Trwa ładowanie...
recenzja
30-04-2015 14:57

Chwała pasikonikom, niech sczezną mrówki!

Chwała pasikonikom, niech sczezną mrówki!Źródło: Inne
d5vrve2
d5vrve2

Dzieło Piotra i Pawła Sitkiewiczów oraz Józefa Wilkonia to księga piękna i straszna. Jej urok chwyci za serce zapewne bardziej dziadków, pamiętających z własnego dzieciństwa, jak urodziwa może być książka dla dzieci, niż rodziców, wychowanych na disnejowskich różowościach albo turpistycznym modernizmie dla przedszkolaków.

Autor ilustracji, Józef Wilkoń, to klasyk, mistrz nastroju. Z tego samego pokolenia, co Bohdan Butenko, mistrz przygody i akcji. Obu panów pozyskała Oficyna Gdańska do zilustrowania książek pióra (piór?) panów Sitkiewiczów. Bohdan Butenko zilustrował przewodnik „Gdańsk na opak”, a Józef Wilkoń w swoich onirycznych akwarelach przywołał gdańskie strachy. Bo w Gdańsku straszy, straszy na potęgę. Nawet w dzień, co jest poważnym naruszeniem reguł. Zaalarmowana przez turystów policja prosi o pomoc detektywa bywałego w zaświatowych kręgach – Pająka. Krzyżak z ruin krzyżackiego zamku, pracowity i logiczny, jak to pająk, cierpliwie plecie sieć śledztwa, w którą w końcu wpaść musi winowajca, jeśli tylko popełni jakiś błąd. Kto spodziewa się narracji w stylu „za górami, za lasami…” będzie mocno zaskoczony. To jest tekst pisany dla dzieci stykających się częściej z relacjami reporterskimi, telewizyjnymi wiadomościami, niż z baśniową gawędą. Niczego nie infantylizuje, nie unika trudniejszych słów. Ale skojarzenia i gry
słowne nie są adresowane tylko do rodziców, pozostają w zasięgu percepcji dziecka (choć ktoś znający Gdańsk wyłowi ich więcej). Nastrojowe akwarele też nie próbują być „milusie” (dla mnie Żuraw nocną porą, przypominający tu groźnego transformera, pewnie nigdy już nie będzie taki, jak przedtem… Warto jednak być z dzieckiem przy pierwszym czytaniu). A w tekście to „tramwaj-widmo” ujął mnie najbardziej. Więc jednak wciąż jeździ Długą, jak na starych pocztówkach…

A morał? Jak z każdej zacnej opowieści dla dzieci, i z tej on wypływa, a jak przystało na kryminał „noir”, jest to morał zaiste godny Chandlera: nie warto fatygować się pomaganiem w domu, niech tam sobie, kto chce, pada na nos ze zmęczenia. Przyjemności należy czerpać pełnymi garściami, a urok osobisty i ładna sukienka zmiękczą serce (i portfel) nawet twardego gliny. Dobranoc, rodzice, już pora spać.

d5vrve2
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d5vrve2