Trwa ładowanie...
recenzja
26-04-2010 16:19

O Angliku, który chciał być Włochem…

O Angliku, który chciał być Włochem…Źródło: Inne
d44o2xr
d44o2xr

Oto historia pewnego mężczyzny, Anglika Morrisa Duckwortha, który chciał zostać Włochem. Opowieść o takim, powiedzmy szczerze, początkującym psychopacie, z zadatkami na naprawdę wielkiego szaleńca. Facecie, którego ogarnęła przemożna chęć, by do najmniejszej cząstki jestestwa stać się… Włochem. Odurzonego aromatami i smakami Werony. Kochającymi ten świat, do którego udało mu się wkraść tylnymi drzwiami. Ale też świat, który zdaje się go odrzucać i to wcale nie bez powodów. Który każdą swą cząstką zdaje się go odrzucać, w którym nikt ani nic go nie pragnie... Świat, który jednak nie spodziewa się do czego może doprowadzić desperacja. Na razie Morris tylko kroczy uliczkami miasta zakochanych i dalej marzy. Nauczyciel angielskiego, nie może zdziałać wiele w ukształtowanych do końca strukturach włoskich rodzin. Rozkochany w specyfice, rodzinnym cieple, które jeszcze go nie ogrzało, w końcu ma plan. Jak na razie wszystko wydaje się od niego odwracać, jego cień kala zabytkowe dzielnice, ale on wie, że to można
zmienić. A wszystko dzięki niej... Kobieta, młoda dziewczyna, która pojawia się w jego życiu, może wszystko zmienić. Tym bardziej, że pragnie by on był z nią. Mimo sprzeciwów rodziny, obydwoje wtapiają się w plan, który jednak może skończyć się inaczej, niżby przypuszczali. Nawet w najgorszych koszmarnych snach…

Igrając z losem, to opowieść, w której nie odnajdziecie ani drastycznych zwrotów akcji ani porywających dialogów. Tim Parks nie prowadzi nas poprzez alejki pełne szalonych przygód czy też przemyślanych, zawiłych intryg. Ale jest na pewno pasjonującym ogrodem. Ogrodem pełnym krętych, zawiłych ścieżek, wyznaczanych poprzez kolejne, pokrętne myśli bohatera. Przez kształty jego osobowości. Bo bohater jest wszystkim. Postacią nie tyle pierwszoplanową, co całością historii. Morris to psychopata neurotyczny, ale też po prostu mężczyzna ogarnięty płomieniami pragnienia. Pragnienia tak wielkiego, że jest w stanie zrobić dla niego wszystko. Nawet zagubić własne „ja”. Chyba dlatego autor postanowił nam ukazać całą fabułę poprzez jego wnętrze. Poprzez jego myśli i doznania. Wspomnienia z przeszłości, która zmieniła chłopca w to, kim jest teraz. Niestety przez ową specyficzną manierę, sama powieść nie łasi się do czytelnika. Nie. Ona nie zabiega o uznanie. Do niej trzeba się niestety przekonać. Trzeba zrozumieć dziwną
manierę niedopowiedzeń, ale z drugiej strony nadmiernych opisów. Dopiero tak przygotowanym, można wkroczyć do świata Morrisa Duckwortha. Jego i kobiety, której czas w rzeczywistości dopiero się zaczyna…

Powieść Tima Parksa, której kontynuacją jest Duch Mimi, to intrygująca, choć trudna i może nie do końca przemyślana, historia psychologiczna. Historia zabarwiona nutą romansu. Opowieść o pewnym pragnieniu, ale przede wszystkim świetnie oddana specyfika świata, w którym ona się dzieje. To historia człowieka, jego życia, przeszłości, która go ukształtowała i pragnień przyszłości. Obraz oderwania się od teraźniejszości, która zdaje się mijać go gdzieś obok, choć tak silnie, namacalnie, zmusza bohatera, by ten wziął w niej udział. Opowieść na pewno także i nadmiernie ekshibicjonistyczna, odsłaniająca zwyrodniałą psychikę człowieka ogarniętego szałem ambicji. Ambicji wybujałych. Jednakże też historia człowieka naznaczonego bólem, z którym sam nie może się zmierzyć. Bólem, który urasta do wielkości jego jedynego, wiecznego koszmaru. Kwintesencji zła, którego jest nie tyle narzędziem, co demiurgiem. Zła, które dla niego ma całkiem odmienne barwy i tworzy, uznając go wyłącznie za element środowiska.

d44o2xr
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d44o2xr