Trwa ładowanie...
recenzja
26-04-2010 16:08

Baranki na rzeź

Baranki na rzeźŹródło: Inne
d2xtb74
d2xtb74

Niemal wszystko, co pisze Stephen King, prędzej czy później zostaje zekranizowane. Tym razem Mistrz Grozy postanowił spróbować nowej dla siebie formy i sam napisać scenariusz trzyodcinkowego mini-serialu telewizyjnego, niemający wcześniej literackiego pierwowzoru. Serial zrealizowano, a scenariusz opublikowano w formie książkowej, licząc (nie bez racji) na to, że miliony fanów Kinga pochłoną każdy strzęp papieru zapisany jego ręką.

Straszliwy sztorm i śnieżyca odcięły od świata wysepkę, na której mieszka kilkadziesiąt rodzin (tę samą, na której swoje małżeńskie kłopoty rozwiązywała przed laty Dolores Claiborne)
. Komunikacja ze stałym lądem została całkowicie zerwana, nie działają telefony i radio, w każdej chwili może zabraknąć prądu. Na wyspie nie ma lekarza, stróżem prawa – na pół etatu – jest właściciel sklepu spożywczego. Zanim rozpętało się śnieżne piekło, udało się zgromadzić mieszkańców w budynku rady miejskiej. W podziemiach jest spory schron, prycze, koce, świece, zapas jedzenia. Prawie wszyscy zdążyli tam dotrzeć. Prawie wszyscy – oprócz tych, którzy są zajęci gdzie indziej. Tych, którzy szukają zaginionych i tych, którzy na tyłach sklepu pilnują mordercy samotnej, starszej pani, schwytanego tuż przed sztormem. Obcy dał się złapać nadspodziewanie łatwo, a zamknięcie niespecjalnie mu przeszkadza w wywieraniu wpływu na innych. Złego, destrukcyjnego, demonicznego wpływu. Bo Obcy chyba nie jest człowiekiem...

To, co się Kingowi najbardziej udało, to główny bohater. Nie, nie Mike, nie Andre Linoge. Sztorm. Wiatr, śnieg, fale. Przed przystąpieniem do czytania radzę zaopatrzyć się w ciepły sweter i kubek gorącej herbaty. Ale nie będę ukrywać – Sztorm stulecia jest, moim zdaniem, jedną ze słabszych pozycji Stephena Kinga, i to wcale nie ze względu na odmienność formy. Słabość tej książki polega na jednowymiarowości bohaterów. Jest ich całkiem sporo, każdy wyraziście scharakteryzowany i – niezmienny. Społeczność wyspy zostanie postawiona wobec fundamentalnego wyboru moralnego, a w nikim nie dokona się przełom (ani w stronę dobra, ani w stronę zła), choć niektórzy aż się o to proszą. Tchórz zostanie tchórzem, obłudnik – obłudnikiem, kto kierował się wiarą – wytrwa w niej, kto był słaby, nie znajdzie w sobie siły. Stephena Kinga stać na znacznie lepszą odpowiedź na pytanie, co stanie się, gdy w sali prowincjonalnego ratusza, w której nad drzwiami błyszczy motto „Ufajmy Bogu i sobie nawzajem” upostaciowane zło
ukaże ludziom ich nieprawości i zażąda ofiary. Sklepik z marzeniami był moralitetem. Sztorm stulecia jest tylko bardzo długim opowiadaniem z przewidywalnym zakończeniem.

d2xtb74
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2xtb74