Trwa ładowanie...
recenzja
16-04-2014 14:51

W pogoni za piłką i przyjaźnią

W pogoni za piłką i przyjaźniąŹródło: Inne
dyfr6jv
dyfr6jv

Nie da się ukryć, że Rozrywki Mikołajka (podobnie jak wcześniejsze * Najnowsze przygody Mikołajka*) nie mają szansy wytrzymać porównania z oryginalnymi historyjkami stworzonymi przez René Goscinny’ego. Nie znaczy to jeszcze, że w ogóle nie przypadną do gustu młodym czytelnikom. Zapewne z przyjemnością książkę tę bowiem przeczytają wielbiciele serialu animowanego o francuskim uczniaku, którym raczej nie będzie przeszkadzać zastąpienie rysunków Jean-Jacques’a Sempégo kadrami znanymi dzieciom z telewizji.

W Rozrywkach Mikołajka znajdziemy dwie dłuższe historyjki, z których każda jest podzielona na osiem epizodów. W „Meczu o puchar” Mikołajek i jego kumple postanowili rozegrać mecz, którego stawką miał być puchar, który przed laty zdobyła drużyna taty tytułowego bohatera. To nie miało być zwykłe kopanie piłki na boisku, lecz coś wyjątkowego – koledzy mieli wybrać drużyny i kapitanów, wspólnie potrenować, a nad prawidłowym przebiegiem spotkania miał czuwać sędzia. Od samego początku ten ambitny plan napotyka jednak na liczne przeszkody. O ile ustalenie takiego terminu meczu, aby mogli wziąć w nim udział wszyscy chłopcy, okazuje się trudne, ale nie niemożliwe, o tyle niemal niewykonalną misją będzie nakłonienie dyrektora szkoły do anulowania kary, która może uniemożliwić rozegranie wielkiego meczu. Mali czytelnicy kibicują więc z wypiekami na twarzy Mikołajkowi i jego kolegom w realizacji kolejnych pomysłów, które mają zapewnić chłopcom pomoc najpierw pani, a następnie Rosoła. Uczniowie z zaskoczeniem
odkrywają bowiem, że nawet ten surowy nauczyciel ma ludzkie uczucia... Wprawdzie nie wszystkie epizody w „Meczu o puchar” są równie udane, a fabuła jest chyba trochę za bardzo rozciągnięta, ale na szczęście nie brakuje tutaj całkiem zabawnych scenek.

Zdecydowanie śmieszniejsza jest historyjka przedstawiona w „Najlepszych kumplach”. Z prawdziwym rozbawieniem możemy obserwować, jak pojawienie się w klasie Mikołajka przybysza z Anglii całkowicie zakłóciło relacje między kolegami. Tytułowy bohater wręcz nie może uwierzyć, że jego kumple tak są zafascynowani tym Dżodżo, który złośliwie mówi na niego Micky. Sytuacji Mikołajka nie ułatwia też to, że George w czasie pobytu we Francji zamieszkał w jego pokoju – trudno przecież lubić kogoś, kto zajął twoje łóżko! Najgorsze jest jednak to, że pani właśnie kazała napisać wypracowanie o swoim najlepszym przyjacielu... Oczywiście wszystko dobrze się kończy, a młodzi czytelnicy wraz z Mikołajkiem mogą się przekonać, na czym polega prawdziwa przyjaźń.

Wprawdzie można wybrzydzać, że Rozrywki Mikołajka to tak naprawdę tylko produkt obliczony na wyciągnięcie kolejnych pieniędzy od wielbicieli przygód tego małego Francuza, ale nie zmienia to faktu, że opowiadania zgromadzone w tym tomie prezentują całkiem przyzwoity poziom. Maluchy mogą więc być wręcz zachwycone tą lekturą, natomiast starsi czytelnicy znający twórczość René Goscinny’ego po prostu nie będą podzielać ich entuzjazmu.

dyfr6jv
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dyfr6jv