Trwa ładowanie...
recenzja
26-04-2010 16:02

Kogo obchodzi nastoletnia miłość?

Kogo obchodzi nastoletnia miłość?Źródło: Inne
d2bf93t
d2bf93t

Książka, która wpadła mi w ręce może nie przypadkiem, ale na pewno nieoczekiwanie. Cóż mogłam o niej powiedzieć, gdy ją dostałam? Dla osoby dorosłej nie przedstawiała ona żadnej większej wartości. Bo któż z nas ma czas i ochotę czytać o pierwszej miłości nastolatków i wakacjach nad jeziorem, kogo to w ogóle obchodzi. Mnie nie obchodziło. Pierwsza miłość , w moim przypadku nie była nawet miłością, może zauroczeniem i to fatalnym. A po tym, co wyczytałam na okładce książki, doszłam do wniosku, że jest to naiwna bajeczka dla trochę starszych co prawda, ale jednak dzieci. Trwałabym w tym przekonaniu do dziś, gdybym któregoś dnia nie zdjęła z półki właśnie jej.

Przekonałam się, że nie jest to tak bardzo płytka opowieść. Przeciwnie, niesie ze sobą jakieś przesłanie, jakieś prawdy ogólne także przekazuje. Owszem grupka nastolatków przeżywa rozterki miłosne, ale o ich dziecięcych jeszcze przygodach i rozterkach z tym związanych miło poczytać. Przyznam także, że przy kilku ustępach powieści wyszło na jaw całe tkwiące we mnie dziecięctwo, marzenia, fantazje. Krzywe 10 to nie tylko mało dla mnie ważne problemy nastolatków. Opiekunowie dzieci, ciotka i wuj jednego z bohaterów, przeżywają poważny problem, nie mogą mieć własnego dziecka, choć bardzo go pragną, a przy ich domu letniskowym zaczyna się kręcić mały chłopiec. Niepłoszek przypada do ich zranionych serc, potrzebujących miłości małej, niewinnej istoty. Choć sam nie jest może tak niewinny, jak by się wydawało, budzi w nich uśpione, a raczej usypiane dotąd instynkty.

Prowokuje do podjęcia decyzji o adopcji, decyzji bardzo trudnej. Co będzie jeśli dostatecznie go nie pokocham? A jeśli nie będę dobrym ojcem? Oto pytania zawarte w, jak pisałam wcześniej, książce dla dzieci. Autorka, będąca pedagogiem-terapeutą, poruszyła także problem rozpadu rodziny, pokazując go z perspektywy zranionej, ale walczącej z losem matki i opuszczonego przez ojca, osamotnionego nawet wśród przyjaciół młodego chłopaka - Witka, który z rozwodem rodziców pogodzić się nie chce. Poza tym nie może sobie wyobrazić życia w rozbitej rodzinie. Lekarstwem na smutki według jednego z bohaterów książki są biegi, najlepiej długie, bardzo długie i choć zmartwienia podczas biegania nie tylko nie zniknął, ale nawet się nie zmniejszą , to wysiłek pozwoli o nich zapomnieć, chociażby na chwilę. Właśnie dlatego biegam. Dziś już nikt mnie nie przekona, że jest to książka wyłącznie dla dzieci, a ja sama muszę się przyznać do wielkiej pomyłki.

d2bf93t
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2bf93t