Trwa ładowanie...
recenzja
12-01-2015 12:44

Zza oceanu wiedźmin powraca w horrorze

Zza oceanu wiedźmin powraca w horrorzeŹródło: Inne
d2pjz2p
d2pjz2p

Był koniec 1986 roku. Zima panowała zarówno za oknem, jak i w ludzkich sercach, w których po stanie wojennym zamarzły marzenia o wolności i dobrobycie. Nic nie zapowiadało szaleństwa o międzynarodowym zasięgu, gdy w grudniowym numerze miesięcznika „Fantastyka” ukazało się opowiadanie Andrzeja Sapkowskiego zatytułowane „Wiedźmin”. Kolejne krótkie teksty o Geralcie z Rivii ułożyły się w cykl, co zaowocowało ich publikacją w dwóch zbiorach w latach 1992 i 1993, a potem pięcioma tomami powieści. Rosnącą popularność utworów Sapkowskiego postanowili wykorzystać rodzimi twórcy komiksowi w postaci Macieja Parowskiego (scenariusz) i Bogusława Polcha (rysunki). W efekcie w latach 1993-95 powstało sześć albumów, które czytelnicy przyjęli z mieszanymi uczuciami.

Gdyby ktoś powiedział im wtedy, że w przyszłości przygody wiedźmina będą rysowały takie sławy światowego komiksu, jak Mike Mignola, Simon Bisley, Duncan Fegredo czy Stan Sakai, tarzaliby się ze śmiechu. Sam Sapkowski, gdy jego książki podbiły już rynek polski, czeski, rosyjski i hiszpański, uparcie twierdził, że sukces na rynku anglosaskim jest dla niego nieosiągalny. Jak się okazało, nikt nie jest prorokiem we... własnej sprawie. Bo w końcu opowieści o wiedźminie zaistniały wśród masowej publiczności za oceanem, a stało się to za sprawą serii gier komputerowych (2007, 2011, trzecia odsłona zapowiadana na 2015) opartych na motywach zaczerpniętych z książek Sapkowskiego. Sukces gier wzbudził zainteresowanie zarówno ich literackim pierwowzorem, jak i wykorzystaniem postaci bohatera w innych mediach, choćby w... komiksie.

Tym sposobem zza oceanu wróciło do nas na planszach wcielenie wiedźmina rodem z gry. Okładkę pierwszego zbiorczego albumu serii zatytułowanego „Dom ze Szkła” narysował Mignola, zaś ilustracje w galerii – pozostali spośród wspomnianych wyżej artystów. Scenariusz komiksu napisał Paul Tobin (laureat Nagrody Eisnera za 2013 rok w kategorii najlepszy komiks cyfrowy/sieciowy), a za oprawę graficzną odpowiadał Joe Querio (który współpracował m.in. z Mignolą przy historiach z uniwersum „Hellboya”). Świat ukazany na planszach siłą rzeczy bliższy jest klimatowi z gier niż z książek Sapkowskiego. Ale to, co dla jednych będzie w tym względzie wadą, inni uznają za zaletę. Zresztą dzięki umiejętnie napisanemu scenariuszowi, żeby rozumieć prezentowaną historię, wcale nie trzeba znać ani książek o wiedźminie, ani gier z nim w roli głównej.

Geralt z Rivii, trudniący się zabijaniem wszelkiego potwornego plugastwa, wędruje – jak to ma w zwyczaju – za chlebem. Na skraju Czarnego Lasu spotyka niejakiego Jakuba, by już po chwili uratować go przed atakiem utopca. Podczas wspólnej kolacji nowy towarzysz opowiada wiedźminowi o tym, jak dziewięć lat wcześniej bruxy porwały jego żonę Martę, by uczynić swoją wampirzą siostrą. Od tego czasu Jakub koczuje w pobliżu miejsca tego zdarzenia, by z dala obserwować swą przemienioną żonę i ostrzegać przygodnych wędrowców przed zbliżaniem się do niej. Geralt wysłuchuje zwierzeń mężczyzny, ale dostrzega w nich fałsz. Wie przecież, że ukąszenie bruxy nikogo w bruxę nie zmienia...

d2pjz2p

Po kilku dniach wiedźmin rusza dalej, a Jakub dołącza do niego. W Czarnym Lesie obaj stawiają czoła babie cmentarnej i leszemu, a potem trafiają do tytułowego Domu ze Szkła, gdzie spotykają... Martę. Okazuje się, że nie ona jedna jest lokatorką obszernego domostwa, w którego oknach znajdują się wciąż zmieniające się witraże, a w izbach na stołach pojawiają się sute posiłki. Mężczyznom dotrzymują towarzystwa także: ghul, trupy, które nie ulegają rozkładowi, a także trupy całkiem żwawe i drapieżne. Do bohaterów dołącza również pociągający sukkub imieniem Vara, który najwyraźniej ma ochotę poznać wiedźmina bliżej. Rozpoczyna się psychodrama z udziałem Geralta, Vary, Jakuba i Marty, stopniowo prowadząca do wyświetlenia prawdy o tym, co przydarzyło się dwojgu ostatnim, i o tym, czym jest Dom ze Szkła, którego wszyscy stali się więźniami.

Komiksowa historia autorstwa Tobina i Querio utrzymana jest w romantycznym klimacie niesamowitości i grozy, z czym współgra dzika i mroczna scenografia, o zastępach potworów, także tych kryjących się w człowieczych ciałach, nie wspominając. Intryga opowieści opiera się na odwiecznych ludzkich pragnieniach i namiętnościach, co zwiększa jej psychologiczną wiarygodność. Bohaterowie stają przed trudnymi wyborami, które determinują ich dalsze losy, w tym szansę przeżycia w klaustrofobicznym labiryncie korytarzy i pokojów Domu ze Szkła. Napięcie budowane jest przez ciągłe poczucie zagrożenia i niepokój, które stają się udziałem Geralta i jego towarzyszy. Narastające emocje znajdują ujście w kulminacjach, mających postać efektownych starć z monstrami.

Przygodowa fabuła ociera się o metafizyczny horror – posępny, mroczny i... śmiertelnie poważny. W kontekście literackiego pierwowzoru za jej największy mankament należy uznać całkowity brak poczucia humoru, będącego znakiem firmowym prozy Sapkowskiego. Bez wątpienia pomogłoby ono w rozładowaniu nadmiaru napięcia, nadałoby całej historii nieco lekkości i emocjonalnego zróżnicowania. Ale nie ma co narzekać, lepiej potraktować „Dom ze Szkła” jako wstęp do nowej komiksowej odsłony wciąż rozwijającego się uniwersum wiedźmina. Odsłony, która – szczególnie po premierze najnowszej części gry i wzbogaceniu cyklu o kolejne albumy – może zaowocować, dajmy na to, zainteresowaniem ze strony... Hollywood. A wprost nie sposób sobie wyobrazić, żeby nastawieni na komercyjny sukces amerykańscy producenci nakręcili coś gorszego niż polski film „Wiedźmin” z 2001 roku (i serial z 2002). Przed bohaterem Sapkowskiego otwierają się więc wciąż nowe szanse zaistnienia w świecie, a przed nami – możliwości kibicowania, aby te szanse
właściwie wykorzystał.

d2pjz2p
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2pjz2p