Trwa ładowanie...
recenzja
27-11-2014 15:38

Archeologia pamięci

Archeologia pamięciŹródło: "__wlasne
d1xmz1f
d1xmz1f

Pani Elisenda jest kobietą, o której śni wielu mężczyzn. Nie zawsze, zresztą, są to spokojne sny. Oriol Fontelles namalował jej portret, a pani Elisenda poświęciła pół życia, by święty obraz przedstawiający Oriola zawisł na ołtarzu, i by mieszkańcy miasteczka, którzy przez te wszystkie lata nienawidzili Fontellesa i gardzili nim, teraz musieli przed nim uklęknąć.

Powieścią „Wyznaję” Jaume Cabré wspiął się w zeszłym roku na wysokie pozycje list bestsellerów, na których to listach dominują w naszym kraju, co tu ukrywać, pozycje lekkie, łatwe i przyjemne. A „Wyznaję” choć każdego miłośnika czytania kusi fotografią na okładce, zdecydowanie nie jest książką lekką, i to nie tylko z uwagi na niebagatelne gabaryty. Kunsztownie skonstruowana, o polifonicznej narracji, z przenikającymi się planami czasowymi od średniowiecza do współczesności, mistrzowsko przetłumaczona z katalońskiego przez Annę Sawicką – we mnie pozostawiła jednak poczucie niedosytu. Nie potrafiłam zaangażować się w dylematy moralne bohaterów, inteligentnych, wyrafinowanych twórców i konsumentów kultury, których życie przytłaczały traumy i nieprawości poprzednich pokoleń i wątpliwości na temat wyższości literatury nad muzyką lub odwrotnie, czyli wysublimowany dylemat wyższości świąt Bożego Narodzenia nad świętami Wielkiej Nocy.

Inaczej niż większość krytyków, zachwyconych „Wyznaję”, sam autor bardziej ceni swą wcześniejszą powieść, ‘Głosy Pamano”. Podobnie jak tamta – wielogłosowa, o wyrafinowanej konstrukcji, wydana z dbałością o szczegóły (po przeczytaniu warto spojrzeć, na przykład, na wyklejkę okładki) – raz wzięta do ręki, nie pozwala zasnąć. Pochłania i trzyma w napięciu, do końca. Scenerią wydarzeń jest małe miasteczko w górach, blisko francuskiej granicy. Pierwsza połowa lat czterdziestych, w Europie trwa wojna, ale w Hiszpanii, jak napiszą po latach w podręcznikach, wojna już się skończyła, frankistowski rząd panuje nad całym krajem. To wersja oficjalna. W katalońskich górach, na przemytniczych szlakach, antyrządowa partyzantka, sui generis „żołnierze wyklęci”, działała jeszcze z dziesięć lat. A rany powojennego czasu, kiedy to sąsiad donosił na sąsiada, kuzyn wydawał kuzyna – z zachłanności, z zawiedzionej miłości, zadawnionej, rodzinnej waśni – jątrzyły się w milczeniu. Milczały nawet kamienie nagrobne, a na tablicach
pamiątkowych jedne słowa wykute były w granicie, inne – namazane farbą. Mijały lata. Zaczął się wiek XXI. Tina Bros, obca, która przyjechała w te strony przed dwudziestu laty, w wyburzanej, starej szkole znajduje pamiętnik sprzed lat pięćdziesięciu, pełen mrocznych tajemnic, świadectw krwi i namiętności. Każda strona może kogoś zbawić albo zniszczyć, pocieszyć albo złamać. Czy to tylko parędziesiąt zetlałych kartek, czy bomba podłożona pod miasteczko, mogąca zburzyć domy, podzielić rodziny, zerwać ze ścian pamiątkowe tablice? Co warto poświęcić dla prawdy? „Głosy Pamano” to wspaniały kawał prozy, który chwyta za serce i zapada głęboko w pamięć.

d1xmz1f
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1xmz1f