie – znajomej bohatera, dawnej aktorki, a obecnie właścicielki lupanaru. Okazuje się jednak, że Blueberry pada ofiarą kolejnej intrygi – nie dość, że Angel Face nie jest tym, za kogo się podaje, to bohaterowi wyznaczono rolę kozła ofiarnego spisku mającego na celu... zabicie prezydenta Stanów Zjednoczonych, generała Ulyssesa Granta. Sytuacja Blueberry’ego wydaje się beznadziejna, ale przecież to właśnie on jest specjalistą od misji niemożliwych...

Oprócz głównego bohatera, także inne postacie występujące w komiksie zwracają uwagę psychologiczną wiarygodnością, bogactwem przeżywanych emocji, realizmem motywacji, barwnością charakterów. Ich indywidualne historie odciskają niezatarte piętno na fabule i kierują ją na niespodziewane tory. Zwroty akcji zaskakują czytelnika, a kolejne odsłony skomplikowanej intrygi wciągają w wykreowany na planszach świat. Atrakcyjności scenariusza trudno się dziwić, bo odpowiadał za niego belgijski klasyk Jean-Michel Charlier, mający na koncie blisko 200 albumów w kilkunastu seriach.

Z kolei autor rysunków to człowiek-instytucja światowego komiksu, Jean Giraud, bardziej znany jako Moebius. W tym drugim twórczym wcieleniu popełnił (także jako scenarzysta) takie awangardowe dzieła, jak „Incal”, „Arzach”, „Garaż hermetyczny” czy „Świat Edeny”. Rysując „Blueberry’ego”, trzymał się jednak realistycznej wizji świata, zarówno przedstawiając postacie, jak i drobiazgowo oddając tło wydarzeń: charakterystyczne krajobrazy czy obskurne miasteczka Dzikiego Zachodu. Z wyczuciem używał koloru, nie wahając się wykorzystywać ognistych barw do podkreślania klimatu emocjonalnego danej sceny.

W przeciwieństwie do wielu filmowych westernów komiks Charliera i Girauda ani trochę nie trąci myszką. Duża w tym zasługa niesztampowego, nowoczesnego bohatera i fabuły skutecznie unikającej pułapek schematyzmu. Choć albumy „Wyjęty spod prawa” i „Angel Face” powstały czterdzieści lat temu i dawno awansowały do pierwszej ligi klasyki, wciąż zachowują świeżość i czytając je, nie sposób nie zaangażować się emocjonalnie w przygody bohaterów. Dlatego tym bardziej należy ostrzec czytelników, że po pięciu kolejnych albumach opisywana w nich historia wciąż daleka jest od ostatecznego rozstrzygnięcia.

d1q3ow6
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1q3ow6